Temat: Anegdoty z życia wzięte ;)
Julka (lat 5) zaczęła strasznie dokuczać i się o wszystko kłócić - zabawki ma nie takie, obiad jest nie dobry, a tak w ogóle to ona jest zmęczona, a my jej przeszkadzamy. W końcu nie wytrzymałam przy kolejnej kłótni i się pytam:
- Julcia co jest, czemu się tak zachowujesz? - Moje dziecko patrzy na mnie wzrokiem bazyliszka, po czym mówi śmiertelnie poważnie:
- Bo jestem samo złoooooooo (hehe oczywiście zasłyszała to od mojej koleżanki, która słynie z ciętego języka i nazywa siebie ciocia samo złoooo :)).
Julka przychodzi do dziadka i wypinając dumnie pierś mówi:
- Dziadku, dziadku ja umiem odmieniać słowo dziadek, pokazać?
Dziadek oczywiście uśmiecha się pod nosem i zachęca mą latorośl do popisania się znajomością odmiany ww. słowa. Julka na to:
- Dziadek, dziadunio... - tu zaczyna się mocno zastanawiać przedłużając ostatnie litery w końcu z promiennym uśmiechem wykrzykuje:
- Dziadostwo!
Julka jest u dziadków, babcia dzwoni do mnie i mówi, że Julce rusza się ząb a ona koniecznie chce mi o tym opowiedzieć (oczywiście czeka na zębową wróżkę, więc ekscytacja sięga zenitu), więc mówię teściowej, żeby mi ją dała do telefonu.
Ja - Cześć kochanie, podobno ząb ci się rusza.
J - Cześć mamo, tak i będzie zębowa wróżka!
Ja - Super, a który to ząbek? Z przodu, z tyłu?
J - No ten, obok tego, po lewej stronie :)
Precyzja - bezcenne ;)