Krzysztof Dobrowolski monter
Temat: Potrzebuję pomocy w ocenie sytuacji
Witam.Moja sytuacja jest chyba nietypowa,bo trafiłem na matkę dziecka"upartą jak muł"Ale po kolei:Przebywając za granicą(praca)miałem kontakt seksualny z kobietą,która po niedługim czasie poinformowała mnie,że jest w ciąży.Oczywiste,że była to informacja"jak grom z jasnego nieba"ogromny mętlik w głowie,niesamowity stres i szok,tym bardziej,że od 3 lat jestem w szczęśliwym związku(bez ślubu).Oczywiście wiem co zrobiłem(pomijam fakt,że byłem pijany itd,bo to żadne wytłumaczenie tego do czego doszło).Wiem też,że nigdy to się nie powtórzy,bo wiele zrozumiałem(bądź co bądź za późno i gorszej nauczki nie można mieć)Ale do rzeczy:Wiem,że dziecka,które tak naprawdę jest "wpadką"i jest niechciane nie będę chciał wychowywać,ani nawet widywać.Postanowiłem tak ze względu na moją partnerkę,która chce spróbować dać mi 2 szansę(i ją na pewno wykorzystam),która nienawidzi wręcz dzieci.Nie muszę też chyba pisać,jak takie dziecko działałoby na obecną partnerkę(co chwilę by przypominało o tym co zaszło i nie dawało by zapomnieć).Matka dziecka postanowiła,że będzie wychowywała dziecko.Ja zobowiązałem się we wstępnych ustaleniach,że nie będę unikał obowiązku alimentacyjnego.Dodam,że moje osobiste zdanie jest takie,że nie ma sensu być ojcem dziecka"na siłę"raz na miesiąc lub jeszcze rzadziej(pracuję za granicą i co taki czas jestem w Polsce na tydzień lub dwa).Na pewno tak rzadkie widywania nie mają nic wspólnego z wychowywaniem dziecka,a nie chcę być ojcem"na papierze"i na siłę się z nim spotykać,skoro wiem,że nigdy nie pokocham go tak,jakby było ono z moją partnerką.Byłoby traktowane i kojarzyło się tylko ze sprawcą ogromnych problemów,stresu i kłopotów.Nie chcę dyskutować czy to dobre podejście,czy nie-wg.mnie dobre.Zaproponowałem też matce jeszcze nienarodzonego dziecka,aby przemyślała temat oddania dziecka do adopcji(uważam,że w takim przypadku to by było najlepsze rozwiązanie dla niej,dla mnie i przede wszystkim dla dziecka-które miałoby chociaż realną szansę na kochającą go normalną rodzinę.Ale nic z tego.Matka stwierdziła,że nie muszę wychowywać dziecka,ale zrobi dosłownie wszystko,żeby mnie zmusić do opiekowania się nim(włącznie z przywiezieniem go do moich rodziców i zostawieniem go).Mówię jej wprost-niech je wychowuje,skoro tak zadecydowała-ja nie będę jej się "mieszał"w wychowywanie,będę płacił alimenty i wszystkim będzie taka sytuacja pasowała.Ale niestety Ona się upiera nad swoim pomysłem,żeby mnie zmusić do zajmowania się dzieckiem.Poza tym zaproponowałem,że uznam to dziecko(dla 100%pewności chciałem zrobić badania DNA,o które również Ona chciała żebym zrobił).Po załatwieniu badań(opłacone,ponad 1tys zł)matka podczas rozmowy stwierdza,że jednak postanowiła wszystko załatwiać przez sąd(włącznie z ustaleniem ojcostwa)Wtedy badania które opłaciłem...przepadają i tysiąc wywalony w błoto,bo badania zlecone przez sąd kosztują ok.1,6 tys(a te które załatwiłem nie są respektowane przez sąd-ponieważ nie są robione w obecności komisji).Matka zamierza złożyć pozwy o alimenty i ustalenie widzeń z dzieckiem(twierdzi,że jak będzie miała sądowny nakaz opieki nad dzieckiem z mojej strony w określone dni,to będzie mogła je przywieźć i po prostu zostawić).Dodatkowo,żeby mi nie było za łatwo stwierdziła,że złoży pozew o nagabywanie do przestępstwa(chodzi o to,że informowałem(nie zmuszałem!)o możliwości aborcji-w kraju gdzie pracuję i dziecko zostało poczęte,jest to dozwolone i całkowicie legalne.Ona jednak twierdzi,że skoro wysłałem jej smsa z polskiego nr.tel.(będąc w Polsce)to znaczy,że chciałem żeby to zrobiła w Polsce i że ją namawiałem do przestępstwa(co jest oczywiście nieprawdą).Więc moje pytania:1.Czy mając sądowne orzeczenie o obowiązku widywania się z dzieckiem,matka może je rzeczywiście przywieźć i po prostu je zostawić?
2.Czy można na etapie rozpraw o ustalenie widzeń(spotkań) stwierdzić,że nie chcę korzystać z takiej możliwości?
3.czy mogę zgłosić sam wniosek do sądu o dobrowolne ograniczenie(lub pozbawienie) władzy rodzicielskiej(chodzi mi o niekomplikowanie życia mi i matce w przyszłości-dziecko będzie się z nią wychowywało,więc nie widzę przeszkód,żeby mogła ona w 100%sama o nim decydować)
Dodam,że jakiś czas temu matka dziecka próbowała popełnić samobójstwo i leczyła się psychiatrycznie.Nie da rady raczej "po ludzku"się z nią dogadać.Ma już jedno dziecko 5letnie i je też wychowuje sama.Moja partnerka twierdzi,że nie da chyba rady naprawiać naszego związku,skora Ona co chwilę coś wymyśla,zmienia zdanie i nie daje nam spokoju utrudniając wszystko jak tylko się da-zasłaniając się przy tym dobrem dziecka.Co można zrobić w takiej sytuacji?Wszelkie porady będą dla mnie cenne.Krzysztof Dobrowolski edytował(a) ten post dnia 19.11.10 o godzinie 01:42