Temat: Potrzebuję pomocy w ocenie sytuacji

Witam.Moja sytuacja jest chyba nietypowa,bo trafiłem na matkę dziecka"upartą jak muł"Ale po kolei:Przebywając za granicą(praca)miałem kontakt seksualny z kobietą,która po niedługim czasie poinformowała mnie,że jest w ciąży.Oczywiste,że była to informacja"jak grom z jasnego nieba"ogromny mętlik w głowie,niesamowity stres i szok,tym bardziej,że od 3 lat jestem w szczęśliwym związku(bez ślubu).Oczywiście wiem co zrobiłem(pomijam fakt,że byłem pijany itd,bo to żadne wytłumaczenie tego do czego doszło).Wiem też,że nigdy to się nie powtórzy,bo wiele zrozumiałem(bądź co bądź za późno i gorszej nauczki nie można mieć)Ale do rzeczy:Wiem,że dziecka,które tak naprawdę jest "wpadką"i jest niechciane nie będę chciał wychowywać,ani nawet widywać.Postanowiłem tak ze względu na moją partnerkę,która chce spróbować dać mi 2 szansę(i ją na pewno wykorzystam),która nienawidzi wręcz dzieci.Nie muszę też chyba pisać,jak takie dziecko działałoby na obecną partnerkę(co chwilę by przypominało o tym co zaszło i nie dawało by zapomnieć).Matka dziecka postanowiła,że będzie wychowywała dziecko.Ja zobowiązałem się we wstępnych ustaleniach,że nie będę unikał obowiązku alimentacyjnego.Dodam,że moje osobiste zdanie jest takie,że nie ma sensu być ojcem dziecka"na siłę"raz na miesiąc lub jeszcze rzadziej(pracuję za granicą i co taki czas jestem w Polsce na tydzień lub dwa).Na pewno tak rzadkie widywania nie mają nic wspólnego z wychowywaniem dziecka,a nie chcę być ojcem"na papierze"i na siłę się z nim spotykać,skoro wiem,że nigdy nie pokocham go tak,jakby było ono z moją partnerką.Byłoby traktowane i kojarzyło się tylko ze sprawcą ogromnych problemów,stresu i kłopotów.Nie chcę dyskutować czy to dobre podejście,czy nie-wg.mnie dobre.Zaproponowałem też matce jeszcze nienarodzonego dziecka,aby przemyślała temat oddania dziecka do adopcji(uważam,że w takim przypadku to by było najlepsze rozwiązanie dla niej,dla mnie i przede wszystkim dla dziecka-które miałoby chociaż realną szansę na kochającą go normalną rodzinę.Ale nic z tego.Matka stwierdziła,że nie muszę wychowywać dziecka,ale zrobi dosłownie wszystko,żeby mnie zmusić do opiekowania się nim(włącznie z przywiezieniem go do moich rodziców i zostawieniem go).Mówię jej wprost-niech je wychowuje,skoro tak zadecydowała-ja nie będę jej się "mieszał"w wychowywanie,będę płacił alimenty i wszystkim będzie taka sytuacja pasowała.Ale niestety Ona się upiera nad swoim pomysłem,żeby mnie zmusić do zajmowania się dzieckiem.Poza tym zaproponowałem,że uznam to dziecko(dla 100%pewności chciałem zrobić badania DNA,o które również Ona chciała żebym zrobił).Po załatwieniu badań(opłacone,ponad 1tys zł)matka podczas rozmowy stwierdza,że jednak postanowiła wszystko załatwiać przez sąd(włącznie z ustaleniem ojcostwa)Wtedy badania które opłaciłem...przepadają i tysiąc wywalony w błoto,bo badania zlecone przez sąd kosztują ok.1,6 tys(a te które załatwiłem nie są respektowane przez sąd-ponieważ nie są robione w obecności komisji).Matka zamierza złożyć pozwy o alimenty i ustalenie widzeń z dzieckiem(twierdzi,że jak będzie miała sądowny nakaz opieki nad dzieckiem z mojej strony w określone dni,to będzie mogła je przywieźć i po prostu zostawić).Dodatkowo,żeby mi nie było za łatwo stwierdziła,że złoży pozew o nagabywanie do przestępstwa(chodzi o to,że informowałem(nie zmuszałem!)o możliwości aborcji-w kraju gdzie pracuję i dziecko zostało poczęte,jest to dozwolone i całkowicie legalne.Ona jednak twierdzi,że skoro wysłałem jej smsa z polskiego nr.tel.(będąc w Polsce)to znaczy,że chciałem żeby to zrobiła w Polsce i że ją namawiałem do przestępstwa(co jest oczywiście nieprawdą).Więc moje pytania:
1.Czy mając sądowne orzeczenie o obowiązku widywania się z dzieckiem,matka może je rzeczywiście przywieźć i po prostu je zostawić?
2.Czy można na etapie rozpraw o ustalenie widzeń(spotkań) stwierdzić,że nie chcę korzystać z takiej możliwości?
3.czy mogę zgłosić sam wniosek do sądu o dobrowolne ograniczenie(lub pozbawienie) władzy rodzicielskiej(chodzi mi o niekomplikowanie życia mi i matce w przyszłości-dziecko będzie się z nią wychowywało,więc nie widzę przeszkód,żeby mogła ona w 100%sama o nim decydować)

Dodam,że jakiś czas temu matka dziecka próbowała popełnić samobójstwo i leczyła się psychiatrycznie.Nie da rady raczej "po ludzku"się z nią dogadać.Ma już jedno dziecko 5letnie i je też wychowuje sama.Moja partnerka twierdzi,że nie da chyba rady naprawiać naszego związku,skora Ona co chwilę coś wymyśla,zmienia zdanie i nie daje nam spokoju utrudniając wszystko jak tylko się da-zasłaniając się przy tym dobrem dziecka.Co można zrobić w takiej sytuacji?Wszelkie porady będą dla mnie cenne.Krzysztof Dobrowolski edytował(a) ten post dnia 19.11.10 o godzinie 01:42

konto usunięte

Temat: Potrzebuję pomocy w ocenie sytuacji

krótko i na temat:
NIKT NIE ZMUSI CIE DO WIDYWAŃ Z DZIECKIEM!-NAWET SĄD

JAK PRZYJDZIE DO SPRAWY SĄDOWEJ TO WYJAŚNIJ SĄDOWI ŻE CHCESZ WYWIAZYWAĆ SIĘ Z ALIMENTÓW LECZ JESLI O WYCHOWANIE TO ŻE "NIE MOŻESZ BO PROWADZISZ LUŹNY TRYB ŻYCIA, BEZ STAŁEGO ZWIĄZKU, NIE JESTEŚ RELIGIJNY, MIESZKASZ Z POZA POLSKĄ, CZĘSTO WYJEŻDZASZ. ITD

.... :(

Temat: Potrzebuję pomocy w ocenie sytuacji

A w przypadku,kiedy Ona przyjechałaby z dzieckiem do mnie i naprawdę na siłę chciała mi je zostawić,a ja nie chciałbym nadal się nim zajmować-może wezwać policję,oskarżyć mnie o zaniedbywanie dziecka i tym samym grozi mi jakikolwiek wyrok(chociażby w zawieszeniu?).Ona twierdzi,że tak to właśnie będzie wyglądało:/Krzysztof Dobrowolski edytował(a) ten post dnia 21.11.10 o godzinie 12:52

konto usunięte

Temat: Potrzebuję pomocy w ocenie sytuacji

wyrok za co niby?chyba jedyne co ci grozi to pozbawienie władzy rodzicielskiej.

Temat: Potrzebuję pomocy w ocenie sytuacji

Gdyby była możliwość zrzeczenia się władzy rodzicielskiej,to sam bym to zaproponował(ale wiem,że samemu nie można).W takiej sytuacji wydaje mi się po prostu,że byłoby to najrozsądniejsze rozwiązanie-Ona wychowywała by sama w spokoju dziecko,miała by chociaż pewność,że nie będę się jej"mieszał"i utrudniał wychowywania(oczywiście i tak nie mam zamiaru nic utrudniać)Dziecko samo zdecydowałoby mając kilkanaście lat,czy chce ojca poznać-i myślę,że byłbym w stanie logicznie mu wytłumaczyć dlaczego nie wychowywałem go wspólnie z jego matką.Regularnie płacił bym alimenty dla dziecka.Ale niestety Matce takie rozwiązanie nie odpowiada:/Upiera się,że nie muszę go wychowywać,ale zmusi mnie w jakikolwiek możliwy sposób do widywania i zajmowania się nim(a co za tym idzie-z nią).W sumie to obawiam się rozprawy o alimenty,ponieważ wiem,że Ona będzie chciała się mścić i utrudniać wszystko z tego powodu.A ponieważ pracuję obecnie za granicą i nieźle zarabiam,może zażądać "kosmicznych alimentów"(a dla mnie praca za granicą jest tak naprawdę męczarnią i pracuję tam tylko dlatego,żeby móc wyrobić sobie zdolność kredytową na jakieś mieszkanie).Wiem też,że już długo za granicą nie będę pracował i wiem,że matka ma zamiar na stałe wyprowadzić się z Polski.
Adam K.

Adam K. Kierownik Sekcji
Zakupów - produkty i
usługi
non-manufact...

Temat: Potrzebuję pomocy w ocenie sytuacji

Krzysztof,
jeśli ona złoży pozew, czy wniosek o Twoje kontakty z dzieckiem to Sąd to odrzuci ze względów formalnych. Jedynie TY jesteś uprawniony do złożenia takiego wniosku. Jeśli nie złożysz to nie masz wyznaczonych kontaktów z dzieckiem, masz prawo do kontaktów, a nie "obowiązek" kontaktów, więc jak pisała Monika wcześniej, nikt: ani ona ani Sąd nie zmusi Cię do widywania się z dzieckiem.
A jeśli zgodzisz się na jej wniosek na pozbawienie Cię wykonywania władzy rodzicielskiej, to cały obowiązek codziennego wykonywania władzy spoczywa na matce. Więc jeśli przywiezie Ci dziecko i położy na wycieraczce (bo nie otworzysz drzwi i nie będziesz chciał jej wpuścić) to matka popełnia wykroczenie. Jeśli będzie waliła w drzwi i żądała, abyś otworzył to wzywasz Policję, a Panowie usuwają ją sprzed Twojego mieszkania. Masz obowiązek utrzymywania dziecka, tzw alimenty, od których nie uchylasz się i jak piszesz będziesz płacić. Tylko, czy rzeczywiście serce Ci nie zapłacze jak zobaczysz matkę wariatkę z dzieckiem na ręku wykrzykującą na cały blok - a dziecko widzi, słyszy, płacze.............
Adam

Temat: Potrzebuję pomocy w ocenie sytuacji

Tylko,że Ona na pewno nie złoży takiego wniosku o ograniczenie mi praw,żeby mi nie było za łatwo..(tym samym zamknęła by sobie drogę do jakiejkolwiek możliwości egzekwowania ode mnie zajmowania się dzieckiem)Dziękuję wszystkim za odpowiedzi(każda porada jest bardzo istotna).Skoro podjąłem już tak ważną decyzję,to nie zrobiłem tego bez wyraźnych powodów..po prostu jestem przekonany,że to jest najlepsze wyjście z całej tej poplątanej sytuacji.Szkoda że matka dziecka nie podziela tego zdania i ,jak twierdzi,"Zrobi dosłownie wszystko,żebym niekoniecznie to dziecko wychowywał,ale żebym się nim zajmował"Krzysztof Dobrowolski edytował(a) ten post dnia 23.11.10 o godzinie 00:29

Następna dyskusja:

Paradoks rozstania - opis s...




Wyślij zaproszenie do