Temat: historia sztuki .... a gdzie po studiach do pracy ?
dorota K.:
Witam,
ładnych parę lat temu skończyłam historię sztuki na KULu. Od lat mniej, lub bardziej regularnie spotykamy sie latem w gronie, które kiedys artykułowało poważne plany związane z przyszłym zawodem. Prawda jest taka, że w gronie 30 osobowym w zawodzie pracują chyba 2-3 osoby.
zastanawiam się jakie sa wasze doświadczenia w tej kwestii.
[...]
Sama pracuję w IT, magisterium kończyłam w temacie skórzanego rzemiosła artystycznego i często zadaję sobie pytanie: jak to sie do jasnej cholery stało ???!
Witaj w klubie! :-)
U mnie było prosto: albo zaczynam zarabiać normalne pieniądze, wykonując pracę 8 godzin dziennie i wykorzystując umiejętności, których na studiach nie nabyłam, albo nadal pracuję w zawodzie chałturząc po nocach żeby sobie kupić jedną parę porządnych butów na rok.
Niestety uprawianie nauk humanistycznych, jeśli się nie jest wykładowcą na pięciu uczelniach państwowych i prywatnych, jest słabo płatne. A i etatów wolnych raczej nie ma, bo nie ma kasy na pensje.
A z drugiej strony, ponieważ chałtury są lepiej płatne, więc ci, którzy zostali w zawodzie, nie mają czasu na prawdziwą pracę naukową, podnoszenie swoich kwalifikacji i zwiększenie sobie tym samym szansy na lepsze pieniądze. Doprowadza to do takich sytuacji, że emerytowany profesor wypuszcza rocznie tyle publikacji ile pozostali pracownicy instytutu naukowego razem wzięci i ratuje tym samym cały instytut przed degradacją w klasyfikacji KBNu.
I tak kółko się zamyka.
To jest zawód dla bogatych z domu albo dla posiadających bardzo dobrze zarabiającego małżonka.