Temat: W jakim stopniu?

Witam wszystkich serdecznie.
Jestem nową osóbką i dopiero zapoznaje się z funkcjonowaniem całego tego systemu. I bardzo mi się tu podoba ;-) To tak tytułem wstępu.
Chciałam poruszyć temat myślenia. Jak uważacie w jakim stopniu myślenie kreuje naszą przyszłość ?
Zapewne w dostatecznie dużym, aby w każdym momencie ja zmieniać. Jednakże zastanawiam się też dlaczego tak wiele osób fascynujących się siłą przyciągania tak naprawdę pozostaje jedynie w obrębie myślenia...
Wyobraża sobie tyle rzeczy, które pragnie zrealizować, sięga po coraz nowsze książki i sposoby motywacji.... chodzi na kursy, szkolenia... ale nie realizuje się? Myśli i marzenia pozostają gdzieś obok działania...
A to właśnie działanie jest kluczem do sukcesu.
Co o tym myślicie? ;-)
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: W jakim stopniu?

1. Przyciąganie to życzeniowe bajki, w praktyce prowadzące do autosabotażu.

2. Myślenie ma znaczenie, ale, jak zauważyłaś, jeszcze ważniejsze jest działanie. Człowiek gotowy ostro harować, nawet z kiepskimi przekonaniami, zawsze wyprzedzi nieziemsko gościa z podłymi przekonaniami, ale bez checi do pracy.

3. Dla wielu osób rozwój jest wymówką od życia. "Rozwijam się, więc to nic, że moje życie jest do niczego".
Bartosz Kazibudzki

Bartosz Kazibudzki ScalenieDuszy.pl

Temat: W jakim stopniu?

Agnieszka Kudlak:
Witam wszystkich serdecznie.
Jestem nową osóbką i dopiero zapoznaje się z funkcjonowaniem całego tego systemu. I bardzo mi się tu podoba ;-) To tak tytułem wstępu.
Chciałam poruszyć temat myślenia. Jak uważacie w jakim stopniu myślenie kreuje naszą przyszłość ?

Pół na pół ? Jest pewien problem z myśleniem pt. "twórcza moc myślenia"
- kiedy zdarzy się jakieś niepowodzenie, a zdarzy się prędzej czy później, wpada się w niezły korkociąg:
wydarzyło się coś nie tak > widocznie moje myślenie było nie tak > te wszystkie szkolenia i rozwojowy styl życia nie zdają egzaminu, co więcej skoro mam teraz deprechę, > myślę deprechowo > czekam aż negatywne myślenie do końca zniszczy moje nic nie warte życie.

Już lepiej zrobić wtedy kilka pompek i przysiadów.

Temat: W jakim stopniu?

2. Myślenie ma znaczenie, ale, jak zauważyłaś, jeszcze ważniejsze jest działanie. Człowiek gotowy ostro harować, nawet z kiepskimi przekonaniami, zawsze wyprzedzi nieziemsko gościa z podłymi przekonaniami, ale bez checi do pracy.

Musze przyznać, że niezwykle podoba mi się to stwierdzenie. I szczerze powiem, że ostatnio właśnie niezwykle nakręcam samą siebie na działanie - można powiedzieć , że myślami ;-) ale staram się, działam i zastanawiam się jak długo będę potrafiła działać? Czy jeśli już podjęłam drogę działania to czy istnieje możliwość, że któregoś dnia jednak obudzę się i powiem - ojej nie mam już siły?
To w sumie możliwe i czy pomimo technik motywacji nadal będę działać, czy one w którymś momencie przestaną na mnie działać? Od czego to jest zależne? Bo faktycznie tak jak napisałeś

3.Dla wielu osób rozwój jest wymówką od życia. "Rozwijam się, więc to nic, że moje życie jest do niczego".
Właśnie a przecież same myśli i marzenia to nie wszystko...

Temat: W jakim stopniu?

Właśnie Bartoszu o to mi chodzi ;-)

Pół na pół ? Jest pewien problem z myśleniem pt. "twórcza moc myślenia"
- kiedy zdarzy się jakieś niepowodzenie, a zdarzy się prędzej czy później, wpada się w niezły korkociąg:
wydarzyło się coś nie tak > widocznie moje myślenie było nie tak > te wszystkie szkolenia i rozwojowy styl życia nie zdają egzaminu, co więcej skoro mam teraz deprechę, > myślę deprechowo > czekam aż negatywne myślenie do końca zniszczy moje nic nie warte życie.

Już lepiej zrobić wtedy kilka pompek i przysiadów.

Myślę, uczę się, rozwijam a mimo to czasem przychodzi kryzys... i co wtedy? ;-)
Bartosz Kazibudzki

Bartosz Kazibudzki ScalenieDuszy.pl

Temat: W jakim stopniu?

Agnieszka Kudlak:

Myślę, uczę się, rozwijam a mimo to czasem przychodzi kryzys... i co wtedy? ;-)

Choć pewnych rzeczy w życiu da się uniknąć, to jednak trzeba się nauczyć z żyć
ze "stałą karmiczną" - pewna ilość szitu zawsze się wydarza niezależnie od tego co się robi, niektóre dni sa po prostu mniej wesołe, bliscy umierają, ciało się starzeje i choruje etc. etc.

Prócz tego co napisałem - zatopieniu w ciele, jedności z ziemią, jest jeszcze kilka innych podejść do tematu:
- dobrze jest mieć przestrzeń (warto popatrzeć na te rzeczy jako element większej wędrówki która ostatecznie czyni nas lepszymi.)
- warto trochę popatrzeć krytycznie na użalenie się nad sobą - de facto, zbyt długa rozpacz naprawdę nikomu nie pomaga prócz zaspokajaniu swojej potrzeby próżnego utrwalania "ja". Nie wydaje mi się by szkodziło przekroczenie siebie od czasu do czasu, dla dobra swojego i innych.
- gdzieś na fejsie ktoś pisze że warto zamienić słowo "problem" na "wyzwanie". Nie wiem, mnie to bawi trochę :) może zamienić "wypadek samochodowy" na "eksperyment kaskaderski" :)

- dość często, ludzie których rozwój jest również duchowy, w momencie kryzysu obwiniają tzw. Górę.
Ta kumulująca się emocja jest bardzo szkodliwa, wydaje mi się że ona się bierze ze zbytniego dania odpowiedzialności Górze za swoje życie i wydarzenia, a potem przychodzi rozczarowanie. Jeśli się patrzy na Górę ze zrozumieniem ograniczeń tej współpracy, wtedy jest lepiej.

Temat: W jakim stopniu?

- dość często, ludzie których rozwój jest również duchowy, w momencie kryzysu obwiniają tzw. Górę.
Ta kumulująca się emocja jest bardzo szkodliwa, wydaje mi się że ona się bierze ze zbytniego dania odpowiedzialności Górze za swoje życie i wydarzenia, a potem przychodzi rozczarowanie. Jeśli się patrzy na Górę ze zrozumieniem ograniczeń tej współpracy, wtedy jest lepiej.

Uważam, że My i wyłącznie MY ponosimy odpowiedzialność za swoje życie. Za to kim jesteśmy i gdzie jesteśmy. Mamy to, co mamy ponieważ podjęliśmy w życiu takie a nie inne decyzje. Bez względu na przekonania , wierzenia i cokolwiek innego. Jeśli obwiniamy innych czy też Górę to w gruncie rzeczy jesteśmy po prostu nieodpowiedzialni. Taki jest mój punkt widzenia ;-)

Następna dyskusja:

W jakim stopniu wiek ma zna...




Wyślij zaproszenie do