Alicja
Rangosz-Megier
dyrektor finansowy,
Stokota Sp. z o.o.
Temat: Przed zakupem Fretki.
Miałam dwie fretki. Pikuś ze sklepu - aniołek z kiepskim namiarem na kuwetę - nigdy nikogo nie ugryzł, zdarzyło się, że mój niespełna dwuletni synek nosił go za ogon.Niestety samiczkę Melę musieliśmy oddać - pochodziła z domowej bardzo dobrej hodowli. Gryzła wszystkich oprócz mnie i męża. I to nie ze strachu, czy agresji wobec niej - podchodziła i najpierw polizała a potem... Najgorzej było z małymi dziećmi, decyzja o oddaniu była ciężka, ale szybka.
Fretka ze sklepu jest najczęściej w gorszym stanie niż z prywatnej hodowli, ale nie sądzę, żeby przekładało się to na charakter diabełka.