Temat: Polski przemysł energetyczny
Piotr C.:
Co do transferowania zysków: jeżeli w Polsce da się lepiej pomnożyć pieniądze to one tu zostaną, jeżeli celem jest dywidenda - absolutnie mają do tego
prawo. Tak samo jak my możemy kupić akcje spółek zagranicznych
i brać udział w podziale zysków.
Wszystko prawda, tyle, że bez stworzenia podstaw kapitałowych pozostanie to możliwość czysto hipotetyczna. Oczywiście, można mieć pomysł na portal internetowy, firmę leasingową czy pośredniczenie w dostawach gazu i zarabiać na tym całkiem spore pieniądze, ale jest to możliwość dla pojedynczych osób.
Zasadnicza różnica między naszymi poglądami polega chyba na jednym: inaczej interpretujemy "pomnażanie pieniędzy". W wyżej wymienionych, modnych przykładach rzeczywiście w dwóch pierwszych przypadkach trafiły do nas (do kraju) wypracowane u nas pieniądze; za N-K od Estończyków, za EFL od Francuzów (celowo pominąłem tu transakcje prywatyzacyjne firm, na których powstanie i utrzymanie płaciło kilka pokoleń).
Trzeci przykład jest już inny - tu nic w sensie finansowym nie wpływa z zewnątrz, bo za whisky do upijania byłego premiera na O. płacą krajowi odbiorcy surowca. Po prostu dla mnie pośredniczenie (w czymkolwiek) nie poparte własną produktywnością jest dobre jedynie na krótką metę, bo długoterminowe zarabianie w ten sposób zmonopolizowała już sobie skutecznie inna narodowość :-). Zresztą słusznie, wcale nie mam o to pretensji (można im najwyżej zazdrościć). Problem w tym, że każdy kraj powinien mieć swoją lokomotywę, a u nas jakoś jej nie widzę...
Proszę nie zapominać o tym, że kraj składający się powiedzmy z tysiąca Kulczyków i reszty, będącej tanią siłą roboczą dla tych pierwszych (i ich zagranicznych odpowiedników) będzie nadal krajem ubogim. Oczywiście każdemu wolno myśleć w kategoriach "skoro mam szansę znaleźć się w tej pierwszej grupie, tamci mnie nie obchodzą".
To właśnie forma własności + polskie prawo implikują dalsze problemy. Łup powyborczy to jedno, brak potrzeby strategii długofalowych (w polityce ich też nie ma) [...]prywatne podmioty wykazują większą rentowność, więcej inwestują i poradziły sobie z przerostem zatrudnienia, który w przedsiębiorstwach państwowych ma chore
rozmiary.
Dokładnie. Zresztą w pozostałych kwestiach też się zgadzam co do zjawisk, inaczej je co najwyżej interpretuję (według mnie np. w kwestii samochodów mamy się czego wstydzić).
Ironia losu polega na tym, że
moce produkcyjne zakładów przemysłowych dla energetyki prezentują się nieźle. Dziś pracują one głównie na eksport.
Ten (celowy) mix cytatów ma oznaczać, że niewątpliwie dziwną jest sytuacja, w której zachowujemy (no dobrze, podmioty uczestniczące w tym rynku zachowują) się tak, jakby u nas nic nie było w tym względzie do zrobienia. Oczywiście wynika to z polityki państwa, braku inwestycji, zamówień itp. i dobrze, że choć mamy w tym względzie "na podorędziu" fachowców. Ale z niepokojem czekam na moment, kiedy zaczniemy budować stadiony i autostrady. INNYM :-) (zresztą taki Dromex robił to akurat od zawsze).
Ale może nie monopolizujmy wątku...
Krzysztof Wie.rszelis edytował(a) ten post dnia 25.10.08 o godzinie 19:54