Temat: segregacja dzieci w warszawskich przedszkolach - równanie...
Znowu wyrażę pogląd niepopularny :):)
Ok, religia nie załatwi i angielskiego, i rytmiki, i korektywy , i tańców, i kun-gu.
Mówimy o 2 godzinach religii. Oczywiście można je na coś zamienić.
A tak między Bogiem a prawdą - którego rodzica nie stać na 30 pln miesięcznie na dodatkowe zajęcia ? Come on....Nie kupi pięciu paczek fajek czy kilku piw. Jeśli jest aż tak źle to istnieje dofinansowanie, pomoc społeczna albo poprostu dodatkowy etat itditditd.
Ja nie twierdzę, że za to mają płacić dzieci upokorzeniem.Zresztą pytanie kto się z tym gorzej czuje: dzieci czy rodzice tych dzieci ?
Ja twierdzę , że KTOŚ ZA TO MUSI ZAPŁACIĆ.
A jak KTOŚ to obywatele może ? A może przedszkole się zainteresuje dofinansowaniem zajęć ( może z gminy, może z unii). No bo jest wyjście : zaproponujmy WSZYSTKIM rodzicom w przedszkolu podniesienie opłat - płacą Ci co mogą :):) Taka solidarność - ale dotycząca tego "środowiska" - czyli przedszkola. Ja wiem, że dzieci są przyszłością narodu - ale czy wszyscy mają się dokładać ? Ci bezdzietni też? NO bo jaka jest inna propozycja ? Nauczyciel kung-fu nie przyjdzie za darmo - nawet największy altruista..Zatrudnić fachowców : czyli co - panią od angielskiego ? Na cały etat ? Ciekawe dlaczego przedszkola na to nie wpadły wczesniej - ano pewnie dlatego, że nie ma na to kasy.
Na przykład ulga podatkowa - bardzo dobry pomysł z przeniesieniem środków na rozwój dziecka.
Moje dzieci są nastolatkami. Za "moich czasów" też się płaciło za dodatkowe zajęcia.
I nie pytam dzisiaj : a kto zapłaci za lekcje japońskiego dla mojego syna ? Jego kolega chodzi na takie lekcje i mój syn jest smutny, bo on też chce...
Ja tylko się pytam - skąd wziąć na to kasę.
Za chwilę dzieci z przedszoli pójda do podstawówki - tam też są zajęcia dodatkowe - ba, jak dziecko nie chodzi na SKS to nie ma 6 z wf. I co wtedy ? A w gimnazjum ? A w liceum ?
Kolejne populistyczne problemy ? Ok - po wyborach się uspokoi..