Temat: Męski Pilates!

To nie żart! Wiem, wiem. Z pewnością widzieliśmy Panów w studiach pilatesu w Londynie, Sydney czy Nowym Jorku. Nie jest to jednak jeszcze "target" w Polsce. Niestety! Ale możemy to zmienić! Powoli i systematycznie!
Twórzmy "modę" na zdrową gimnastykę wśród mężczyzn! Szczupła sylwetka, silne i długie mięśnie, poprawa postawy, zniesienie bólu pleców, świetne samopoczucie - to tylko kilka dobrodziejstw. A przecież wiemy, że jest ich wiele więcej. Panowie! Na Matę!!!

Temat: Męski Pilates!

Do mnie od lat chodzą mężczyźni na zajęcia Pilates! Nikt się nie dziwi. Prowadzę też Mental Art - Pilates Joga Streching - i tu jest przewaga Panów nad Paniami. Regularnie!

Temat: Męski Pilates!

Świetnie, Kasiu. Dla mnie jednak to całkiem nowe doświadczenie, zwłaszcza, że to moje klientki namówiły swoich mężów do ćwiczeń i trzeba było ponad roku, aby Oni zrozumieli, że pilates nie jest "damskim, lekkim rozciąganiem". (zacytowałam literalnie". Wiem, że na zajęcia yogi - a szczególnie jej wysiłkowych form - przychodzą faceci, ale na klasyczny pilates nie. Jestem bardzo ciekawa Twoich doświadczeń: jakie konkretne ćwiczenia mężczyżni lubią najbardziej, z jakich najwięcej korzystają, co osiągają dzięki nim? Mam wrażenie, że na naszym Forum jest wielu instruktorów, którym mogłoby to pomóc w pracy? A jaki sprzęt stosujesz - jeżeli w ogóle? Napisz, bardzo proszę:; podyskutujmy, ok? Pozdrawiam Cię, Ewa:-)

Temat: Męski Pilates!

Chętnie opowiem :)Lubię konkretny, "prawdziwy" Pilates :)jak u wujka Joe:)))
Stosuję głównie ćwiczenia klasyczne, z wszystkich 40. Mam własny styl, lubię szukać inspiracji w różnych szkołach, generalnie preferuję podejście Stott nad Body Control.
Ulubione "męskie" elementy to Push up(III i IV), Swan dive, Teaser, Roll Over, Open Leg Rocker, Side Bend, Side Kick Kneeling. W zależności od możliwości grup modyfikuję oczywiście pozycje.
Zajęcia prowadzę przede wszystkim na matach, ale regularnie raz na jakiś czas cała godzina duże piłki lub małe piłki. Dostępu do Reformera, Cadillaca czy Wunda nie mam, również w klubach z którymi pracuję, nie ma ringów ani wałków. Z tymi przyrządami nie mam wiele doświadczenia, jak kiedyś czas i okazja będzie to wproszę się do Was dziewczyny na korepetycje :))))Pozdrawiam!
PS Dziś zakończyłam pierwszą edycję szkolenia instruktorskiego i zrobiłam dziewczynom niespodziankę - przyprowadziłam im na zaliczenie dwa męskie "body treningowe", żeby mogły sobie na nich poćwiczyć. Było super :) "Body" zapowiedziały, że "chyba pojawią się u mnie na zajęciach"
Naprawdę, mężczyźni mogą zafascynować się Pilatesem!Pozdrawiam!

Temat: Męski Pilates!

Oj, Kasiu - dzięki:-) Ja też uwielbiam klasyki ale nie stronię od wariacji na temat, np. wg. Pilates on Fifth. Poszukaj tej strony; podejrzyj, jak te dziewczyny modyfikują i podkręcają to, co klasyczne. Dla mnie bomba, tym bardziej, że byłam u nich poćwiczyć w 2006 roku. Co do STOTTA - uważam, że ma najlepszy system szkoleń, własny, niepowtarzalny styl i chyba go trochę bardziej cenię niż BC. STOTT inspiruje instruktora do tego, aby wciąż się szkolił, mają mnóstwo warsztatów tematycznych, np tego lata (byłam tam na kilkudniowym szkoleniu) mieli warsztat pt. Pilates dla Golfistów. Zafascynowało mnie to, jak Master wybierał ćwiczenia, jedynie z palety tych 40 klasyków i dobierał dla konkretnego klienta. To zupełnie inne podejście, możliwe jedynie w kameralnym studiu. W każdym razie - moi faceci są zmęczeni pracą, kompletnie nieotwarci na własne ciało, niemobilni i sztywni. To prawdziwe wyzwanie! Mam Reformera, piłki stabilizacyjne, soft balls, ciężarki, taśmy i rollery. Od października wprowadzam BOSU; to właśnie inspiracje tych dziewczyn z 5 Avenue, NY. Moi faceci nie mają jeszcze wystarczająco mocnego Centrum, więc BOSU będzie dla kobiet, póki co. Miłego dnia:-) Pozdrawiam i raz jeszcze dzięki za info.Ewa

Temat: Męski Pilates!

Bardzo cenię sobie Pilates On Fifth - mam komplet ich materiałów szkoleniowych -z powodu obowiązków matki, wciąż jeszcze małych dzieciaków, nie mogę sobie pozwolić na wojaże po świecie :)więc chociaż tak. Samodoskonalenie i ciągły rozwój to mus!
Wracając do mężczyzn i Pilatesa - mogę się jeszcze podzielić doświadczeniem - dobrze jest zastosować jakiś "niewinny, marketingowy podstęp" żeby w ogóle pojawili się na zajęciach. To jest najtrudniejsze. Słowo Pilates albo nic dla nich nie znaczy albo kojarzy się /jak to określiłaś/ z "delikatnym damskim rozciąganiem".
Sami z siebie pojawiają się tancerze lub instruktorzy fitness, natomiast większość moich pilatesowych klientów to....kolarze! Budują formę zajęciach indoor cycling, jestem już dla nich jakimś autorytetem, wiec pojęcie rozwoju "siły funkcjonalnej", jaką im obiecuję przez Pilates, zachęca do spróbowania. Kilka trudnych klasyków, pokazuje że to nie takie proste, kilka zakwasów po pierwszej sesji i pierwsza w życiu, świadoma stabilizacja barków, budzi szacunek i ochotę na więcej :)
U mężczyzn pozytywne efekty pojawiają się bardzo szybko, bo tez dużo więcej jest to zrobienia - pęd do budowania masy mięśniowej na siłowni to duże ale przykurczone mobilizatory, słabe stabilizatory, gracja niedźwiedzia i gibkość kija :)))I najczęściej wcale nie zdają sobie z tego sprawy! Pilates otwiera im oczy, ile można zrobić ze swoim ciałem, natomiast na pewno nie zachęcimy ich do ćwiczeń robiąc "windę" i "pochylanie miednicy" przez kilka kolejnych sesji - po prostu zanudzą się na śmierć. Mam nadzieję że moje spostrzeżenia przydadzą się innym instruktorom.
Pozdrawiam wszystkich pilatesujących i pilatesujące :)))!