Alexander Sikora

Alexander Sikora właściciel,
METAMORPHOSIS Brand
Communications

Temat: Na początek..

Widzę, że mamy kłopoty z dobrym poczatkiem debaty.. pewnie to nie dziwne, bo i temat poważny..

Ale zacznijmy może z niższego pułapu.. czy widzą Państwo w swoim otoczeniu (w tym wirtualnym) jakieś przejawy nowego myślenia, nowych postaw, nowych rozwiązań, które, gdyby się rozwinęły, mogłyby zmienić jakiś aspekt naszego życia?
Podyskutujmy..
Maciej Pokrzywa

Maciej Pokrzywa Brand planner -
staż, Metamorphosis
Brand Communications

Temat: Na początek..

Hmmm, czy widzę przejawy nowego myślenia? I tak i nie - jest to trochę zagmatwane. Z jednej strony coraz więcej ludzi widzi słabość obecnego systemu, jego niewydolność, jego coraz mniejszą przystawalność do realiów. Świat w ostatnich latach zaczął się zmieniać w oszałamiającym tempie. Najprawdopodobniej już niedługo politycy stracą resztki kontroli nad kierunkiem przemian jakie zachodzą. Problem jest w tym, że "osuwanie się" starego systemu jest potencjalnie niebezpieczne - może on pociągnąć nas w dół. Wynika to z wielu przyczyn. Między innymi z tego, że brakuje jakiegoś pozytywnego nurtu, właśnie tego "nowego myślenia", które bez ideologicznego, doktrynerskiego zacięcia potrafiło by pchnąć rozwój społeczny ku nowemu. Być może to się niedługo dokona, lub już dokonuje - ale tego pozytywnego nurtu jeszcze za bardzo nie widzę. Na razie "nowe myślenie" wpada w stare formy.

W Polsce mamy więc "wiecznie niezadowolonych" - ludzi, którzy narzekają na wszystko co jest, bez propozycji zmian. Ten typ postawy przenika do najszerszego ogółu. Ileż to razy można usłyszeć narzekania, na polityków, służbę zdrowia, "ach tą dzisiejszą młodzież", komputery, telewizję, etc. etc. Politycy też wykorzystują tego typu retorykę - wynika to ze znanego zjawiska psychologicznego: krytyka zawsze kojarzona jest z inteligencją, afirmacja zaś z brakiem własnego zdania, a więc brakiem inteligencji... W Polsce dodatkowo myślenie pozytywne bywa oznaką głupoty co już w ogóle jest dziwne. Jak podała właśnie Gazeta Wyborcza, jedna z firm turystycznych na zachodzie wydając przewodnik o Polsce zaznaczyła, że u nas uśmiechanie się do obcych na ulicy jest brane za przejaw głupoty :)

Jak zwykle za dużo dygresji... wracając do sedna - myślenie krytyczne wywołuje w Polsce niestety niezbyt pożądane reakcje. Jedna to odwracanie się od współczesności, szukanie recept w przeszłości. Stąd np tak pozytywna opinia o II RP, która była tworem całkowicie nieudanym, ale dziś mało kto o tym chce pamiętać. Inna rekacja, to odrzucenie świata na sposób nihilistyczny, czyli zupełne odseparowanie się od czegokolwiek z czym mamy doczynienia.

Problemem jest nieprzewidywalność przyszłości. Potrafimy ją mierzyć tylko naszymi miarami - które odzwierciedlają nasz świat i nasze wielkości. To trochę tak jak z rozwojem ruchu dorożek w Londynie na początku XIX wieku... Ktoś wykonał wówczas obliczenia, że tak postępujace zagęszczenie koni w mieście w ciągu kilkudziesięciu lat zaleje Londyn końskim łajnem. Nikt nie przewidział wówczas powstania kolei, a później samochodów, które całkowicie zmieniły wymiar tego problemu. Ludzkość cały czas stoi na poziomie liczenia przyrostu końskich odchodów - jesteśmy w stanie namnażać czynniki nam znane, natomiast nie jesteśmy w stanie przewidzieć powstawania nowych. A co dopiero ich skuków.

Zgadzam się, Aleksandrze z tym, że przydałby się jakiś nowy ruch. Natomiast nie jestem pewien czy jesteśmy w stanie rzeczywiście go stworzyć (pomijam kwestię jak on miałby wyglądać). Powstawanie takich kuriozów jak kościoły scjentologiczne o czymś świadczy. Dziś więcej Amerykanów wierzy w UFO niż w teorię ewolucji. Powstał nawet cały ruch do walki z teorią Darwina i zaczął już transportować swoje idee do Wielkiej Brytanii i Niemiec. Ciągła popularność dziwnych sekt religijnych etc mówi nam, że ludzie chcą proste rozwiązania i potrafią poświęcić - w imię spokojnych myśli - wszelką logikę. Pod tym względem nie zmieniliśmy sie od wieków i niestety rozwój technologii chyba tego na szerszą skalę nie zmieni. Musielibyśmy najpierw zdołać przełamać pewien sposób funkcjonowania społeczeństwa... Ale jak to zrobić?
Alexander Sikora

Alexander Sikora właściciel,
METAMORPHOSIS Brand
Communications

Temat: Na początek..

Macieju,
Przede wszystkim, dzięki za pierwszy prawdziwie poważny głos na tym forum - przywracasz mi wiarę w jakąkolwiek zdolność u nas do ponad-sytuacyjnego, głębszego myślenia (w każdym razie na tym forum).

A co do meritum - moim zdaniem "nowe" nie musi znaczyć "przełomowe" (choć byłoby wspaniale, gdyby znaczyło!). Mi idzie o to, aby wyjść nieco poza utarte schematy codziennych klisz myślowych i po prostu pragmatycznie nawet odpowiedzieć sobie na podstawowe kwestie (na marginesie - cywilizacja oznacza właśnie całokształt warunków w których żyjemy, w przeciwieństwie do kultury, która operuje abstraktami - wartościami, znaczeniami, wzorami myślenia i działania). Ja więc sądzę, że te podstawowe kwestie w naszym życiu (modelowanym przez tę cywilizację) nie działają. Powiedzmy: nie działa to, iż człowiek jako wolna jednostka stał się dodatkiem to całokształtu tych warunków, w których żyjemy (czyli cywilizacji) - widać to na każdym kroku: od zasad, na których opiera się praca, instytucje, urzędy, na zasadach budowy miast czy mieszkań - wszędzie (holistycznie rozumiany) człowiek jest tylko przedmiotem we wrogim otoczeniu.. Ale "nowe" rozwiązania istnieją - istnieją wizje "humanistycznego" kształtowania warunków życiowych ludzi; mało tego - realizuje się je na małą skalę! Problem w tym, aby odważnie te poboczne wciąż rozwiązania zacząć przenosić do głównego nurtu życia, i aby odważnie domagać się ich wdrażania - to program dla ruchu społecznego, o którym myślę..
Zostawmy zatem wszelką ideologię (przeszłość i przyszłość) - i zacznijmy rozwiązywać problemy warunków, w których żyjemy; patrzmy czy "działają:, czy nie (taki nasz mały pragmatyzm). Powiedzmy - samochody.. jeżeli spokojnie zastanowimy się nad tym wynalazkiem, i zdamy sobie sprawę, ze co weekend na polskich drogach ginie od 30 do 60 osób - to widzimy, ze wynalazek ten nie jest na miarę człowieka.. że wymyka się ludzkiej naturze i ludzkim zdolnościom.. Ale schemat myślowy sprawia, że przechodzimy do porządku dziennego nad ofiarami, skupiając się nad naszą codzienną wygodą - i brakiem alternatyw (+ rzecz jasna propaganda koncernów..).
Summa summarum - nową cywilizacje będziemy mieli wtedy, gdy prastara idea, iż "człowiek jest miarą wszechrzeczy" znajdzie swoje urzeczywistnienie w realiach życia codziennego. I temu powinien służyć ruch, który próbuję rozwijać.
Maciej Pokrzywa

Maciej Pokrzywa Brand planner -
staż, Metamorphosis
Brand Communications

Temat: Na początek..

Mówisz Aleksandrze, że dzisiejsza cywilizacja "nie działa", że człowiek "stał się dodatkiem do całokształtu tych warunków". Nie mówię, że nie masz racji, ale - jak się zastanowić to cywilizacja nigdy wcześniej nie była nawet w połowie tak bliska człowiekowi jak obecnie. Nie jest to więc kwestia "popsucia się cywilizacji" - przynajmniej nie w tym względzie. Systemy niewolnicze, feudalne, absolutne, XIX-wiecznego kapitalizmu aż po totalitaryzmy wieku XX, były jeszcze bardziej wrogie i jeszcze mniej pochylały się nad człowiekiem jako jednostką. Może więc tak czy inaczej idzie wszystko ku lepszemu?

Tu jednak pojawia się jeden problem - widać go choćby w Twoim przykładzie z samochodami. Obecna cywilizacja wpadła (gdzieś od epoki oświecenia w Europie) na ścieżkę podporządkowywania natury człowiekowi. Natury w jej szerokim rozumieniu - a więc również fizyki czy chemii, które są wykorzystywane w technice. Z czasem przybrało to właśnie formę "udogodniania" życia kosztem rozwoju człowieka w innych aspektach. Dlatego nikt nie zrezygnuje z samochodów, czy np telefomów komórkowych - jeśli okazałoby się jak zły mają na nas wpływ. A do powszechności komórek przyzwyczailiśmy się dopiero kilka lat temu! Presja na poprawianie standardu życia (mierzonego rozwojem technicznym udogodnień) jest niebywała wręcz. Nawet dzisiejsza postawa "powrotu do natury", "zrównowazonego rozwoju: etc. są wyrazem egoistycznej natury ludzi, którzy chcą się cieszyć przyrodą jak kolejnym dobrem, które nam się należy.
W wieku XX dodatkowo (po tym jak zaspokojono podstawowe potrzeby człowieka) prym w udogadnianiu życia przyjęła na siebie rozrywka. Wielki przemysł rozrywkowy stał się najbardziej wpływowym segmentem gospodarczym, któremu narzucane jest wszystko inne. Zawłądnął on i przywłaszczył sobie kulturę. Uczynił z aktorów, piosenkarzy i w ogóle "celebrities" ludzi o najwyższym w społeczeństwie statusie społecznym, niewspółmiernym do ich moralnych, psychicznych czy osobowościowych predyspozycji. Dlaczego o tym pisze? Bo w jakiś sposób oddaje to naturę ludzi, zaspokaja ich potrzeby etc.

Przytoczyłem w wielkim skrócie genezę dzisiejszego stanu rzeczy aby zastanowić się nad źródłem takich, a nie innych układów społecznych i aby spróbować na tej podstawie wnioskować czy i jak możliwy byłby rozwój nowego ruchu. Rozpatrzeć powinniśmy więc następujacą kwestię:
Czy dzisiejszy stan stosunków społecznych, stan cywilizacji i postępujący konsumeryzm jest rezultatem tylko i wyłącznie ludzkiej natury, czy może został stworzony sztucznie? Czy, tak jak w marketingu, ktoś zaczął pobudzać popyt na określone rodzaje dóbr, na okreslony styl życia? Czy udałoby się więc to przemodelować? Jeśli konsumeryzm powstał, bo najlepiej wpisuje się w naturę ludzką to czy jest możliwe jego obalenie?

Mając powyższe na uwadze chciałbym się więc zastanowić co leży u podstaw postępowania współczesnego człowieka. Co należałoby w nas zmienić? Od czego należałoby zacząć i jak przekonywać ludzi, że można żyć inaczej? Księgarnie pełne są jałowych poradników z receptami na "lepsze i pełniejsze życie". Jest tam wiele pięknie brzmiących formułek, które wydają się być pisane złotymi zgłoskami mądrości. Nic z nich jednak nie wynika. Jak rozpocząć więc coś nowego aby nie stało się to znów tylko zbiorem "złotych myśli"?

Przepraszam za chaos myślowy... jakoś jestem niepozbierany ostatnio :)
Alexander Sikora

Alexander Sikora właściciel,
METAMORPHOSIS Brand
Communications

Temat: Na początek..

Macieju, dzięki znowu za zmuszający do myślenia wpis (jak widzisz, wśród tylu osób w tej grupie, nie jest to częste.. ;-) ).

1.Jest poza sporem, że en bloc cywilizacja obecna stwarza najlepsze warunki życiowe dla największej liczby ludzi (czyli spełnia poniekąd ideał oświeceniowców, którzy ją skodyfikowali); moja jednak teza jest taka, że mimo wszystko jest to niewystarczające; inaczej, że warunki dojrzały do tego, aby naprawdę wprowadzić (a przynajmniej zacząć wprowadzać) w życie nowe rozwiązania.

2.Pamiętajmy bowiem, że istotą cywilizacji jest ustanowienie takiego systemu zasad i warunków życiowych, który mógłby wspomagać (ochraniać) większość ludzi, czyniąc z nich obywateli ("cyvilis"), tzn. ludzi wolnych i samosterownych w wyznaczaniu dróg realizacji ich wersji szczęścia.

3.Z tego punktu wiedzenia patrząc, obecna cywilizacja:
A. Marnuje / ogranicza prawdziwy potencjał człowieka,
B.Marnuje zasoby organizacyjno-techniczne, które sama wypracowała, kręcąc się wokoło tych samych problemów i rozwiązań bez prawdziwego postępu,
C.Utrzymuje się na bardzo prymitywnym etapie rozwoju. Dotyczy to samego rozwoju technologii – bazującej wciąż na mechanicznym przetworzeniu sił natury w formie maszyn (będących nadal co do typu rozwoju fazą ewolucji maszyn parowych), które na domiar złego niszczą w większości zasoby przyrodnicze i samych ludzi (jak te samochody...)(zob. mój manifest: http://holoantropia.pl/manifest.xml).
Inaczej mówiąc, cywilizacja ta jest pewnie najlepsza z dotychczasowych (chociaż, jak wiesz panuje mnóstwo mitów, co do naszej przeszłości; i tak naprawdę mało wiemy o rozwoju kulturowym, nie mówiąc o duchowym, wielu przeszłych cywilizacji - np. Celtów, Wandalów, czy wczesnych Słowian). Jest to więc wersja cywilizacji najlepsza, ale - TYLKO NA MIARĘ MATERIALISTYCZNEGO (scjentystycznego, redukcjonistycznego itp.) POJMOWANIA CZŁOWIEKA. Jak wiesz także i ten punkt widzenia sformułowano najdobitniej w oświeceniu (szczyt u lekarza wojskowego La Mettrie, w jego książce: "Człowiek - maszyna"). Niestety, jeżeli zderzymy go z holistycznym pojmowaniem człowieka, gdzie liczą się nie tylko aspekty materialne, ale i psychologiczne, kulturowe, społeczne, ale i świadomościowo-duchowe kondycji ludzkiej - okazuje się, że układ ten 1. nie działa, 2. kręci się w koło swoich banalnych rozwiązań, 3. wręcz niszczy pełnię potencjału człowieka. (więcej o tym, w rzeczonym manifeście..).

4.A zatem, jak słusznie zauważasz, podporządkowanie człowieka: naturze, cywilizacyjnym udogodnieniom, rozrywce, konsumeryzmowi (o czym piszesz), czas zamienić na wykorzystanie wszystkich tych rzeczy, w istocie - całego potencjału cywilizacji - dla praktykowania pełni rozwoju człowieka, pełni relacji międzyludzkich, pełni wolnej kultury, czyli rozkwitowi człowieczeństwa w ogóle. I to nazywam holoantropią - drugą fazą rozwoju cywilizacji (czyli, cywilizacją 2.0).

5.Pytasz, co nas ogranicza? - moim zdaniem nieomal wyłącznie tzw. kontenery życiowe, czyli powiązane układy: myśli - odczucia - warunki życiowe; inaczej mówiąc figury przeżywania życia - figury schematyczne, jałowe, które modelują nasze zbiorowe postępowanie. Figury tworzą określony SYSTEM ŻYCIOWY, w którym bezrefleksyjnie tkwimy.. nie patrząc na naszą prawdziwą korzyść i wymogi rozwoju, na gigantyczną skalę realizujemy wytworzone schematy (figury) przeżyciowe.. mówiąc sobie: no cóż takie jest życie.. Naturalnie, aspektem tych figur są drobne interesiki ludzi, którzy najlepiej mogą sterować tym systemem (chociaż w całości nikt już nad nim nie panuje) - mam na myśli: polityków, koncerny medialne, korporacje, ideologów różnej maści itp.

6.Jak zatem powinien działać, ów ruch, o którym tu mówimy? Powinien na początek po prostu wytrącać z tych kontenerów.. pokazując na ich anty-ludzki charakter.. Pokazujmy też zręby innego myślenia; odważmy się na myślenie naprawdę przyszłościowe.. biorące pod uwagę nasze prawdziwe potencje i potencje tego systemu.. Potem przyjdzie faza na wdrażanie (choćby na małą skalę) wzorcowych przykładów życia, którego warunki służą rozwojowi człowieka, relacji międzyludzkich i wolnego (pozaideologicznego i pozaschematycznego - zaprojektowanego przez przemysł kulturowy) komunikowania, czyli tworzenia nowej kultury.

To tyle, także wieczornie i nieco chaotycznie.. :-)
Maciej Pokrzywa

Maciej Pokrzywa Brand planner -
staż, Metamorphosis
Brand Communications

Temat: Na początek..

Moje pytanie cofa się przed Twój opis, Aleksandrze: Czy te tzw. przez Ciebie "kontenery" naszej cywilizacji mają rzeczywiście nie-ludzki charakter? Może po prostu ludzie są nie-ludzcy? Może idealne cechy ludzkie, idee humanizmu etc. są tylko ideami, kopiami bez oryginału? Czym jest nasza cywilizacja, jeśli nie esencją ludzkiego ducha? Czy ktoś ją nam narzucił?

Nie należy więc chyba mówić "obalmy ten nie-ludzki system", "stwórzmy nową cywilizację" etc. bo wpisujemy się wówczas w paradygmat zmiany dla zmiany - przynajmniej tak to może być postrzegane. Trochę to takie tworzenie IV RP na "gruzach" III, kiedy nikt nie był w stanie zauważyć zmian oprócz retoryki. Znów przypominają mi się wspominane wyżej poradniki "na życie".

Może lepiej mówić: "wykorzystajmy to co nam dała cywilizacja, aby wznieść się ponad porażki minionych wieków". Wykorzystajmy e-voting - najpierw na skalę lokalną, potem ogólokrajową aby przełamać niedoskonałości systemu przedstawicielskiego. Wykorzystajmy technologie aby w codziennych sprawach dbać o środowisko. Wykorzystajmy lokalne media, sztukę, architekturę etc aby otworzyć lokalne społeczności. Wykorzystajmy nasz potencjał, aby nie tylko się bogacić ale również żyć pełnią życia." Trzeba oczywiście zejść na niższe poziomy, by wskazywać i próbować wdrażać jak najbardziej konkretne rozwiązania. Nie obiecujmy nowego świata, nowej cywilizacji, tylko uczyńmy kolejny krok w rozwoju tej istniejącej - która mimo tak wspaniałych osiągnięć wydaje się coraz słabsza. A może tylko nam się tak wydaje właśnie?

Heh, znowu nie zebrałem myśli zbyt konkretnie... prawdę mówiąc mam ostatnio doła i pisanie czegoś pozytywnego przychodzi mi z trudem. Może od nowego tygodnia będę miał więcej energii :)

PS> Zapraszam również (myślę, że Ty Aleksandrze, tym bardziej) wszystkich czytających nasz dywagacje, do wypowiedzi - im więcej głów tym lepiej!
Alexander Sikora

Alexander Sikora właściciel,
METAMORPHOSIS Brand
Communications

Temat: Na początek..

śmieję się, Macieju, śmieje..
Do katalogu spraw, które trzeba zmienić, czy raczej - jak proponujesz - rozwinąć, należy tez chyba język.. Mimo wielu słów, nie udało mi się bowiem dogłębnie wyrazić tego, co chciałem..
A śmieje się - bo Ty POWIEDZIAŁEŚ TERAZ TO, CO JA PRÓBOWAŁEM... (choćby w p.4 mojej poprzedniej wypowiedzi..).
Dokładnie tak myślę - to jest ten nasz nowy, mały pragmatyzm, o którym tez pisałem wcześniej..

Cywilizacja 2.0 nie przekreśla cywilizacji 1.0 - ogarnia ją; wykorzystuje jej zasoby dla lepszego ludzkiego rozwoju; czegoś więcej, niż ograniczone, konsumpcyjne, jednowymiarowe życie.. Tak naprawdę wiele wynalezionych zasobów tego systemu musimy dopiero nauczyć się wykorzystywać, np. Internet.. W istocie jest to narzędzie nowego systemu; nowego społeczeństwa.. W tym jakże mi bliski e-voting (pisałem o tym tu: http://www.holoantropia.pl/polisocjetyzm_idee_spoleczn... )
Tak naprawdę pewnie mówienie o nowej cywilizacji - jest na wyrost.. Chodzi chyba - na obecnym etapie - [b] o ruch na rzecz przekształcenia obecnych warunków życia (otoczenie człowieka, zasady pracy, zasady funkcjonowania społeczeństwa, formy kultury, zasady budowy miast, domów, transport itp.) - dostosowanie ich do holistycznej wizji człowieka i pełni naszego ludzkiego potencjału.[b] Pewnie się z tym zgodzisz..?

Czas zatem rozpocząć nowy wątek - co naprawdę powinniśmy zmieniać..? Jak rozszerzać możliwości..?

Co do kontenerów - przez kontenery rozumiem formy świadomości ludzkiej, skorelowanej z formami zachowania (życia). (na ten temat patrz tu: http://www.holoantropia.pl/krytyka_cywilizacji.xml, p.15 i nast.)

W pełni podzielam tez Twoje zaproszenie - dla innych uczestników naszej grupy - codziennie przybywają nowi, a głosów tak mało.. Ale czuje, że to się zmieni :-)

Temat: Na początek..

Witaj Aleksandrze,

Przykładem próby „wybicia się z klisz”, na którą ostatnio zwróciłam uwagę, jest niestandardowe podejście do obchodów rocznicy 4 czerwca….

Jedną z ciekawych propozycji jest akcja „100 sprawiedliwych” w Warszawie, gdzie 100 ochotników ma przemalować znaczenie słowa Solidarność z walecznego na pokojowe – przemalować w przenośni i dosłownie - na płótnie rozmiarów ‘Bitwy pod Grunwaldem’. Co powinno znaczyć słowo Solidarność w czasach pokoju? Do czego ma zobowiązywać Polaków? Jak przemienić ciągłą walkę o wolność na umiejętne korzystanie z wolności? Jak pożegnać się z Solidarnością z mieczem, a powitać, nauczać się solidarności ludzi wolnych i dojrzałych?

http://www.lego-logos.pl/pl/home/220/index.html

Niestety wiele z uroczystości 4 czerwca będzie jedynie sprzyjać umacnianiu klisz…
Ale kropla drąży skałę.Joanna T edytował(a) ten post dnia 31.05.09 o godzinie 00:02
Alexander Sikora

Alexander Sikora właściciel,
METAMORPHOSIS Brand
Communications

Temat: Na początek..

T-ajemnicza Joanno -
Pomysł ludzi z kręgu Lego-Logos - doskonały! Zachwycił mnie opis projektu "Solidarności życia" - zastępującej"Solidarność walczącą". Cudowne!
Dzięki za zwrócenie na to uwagi.. :-)



Wyślij zaproszenie do