Temat: Zdjecia ślubne
Michał S.:
No właśnie Krzyśku - trzeba sensownie korzystać z lampy czyli odbijać światło do czego się da - mnie ministrancji nienawidzą bo często od ich białych fartuszków (czy jak to się tam nazywa) odbijam światło:) chociaż zdarzają się kościoły w których nie trzeba wcale używać lampy - są to z reguły te nowe duże kościoły i to się im chwali:)
no ja też używam teraz 16-35, 50/1.4 i 135L zamiast 70-200 więc mamy podobny zestaw, chociaż u mnie body gorsze:D Niedługo pojawią się foty z tego zestawu na stronie - trzeba aktualizację zrobić:)
ja jeszcze nie widziałem żeby ktoś używał lamp studyjnych czy nawet speedlitów albo SBeków w kościele, ale piszą ludzie czasem że tak robią. ja nawet nie próbuje zabrać w któryś dzień lamp do kościoła i próbnie ich rozstawić, bo po pierwsze trzeba mieć asystenta który to rozłoży i potem złoży i poza tym IMHO nie naturalnie to wygląda - rozprasza uwagę młodych, gości i księdza.
Otóż to, jeśli fotograf próbuje skupić na sobie zbyt dużą uwagę, to zdjęcia są do dupy. To się przydaje może wtedy, kiedy trzeba zrobić zdjęcie całej rodziny przed kościołem i ktoś (fotograf) musi głośno zakomunikować "zapraszam wszystkich do zdjęcia", tak, żeby cała familia usłyszała. Wtedy się cieszę, że jestem wokalistą :)
Poza tym nie rozumiem rozstawiania lamp studyjnych, kiedy można (przy założeniu, że masz jasny obiektyw albo wysokie ISO, inaczej nie w każdym kościele się udaje) to zrobić właśnie mocniejszymi sankowymi lampami, nie skupiając zbyt dużo uwagi i nie wkurzając księdza (zdenerwowany ksiądz na ślubie to porażka, a są tacy, którzy potrafią się czepiać wszystkiego, dlatego są szkolenia, co można, a czego nie można, kiedy podczas mszy można robić zdjęcia, a kiedy jest to zabronione, gdzie fotogaf może stać, a gdzie nie może, którędy może przejść, a którędy nie może). Poza tym trzeba być elastycznym, bo np. Para zostanie zatrzymana w kościelnym przedsionku na życzenia i tam już zestaw lamp spod ołtarza nie sięgnie, a jest kilka kościołów, w których przedsionki nie są jasne. Cały zestaw lepiej mieć ciągle pod ręką, wtedy nie ma problemu. Jedziesz z Młodymi samochodem, w samochodzie jest ciemno, a za ich plecami zachód słońca. Możesz użyć lampy (nie wprost), chyba, że chcesz zrobić całujące się cienie na tle zachodu słońca, to może być nawet ładniejsze zdjęcie.
Lampy nigdy nie zdejmuję z aparatu, mogę ją zawsze wyłączyć, albo błysnąć bardzo delikatnie. Poza tym przy zestawie lamp bezprzewodowych można cuda robić, kiedy master się wyłączy, a działają tylko slave'y.
Dla mnie mistrzostwo w fotografii ślubnej, to m.in. umiejętność pracy z lampą/lampami. I ciekawa sprawa, że w necie jest teraz masa takich rzeczy, wystarczyłoby się zagłębić na kilka tygodni ;)) Ale kogo to obchodzi? Mam kilka znajomych osób po poznańskiej ASP, które nie potrafią zrobić zdjęć w kościele. Na studiach najwidoczniej tego nie uczą.
Ps. Jaki masz aparat?
Krzysztof Bieliński edytował(a) ten post dnia 05.08.07 o godzinie 12:50