Temat: Dwójka - Dawca
Głowne problemy Dwójki
„Ja" zwielokrotnione
Z relacji Dwójek dowiadujemy się, że poczucie własnego „ja" rozwinęły na podstawie reakcji innych ludzi wobec nich. Szacunek drugiego człowieka potrafi skłonić je do największego wysiłku, czują jednak również, że dostosowują się do cudzego pojęcia o tym, co jest pożądane, by zapewnić sobie stały dopływ miłości. W przekonaniu Dwójek każdego ze swych znajomych obdarowują częścią siebie, nikt natomiast nie zna ich w całości.
Nawyk ciągłego dostosowywania się prowadzi do tego, że Dwójka ma poczucie oszukiwania swoich znajomych. Można powiedzieć, że są to działania obronne. Dzięki nim Dwójka nie ryzykuje pełnej ekspozycji czy oceny całościowej. Utrwala to jednak dziecięce przekonanie, iż miłość zdobywa się ukrywając to, co nie może być zaakceptowane. Dostosowując swoją tożsamość do upodobań przyjaciela, Dwójki narażają się utratę kontaktu ze swoimi rzeczywistymi uczuciami. Zapominają o nich koncentrując uwagę na cudzych pragnieniach.
Dwójka czuje, że każda odmiana jej „ja" jest wewnętrznie zintegrowana, choć może się radykalnie różnić od pozostałych. Różnym znajomym może ujawniać całkiem inne oblicza, co nie przeszkadza by spotkania z każdym z nich były autentyczne, a nawet głębokie. To że różni ludzie prowadzą do ujawniania różnych „ja" nie oznacza, że zachodzi tutaj oszustwo dla pozyskania przyjaźni. Z tego trwającego całe życie nawyku poszukiwania bezpieczeństwa w aprobacie innych ludzi mogą jednak wynikać poważne problemy.
Jeden z nich polega na tym, że Dwójki na ogół lepiej sobie uświadamiają różne sposoby przystosowywania się do innych ludzi aniżeli własne motywy. Dziecko, u którego warunkiem poczucia bezpieczeństwa jest dawanie czegoś innym, będzie dumne z tego, że jest komuś potrzebne i niechętnie będzie próbowało rozpoznawać własne potrzeby. Uświadomienie sobie własnych potrzeb grozi utratą potencjalnego źródła miłości. Stąd osoba taka uczy się kierować swą uwagę na zewnątrz do tego stopnia, że dla zapewnienia sobie miłości lekceważy własne potrzeby.
„Osłanianie kogoś parasolem, by samemu nie zmoknąć" dawanie, by otrzymywać.
Dwójki skarżą się często, że ciężko im utrzymać poczucie trwałej tożsamości w kontaktach z innymi. „Prawdziwe ja" może się zagubić w ciągłych codziennych dostosowywaniach. Łatwo im odgrywać taką rolę, która komuś odpowiada, trudno im natomiast zdać sobie sprawę z własnych potrzeb.
Dwójki tłumią własne potrzeby, by zaspokoić cudze, stają się więc z czasem niezbędne dla partnera lub dla osoby mającej władzę. W ten sposób zapewniają sobie pośrednio zaspokojenie własnych stłumionych potrzeb. Manewr ten zapewnia przetrwanie, pozwalając jednocześnie utrzymać się w roli dawcy.
Dawcy zapewniają sobie zaspokojenie własnych potrzeb w ten sposób, że wchodzą w relacje z osobami potrafiącymi potrzeby te zaspokoić. Skuteczna kontrola związku nie jest wynikiem działania wprost. Dwójka, mówiąc obrazowo, proponuje partnerowi swój parasol dla ochrony przed deszczem, po czym partner podaje Dwójce ramię i zaprasza pod parasol.
Ważne jest, by Dwójki zdały sobie sprawę z tego, że dają innym to, czego oczekują w rewanżu. Jeżeli Dwójka oddaje swój parasol, chce by ją chroniono przed deszczem. Jeżeli pamięta o czyichś urodzinach, znaczy to, że chce, by i o jej urodzinach nie zapomniano. Gdy Dwójki oferują wsparcie, spodziewają się zapewne włączenia ich w rokujące powodzenie przedsięwzięcie. Na ogół utożsamiają się wtedy z tą cząstką własnego „ja", która najlepiej może się temu przedsięwzięciu przysłużyć i trudno im odróżnić autentyczną potrzebę pomagania od nawykowego oczekiwania rewanżu.
Zwyczaj dawania po to, by coś otrzymać jest często zupełnie nieuświadomiony, ale musi zostać uświadomiony, by można się było od niego uwolnić (dotyczy to wszystkich utrwalonych sposobów postępowania).
Jeśli nie wyrównuje się bilans dawania i brania. Dwójka bardzo narzeka i uruchamia nieświadomą próbę zmuszania innych do uznania tego, ile jej zawdzięczają.
Syndrom „żydowskiej matki" to tylko jedna ze znanych nieświadomych taktyk dawania po to, by coś w zamian otrzymać. Inna taktyka polega na izolowaniu różnych części „ja", by prezentować na zewnątrz różne osobowości, na przykład „dziewicę i prostytutkę". W tym przypadku ta sama kobieta różnym mężczyznom oferuje diametralnie różne postaci swojego „ja". Podobnie postępować mogą także mężczyźni Dwójki.
Inna postać dawania po to, aby coś dostać widoczna jest w wybitnie seksualnej autoprezentacji charakterystycznej dla niektórych Dwójek. Często relacjonują, że nie zdają sobie sprawy z tego, kiedy zlewają się z drugim człowiekiem, ani nie uświadamiają sobie, że zwyczaj ujawniania cech pożądanych przez innych jest dla otoczenia bardzo widoczny i wybitnie uwodzicielski.
Jeżeli uwodzenie ma charakter nieświadomy. Dwójki często stykają się z niechęcią ludzi, nie znoszących, gdy ktoś w ich obecności ujawnia silne tendencje seksualne. W takich przypadkach Dawcy bronią się mówiąc: „Nie uwodziłem. Nie powiedziałem nic niestosownego, miało to zupełnie niewinny charakter." I naprawdę w to wierzą, ponieważ nie zdają sobie po prostu sprawy z tego, jak silnie ich wewnętrzne przemiany są komunikowane innym. Nieświadoma Dwójka potrafi przyjść w bardzo skąpym stroju, skierować rozmowę na tematy seksualne i nie uświadamiać sobie, jak bardzo wprost nadaje sygnały seksualne. Robi to bowiem po to, by uzyskać zwrotnie informacje o tym, że jest atrakcyjna i kochana.
Autoprezentacja uwodzicielska
Wszystkie Dwójki są uwodzicielskie w tym sensie, że sprawnie wmanewrowują innych w lubienie siebie. Ich stałym założeniem jest, że prawie każdego można zdobyć, jeżeli tylko zastosuje się właściwe podejście i odpowiednią dawkę subtelnie dozowanej, szczególnej uwagi. Większość Dwójek potrafi dostosowywać się do cudzych uczuć tak, by osiągnąć optymalny poziom osobistego kontaktu.
W uwodzicielskiej autoprezentacji chodzi o to, by zwrócić czyjąś uwagę. Poczucie, że jest się innym potrzebnym w którymkolwiek obszarze ich życia, daje poczucie bezpieczeństwa. Szczególnie bezpieczne jest poczucie, że jest się pożądanym fizycznie. Dwójki poznają siebie poprzez sposób, w jaki inni na nie reagują. Szczególnie więc wyczulone są na to, by pokazać się innym w taki sposób, by pochlebiać ich wyobrażeniom, tłumiąc jednocześnie własne potrzeby seksualne. Dwójki, które w dzieciństwie zyskały aprobatę odgrywając przedwcześnie rozwiniętego chłopczyka mamusi lub kokietującą córeczkę tatusia mogą, jako osoby dorosłe, prezentować się w sposób prowokujący. Relacjonują jednak, że ten atrakcyjny obraz idzie w parze z osłabieniem odczuć seksualnych.
Dwójki mówią na ogół, że choć zależy im na tym, by sprawiać wrażenie osoby ponętnej, chodzi im bardziej o to, by zwracano uwagę na ich walory seksualne niż o rozwiązłość. Boją się często rzeczywistej intymności, ponieważ bliski kontakt może doprowadzić do ujawnienia faktu, że „ja" zostało sprzedane, by innych zadowolić. Ujawnienie tej prawdy może być czymś przerażającym, jeżeli poczucie bezpieczeństwa uzależnione jest od tego, że jest się spostrzeganym jako osoba głęboko i blisko związana z ludźmi.
Problem niezależności-zależności
Dwójki przeżywają wielki konflikt w tej fazie związku, gdy powinny zostać uświadomione rzeczywiste własne potrzeby, by można było w sposób szczery podjąć zobowiązania. W pewnym sensie ten konflikt między „ja" zmienionym a dochodzącymi do głosu prawdziwymi pragnieniami jest czymś korzystnym. Wskazuje bowiem na potrzebę zdefiniowania prawdziwego „ja", od dawna zapomnianego w imię zadowalania innych. Te Dwójki, które mają mniejszą samoświadomość mogą przeżyć do końca życia bądź to w pełnej zależności od potrzeb partnera, bądź w przekonaniu o swojej absolutnej od niego niezależności, skoro można kontrolować go pochlebstwem.
Z czasem Dwójki uświadamiają sobie, że walka o wyzwolenie od partnera nie różni się wiele od rozpaczliwej potrzeby aprobaty z jego strony. Partner nadal pozostaje punktem odniesienia, niezależnie od tego, czy Dwójka zostaje czy się odrywa. Nie oznacza to więc koniecznie, że odnalazła siebie. Wielu agresywnych Dawców sprawia wrażenie wybitnie niezależnych. W środku wiedzą jednak, że dając kontrolują innych i że są uzależnieni od ich aprobaty, będącej warunkiem równowagi emocjonalnej.
Tworzenie trójkątów
Zwyczaj przystosowywania się do innych jest u Dwójek o tyle bardziej złożony, że pociągają je osoby będące nosicielami tych wartości, które mogą sprzyjać ich własnemu rozwojowi. Pomagając innym Dwójka pomaga także sobie. Może jednak tak silnie się utożsamić z możliwościami partnera, że zacierają się granice między „ja" a partnerem. Dwójka potrafi tak się przyzwyczaić do sprawdzania stanu emocjonalnego towarzysza i do ignorowania własnych potrzeb emocjonalnych, że pojawianie się u partnera jakiegoś pragnienia może wzbudzić w niej samej reakcje podobne.
Dwójki relacjonują, że dla dwóch powodów wchodzą w trójkąty miłosne. Pierwszy powód kryje się w niejasnościach seksualnych w relacjach z jednym z własnych rodziców. Trwa to nadal w wieku dorosłym w postaci upodobania do takich sytuacji, w których jest się potajemnym wybrańcem, tym który naprawdę rozumie. Chodzi tu zwykle o pragnienie bycia kimś szczególnym i kochanym dla żonatego partnera czy zamężnej partnerki, a nie o rozbicie małżeństwa. Dwójkę pociąga często niedostępność takiego partnera. Nie ma zaś zamiaru ranienia małżonka czy małżonki osoby ukochanej.
Do trójkątów dochodzi także wtedy, gdy Dwójki czują, że różni partnerzy ujawniają całkiem różne aspekty ich osobowości. Nie wiedzą wtedy, które oblicze jest autentyczne i trudno im wybrać między kochankami.
Pycha
W opisanym tu podejściu do świata uwagę kieruje się na zewnątrz i podporządkowuje przynoszeniu drugiej osobie zadowolenia. W efekcie Dwójki skłonne są mniemać, że druga osoba uzależniona jest od tego, co one same zechcą dać lub zatrzymać dla siebie. Zakładają, że to one pomagają innym i że bez nich świat byłby uboższy. Dwójki o wyższej samoświadomości rozpoznają w sobie uczucie dumy płynącej z faktu bycia osobą szczególnie cenioną za to, czym obdarzają innych. Pojawia się wtedy uczucie bycia ważnym, które łatwo znika, gdy uwaga innych zostanie wycofana, jest bowiem od tej uwagi zależne. Łatwo Dwójkę urazić, ponieważ poczucie własnej wartości uzależnia od innych. Jeżeli inni przestaną zwracać uwagę, powstaje uczucie kurczenia się i postawa „bycia osobą ważną" zostaje zachwiana.
Autor - Helen Palmer