Grażyna
Wałaszek
st.dyżurny ruchu,
PKP Polskie Linie
Kolejowe S. A.
Temat: Planuję studia podyplomowe z BHP
Właśnie mam na dniach podpisać umowę na studiach podyplomowychi ostatnie chwile mam na zastanowienie się, czy to ma sens. Sądząc po przeczytanych komentarzach nasuwa się jeden wniosek, będę niemalże dyskryminowana wśród ludzi z branży, pomimo, iż również posiadam wykształcenie wyższe i akurat prawoznawstwo czy wykładnia prawa nie są mi obce, gdyż jestem po pięciu latach administracji a kierunek bhp podoba mi się właśnie głównie dlatego, że oscyluje wokół prawa i to najbardziej prawa pracy, mój ulubiony dział.
Nie mam praktyki w tej materii, bo prawie 22 lata prowadzę ruch pociągów, lecz każda jednostka ma własne przepisy branżowe, które z takim stażem wypadałoby znać. Wydaje mi się, że po solidnej podbudowie z prawa na magisterce, podyplomowe studia z bhp byłyby tylko uzupełnieniem kwestii prawnej w dziedzinie przepisów dotyczących bezpieczeństwa i prawa pracy a doświadczenie w zatrudnieniu w branży, w której chciałoby się "pretendować" do bycia bhpowcem, może być atutem i nikogo nie przekreśla, tylko dlatego, że nie ma tytułu inżyniera z bhp. Wszystkie przedmioty kierunkowe ze studiów inżynierskich znajdują się na liście podyplomowych ( z pominięciem 10 ogólnych, które są na magisterskich oraz 6 przedmiotów typowo ścisłych jak grafika inż., chemia, matematyka, technologie maszyn itp.) Rozumiem, że dla szanującego się inżyniera mają one istotne znaczenie ale podyplomówka nie czyni z nikogo inżyniera, więc logiczne, że nie można stawiać takich wymagań.
Boję się nawet pomyśleć jak ten brak matematyki, czy chemii może mnie wykluczyć z zawodu, który wydaje mi się interesujący, ponieważ tak ściśle połączalny jest z prawem a nie czarujmy się, same przepisy bhp nie są jakimś bastionem nie do zdobycia, oczywiście w danej branży, więc proszę mi wyjaśnić na czym polega ta wyjątkowość bhpowca jako specjalisty jedynego w swoim rodzaju osnuta legendą profesjonalizmu.
Z góry przepraszam za sarkazm ale chcę tylko poprzez to rzucić wyzwanie i sprowokować do szczerej odpowiedzi, która być może w porę uświadomi mi, iż mogę popełnić rok życia, a w zamian być tylko imitacją fachowca. Może się mylę, co wynika z braku
doświadczenia w tym zawodzie, może Macie rację i jest to faktycznie zawód trudny do pojęcia umysłem humanisty, nawet z wiedzą
prawniczą i nie warto ryzykować by podyplomówką rościć sobie do niego prawo?Ten post został edytowany przez Autora dnia 17.03.15 o godzinie 09:40