Temat: Stowarzyszenie Rozwoju Profesjonalnego Coachingu,...
COACHING A SAMURAJSKIE SZTUKI WALKI …..
Żyjący na przełomie XVII i XVIII wieku, samurajski myśliciel, wojownik, pisarz i filozof ISSAI CHOZAN, w swoim znakomitym traktacie „TENGU GEIJUTSURON” tak definiuje proces nabywania wiedzy :
„Na początku mistrzowie mówili jedynie o technikach sztuki walki, nie wspominając o ukrytych w nich zasadach. Cierpliwie czekali by wychowankowie sami owe zasady odkryli. Takie nauczanie zwano „Naciąganiem cięciwy bez wypuszczania strzały”. Rzecz nie szła bynajmniej o to, by wiedzę zachowywać dla siebie. Mistrzom zależało na tym by uczniowie samodzielnie wysilali umysły, a przerwy w nauce wykorzystywali do opanowywania poznanych zagadnień. Dzięki temu adepci usilnie myśleli, dociekając samodzielnie rozwiązań, a gdy odnosili jakieś sukcesy szli do nauczyciela by skonsultować swoje wnioski. Taką naukę stosowano nie tylko w sztukach walki ….”
Każdy, kto choć w podstawowym wymiarze zetknął się z istotą COACHINGU, musi przyznać rację, iż zaprezentowany powyżej model nauczania w pełni zasługuje na miano „COACHINGOWEGO”.
Wnioski jakie nasuwają się z lektury tego tekstu (ale, także innych klasycznych traktatów filozoficznych Nipponu), wskazują na bliskość praktyk coachingowych japońskiemu modelowi efektywnej edukacji. Oznacza to, iż praktyka coachingowa jest głęboko zakorzeniona w japońskiej kulturze, stanowiąc ważny element procesu transferu wiedzy i najlepszych praktyk dot. nie tylko zagadnień sztuk walk („Budo”).
Osobiście, miałem szczęście praktykować BUDO bezpośrednio pod okiem kilku japońskich Mistrzów. Jednego z nich wspominam ze szczególnych szacunkiem i estymą. Spokojny, rzeczowy, skromny, przy tym otwarty i daleki od dogmatyczności, stosował właśnie tego rodzaju praktyki edukacyjne.
Kiedy zacząłem treningi pod okiem tego Mistrza byłem adeptem posiadającym już pewne doświadczenia treningowe w sztuce walki samurajskim mieczem („KENJUTSU”). Nasze spotkania miały fakultatywny charakter. Praktykowałem samodzielnie, następnie udawałem się do miasta w którym mieszkał Mistrz i tam odbywaliśmy „wspólne” treningi. Cudzysłów przy słowie wspólne, wynika z faktu, iż to ja wykonywałem określone techniki lub kata, a Mistrz w tym czasie kontemplował przyrodę za oknem Dojo ….
Następnie Mistrz zadawał pytanie dot. moich względem niego oczekiwań. Ja prosiłem oczywiście o ocenę i wyrażenie opinii na temat moich umiejętności, mocnych i słabych stron, kierunków dalszego doskonalenia itp…..
Mistrz z rozbrajającą szczerością odpowiadał wówczas – „ A co Ty sam myślisz o swojej technice ?”; „Czy jesteś z niej zadowolony ?”, „Co zrobiłeś dobrze ?”, „Na co sam zwróciłbyś uwagę, gdybyś miał powtórzyć swój trening ?”, „Jakie elementy techniki wykonujesz swobodnie, a jakich nie jesteś pewien ?” itp., itd.
W zasadzie sam udzielałem sobie odpowiedzi na temat swoich własnych postępów. Na koniec Mistrz uśmiechał się i mówił – „OK. ! To teraz wracaj do siebie i ćwicz ! Spotykamy się za dwa tygodnie !”
Raz na jakiś czas (było to dość nieregularne, a przez to zaskakujące) Mistrz przerywał spoglądanie w okno, brał do ręki treningowy miecz (drewniany „boiken”) i mówił np. : „ Popatrz, Twoja ręka pracuje nierówno, Twoje ciecia są nieregularne, zwróć uwag na zamaszystość ruchu, tak aby ostrze miecza zataczało pełniejszy krąg..” itp., a potem znów powracał do swego okna.
Kiedyś wypowiedział słowa, które zapamiętam na zawsze, które dziś stanowią moje credo praktyki „Sztuki Miecza” :
„ŻADNA SZTUKA WALKI NIE BĘDZIE EFEKTYWNA JEŚLI BAZOWAĆ BĘDZIE NA ŚLEPO OPANOWANYCH SCHEMATACH. PODSTAWY TECHNICZNE SĄ WAŻNE TYLKO PO TO BY STAC SIĘ „BAZĄ”, DLA WŁASNEJ DROGI, ABY ZWYCIĘŻAĆ NIE POTRZEBUJESZ ZNAĆ MNÓSTWA TECHNIK, OPANUJ, TE W KTÓRYCH CZUJESZ SIĘ NAJLEPIEJ, DOSKONAL JE A STANIESZ SIĘ NIEPOKONANY ….”
Doswiadczenie z tej relacji, było dla mnie kluczowe zarówno dla własnej „drogi miecza” jak i mojej pracy coachingowej z ludźmi w obszarach innych niż „Budo”……
DOMO ARIGATO !