Zofia Zamolska

Zofia Zamolska logopeda,
Podyplomowe Studium
Logopedii
Uniwersytetu Wroc...

Temat: nasza historia z pobieraniem krwi - Wrocław

Dziś rano byłam z dzieckiem u pobrania krwi w laboratorium przy szpitalu Akademii Medycznej na Borowskiej. To, co nas tam spotkało świadczy tylko o żenująco niskim poziomie obsługi. Więcej szczegółów zamieściłam na blogu: http://zosia.zamolski.com/2009/09/16/krwawa-historia-z....

Czy tylko my mieliśmy takiego pecha? Czy tak ciężko jest zatrudnić profesjonalistę?

Pozdrawiam, Zosia
http://www.dzieciowisko.pl
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: nasza historia z pobieraniem krwi - Wrocław

myśmy pobierali krew jakieś dwa tygodnie temu w rejonowej przychodni

musieliśmy pójść znienacka bo syn się rozchorował

nie płakał i było bardzo dobrze, pani jedna od razu powiedziała, że ona dzieciom nie umie i przyszłoa druga, która umiała

ale wydaje mi się, że ważne jest też żeby przed wejściem do gabinetu przygotować dziecko - zwłaszcza jeśli mamy taką możliwość bo badanie nie jest na "już"

służba zdrowia bardzo często ma takie pomysły żeby przytrzymać i szybko

ja, jakby mój syn się darł i wyrywał, nie weszłabym do gabinetu

a pobranie krwi u tak malutkiego dziecka jest naprawdę bardzo trudne, jak ktoś nie umie lepiej żeby się na naszym dziecku nie uczył

wyobraź sobie taką sytuację, że okazuje się że za tydzień znowu dziecko musi mieć pobraną krew i co? trzeba je będzie chyba związać :(((
Zofia Zamolska

Zofia Zamolska logopeda,
Podyplomowe Studium
Logopedii
Uniwersytetu Wroc...

Temat: nasza historia z pobieraniem krwi - Wrocław

Do naszego dziecka niestety nie trafiają żadne sensowne argumenty - od urodzenia miał wiele razy pobieraną krew i niestety od samego początku towarzyszył temu wrzask i przerażenie. Tak już ma. Wiadomo, że są sytuacje, kiedy trzeba zrobić badanie, niezależnie, czy dziecko płacze czy nie. Misiek zawsze płakał, ale poprzednie badania trwały chwilę. Dzisiaj pielęgniarki przeszły same siebie.

No i właśnie - jeśli nie są pewne, że pobiorą, że dadzą radę, to niech po prostu powiedzą rodzicowi, by poszukał innej przychodni. Dziecko to nie królik doświadczalny.
Maria Magdalena B.

Maria Magdalena B.
Poradnikautystyczny.
pl

Temat: nasza historia z pobieraniem krwi - Wrocław

Od urodzenia moje dziecko jest pod opieka prywatnej przychodni i jesli chce pobrac mu krew to musze zaznaczyc kiedy chce przyjsc, by byla pielegniarka, ktora umie to robic (nie wszystkie chca i potrafia pobierac krew od dzieci).

Pobieranie krwi to oczywiscie osobna rzecz i zazwyczaj wychodze skopana, a panie sa mi wdzieczne, ze wreszcie wychodze...
I nie dlatego, ze nie potrafia pobrac. Moje dziecko dostaje takiego stresu, ze zyly mu sie zaciskaja (okreslenie pielegniarek), w zwiazku z czym krew w ogole nie leci.

Co do wrzasku na dziecko.. Szczerze Ci powiem. Przy pobieraniu krwi ja przezywalam tak skrajne emocje jak: wrzask, placz, slowem wszystko i bylabym wdzieczna, gdyby ktos wrzasnal na moje dziecko tak, by sie uspokoilo. Ono zas wpadalo w histerie i zdawalo sie nic nie slyszec.

BTW 3 minuty wczesniej umawialo sie ze mna, ze wchodzi bez problemu do gabinetu, wiedzial po co, wiedzial na czym polega pobieranie krwi...
Zofia Zamolska

Zofia Zamolska logopeda,
Podyplomowe Studium
Logopedii
Uniwersytetu Wroc...

Temat: nasza historia z pobieraniem krwi - Wrocław

Magdalena B.:
Co do wrzasku na dziecko.. Szczerze Ci powiem. Przy pobieraniu krwi ja przezywalam tak skrajne emocje jak: wrzask, placz, slowem wszystko i bylabym wdzieczna, gdyby ktos wrzasnal na moje dziecko tak, by sie uspokoilo.

Na moje dziecko taki wrzask nie działa. Jest na to za małe, nie oszukujmy się - wrzeszcząc na niespełna dwuletnie dziecko tylko bardziej je przestraszymy. Ponadto nie rozumiem dlaczego obca kobieta ma się bezkarnie wydzierać na cudze dziecko. Jeśli sobie nie radzi z obowiązkiem to jej problem. Niewielka wiedza na temat dzieci pozwoliłaby jej zauważyć, że nie tędy droga. Nie na każdą histerię działa krzyk.
Co do tego czy pielęgniarka potrafi czy też nie potrafi pobrać dziecku krwi - jeśli nie potrafi, to niech powie otwarcie. Jeśli potrafi, a tylko "żyły się zaciskają" to też widać po jej podejściu. Niestety ani jedno ani drugie nie miało dziś miejsca w tej przychodni. Jeśli w punkcie poboru krwi nie ma informacji, że nie pobiera się krwi małym dzieciom to pacjent ma pełne prawo oczekiwać pełnego profesjonalizmu ze strony tej placówki. Ale widać, że to niestety nie w naszej służbie zdrowia. :(

konto usunięte

Temat: nasza historia z pobieraniem krwi - Wrocław

Oj, ja już mam duże dzieci (17 i 11), ale jak byli młodsi to jeździłam przez cały Kraków do jednego jedynego laboratorium w którym panie były cudowne i dzieci chciały! tam jeździć (przy okazji były atrakcje w postaci kolorwych zabawek i nagród lizaków lub czkoaldek) i mnóstwa innych rzeczy, które przykuwały uwagę dziecka i zdecydowanie nie skupiały na pobieraniu. Jestem im wdzięczna.
Młodszy dzieciak musiał ostatnio zrobić badania w "sieciówce" i po prostu uciekł za gabinetu jak pielęgniarka zaczęła na niego wrzeszczeć i prosić drugą, żeby siadła na nim....poszliśmy "kapać biedronki" do dziecięcego laboratorium...
Maria Magdalena B.

Maria Magdalena B.
Poradnikautystyczny.
pl

Temat: nasza historia z pobieraniem krwi - Wrocław

Zofia Zamolska:
Magdalena B.:
Co do wrzasku na dziecko.. Szczerze Ci powiem. Przy pobieraniu krwi ja przezywalam tak skrajne emocje jak: wrzask, placz, slowem wszystko i bylabym wdzieczna, gdyby ktos wrzasnal na moje dziecko tak, by sie uspokoilo.

Na moje dziecko taki wrzask nie działa. Jest na to za małe, nie oszukujmy się - wrzeszcząc na niespełna dwuletnie dziecko tylko bardziej je przestraszymy. Ponadto nie rozumiem dlaczego obca kobieta ma się bezkarnie wydzierać na cudze dziecko. Jeśli sobie nie radzi z obowiązkiem to jej problem. Niewielka wiedza na temat dzieci pozwoliłaby jej zauważyć, że nie tędy droga. Nie na każdą histerię działa krzyk.
Co do tego czy pielęgniarka potrafi czy też nie potrafi pobrać dziecku krwi - jeśli nie potrafi, to niech powie otwarcie. Jeśli potrafi, a tylko "żyły się zaciskają" to też widać po jej podejściu. Niestety ani jedno ani drugie nie miało dziś miejsca w tej przychodni. Jeśli w punkcie poboru krwi nie ma informacji, że nie pobiera się krwi małym dzieciom to pacjent ma pełne prawo oczekiwać pełnego profesjonalizmu ze strony tej placówki. Ale widać, że to niestety nie w naszej służbie zdrowia. :(

W naszym przypadku za kazdym razem byla pielegniarka "dziecieca" i co z tego?
Do zalozenia wenflonu mojemu dziecku potrzebne sa 4 osoby i robi sie to niestety na sile.
Takie zycie.
Krew pobieralismy w 3 osoby, kazde z nas wchodzilo, po czym wychodzilo jak niepyszne z rozhisteryzowanym dzieckiem, zajelo to marne 2 godziny.

Ja wiem,. rodzic oczekuje: profesjonalizmu, usmiechnietego dziecka, a najlepiej pobranej krwi od razu...
Problem, ze sie nie da, ze to my rodzice robimy zwykle afere, dzieci to widza i zaczynaja panikowac.
Prawde mowiac nie za bardzo widze caly problem, ktory naglasniasz.
Zofia Zamolska

Zofia Zamolska logopeda,
Podyplomowe Studium
Logopedii
Uniwersytetu Wroc...

Temat: nasza historia z pobieraniem krwi - Wrocław

Magdalena B.:
Ja wiem,. rodzic oczekuje: profesjonalizmu, usmiechnietego dziecka, a najlepiej pobranej krwi od razu...
Problem, ze sie nie da, ze to my rodzice robimy zwykle afere, dzieci to widza i zaczynaja panikowac.
Prawde mowiac nie za bardzo widze caly problem, ktory naglasniasz.

Tak, oczekuję profesjonalizmu. Nic w tym chyba złego i dziwnego?

Uśmiechniętego dziecka przy pobraniu krwi się nie spodziewam bynajmniej, ale oczekuję, że personel jest na tyle rozumny, że wie jak się z dzieckiem obchodzić, by niepotrzebnie DODATKOWO dziecka nie stresować.

Ja też muszę swoje dziecko trzymać na siłę przy pobieraniu krwi, ale to nie jest dla mnie problem. Podczas każdego pobierania krwi (a było tego kilkanaście) się wyrywał i to akurat nie nowość. Nowością był zupełny brak organizacji pielęgniarek i tylko o to mi chodzi.

Panikowanie nie jest w moim stylu. Od urodzenia tułamy się z dzieckiem po lekarzach, ma takie doświadczenia a nie inne, zawsze staram się być spokojna, by lęk nie przechodził na dziecko, ale to i tak nie zmienia nic w sytuacji, że jak wchodzi do gabinetu to się zaczyna od razu wydzierać. Wydzierająca się na niego pielęgniarka nie pomoże w rozładowaniu sytuacji.
Maria Magdalena B.

Maria Magdalena B.
Poradnikautystyczny.
pl

Temat: nasza historia z pobieraniem krwi - Wrocław

Tym bardziej sie dziwie.

Jesli dziecko od dawna jest zaznajomione z pobieraniem krwi i rodzice iles razy byli zmuszani to robic, to wiedza GDZIE powinni isc, a nie isc tam, gdzie nigdy nei byli.

Smutne jest to, ze z reguly trafiamy na osoby z przypadku, ale trafiamy na takie nie tylko w sluzbie zdrowia, ale takze w urzedach, szkolach itp.
Sami czasem rowniez jestesmy nieuprzejmi, niemili, niegrzeczni.

Taka jest prawda.
Zofia Zamolska

Zofia Zamolska logopeda,
Podyplomowe Studium
Logopedii
Uniwersytetu Wroc...

Temat: nasza historia z pobieraniem krwi - Wrocław

Magdalena B.:
Tym bardziej sie dziwie.

Jesli dziecko od dawna jest zaznajomione z pobieraniem krwi i rodzice iles razy byli zmuszani to robic, to wiedza GDZIE powinni isc, a nie isc tam, gdzie nigdy nei byli.
Prawda jest taka, że chodziliśmy tam wielokrotnie i nie było nigdy takich zgrzytów. Niestety, okazało się, że wystarczy, iż jedna jedyna pani zwolni się z laboratorium i od razu nikt nie potrafi tam pobrać krwi dziecku. To nie jest mała placówka. Wstyd, by na tak duży szpital nie potrafiono zapewnić odpowiedniej kadry.

Jak widać, każda z nas ma "swoją prawdę" :)

Najprościej sądzić po pozorach i oceniać względem własnych doświadczeń. Inaczej się niby nie da.

Opisałam całe zdarzenie w celu wyrzucenia z siebie złości i ostrzeżenia rodziców, że idąc do tej przychodni może spotkać ich podobna sytuacja.

Potraktowanie dziecka jak przedmiotu, który można kłuć igłą ile się chce, przekazywać z rąk do rąk i z gabinetu do gabinetu i jeszcze się na nie denerwować, że płacze, nie jest sytuacją normalną i powinno się o tym mówić głośno.
Maria Magdalena B.

Maria Magdalena B.
Poradnikautystyczny.
pl

Temat: nasza historia z pobieraniem krwi - Wrocław

Twierdzenie, ze mam swoja prawde jest naginaniem rzeczywistosci.

Rozumiem Twoje rozzalenie, Twoja gorycz itp.

Ale tez rozumiem z drugiej strony pielegniarke, ktora ma do czynienia z dzieckiem, histeryzujacym, bo to bardzo trudne. I trudno jest miec jakiekolwiek przygotowanie.

Twierdzisz, ze co chwilke pobierasz krew. Ok. A jednak jakos nie mialas wyjscia awaryjnego, czyli jesli jakas rzetelna pielegniarka, dobra, ktora sie sprawdzala odeszla - stoisz i masz pretensje do calego swiata o to, ze dziekco zostalo skrzywdzone.

Nie wiem jak wygladala sytuacja z drugiej strony, strony pielegniarki. Ale przywyklam, ze przez 5 lat niestety widzialam wiele i potem w opowiesciach wygladalo to zupelnie inaczej.

Dystansu zycze. I znalezienia wyjsci aawaryjnego

Następna dyskusja:

pobranie krwi pępowinowej




Wyślij zaproszenie do