Temat: Chore z dzieciństwa

Kiedy miałem 11 lat nienawidziłem swojego 7 letniego kuzyna, był tak bezczelny i rozpieszczony że szkoda gadać, pewnego dnia coś się pokłóciliśmy, jak to dzieci a ten gówniarz odcharkał i splunął w moją twarz, pech chciał że akurat coś mówiłem i wszystko mi wleciało do pyska tak głęboko, że połknąłem. Tak go wtedy nienawidziłem i nie mogłem tego przeżyć psycha mi siadała do tego stopnia że za razem byłem wkurwiony i nie mogłem tego przeżyć że jak to sobie wyobraziłem to zaczęło mi się to podobać, zwariowałem i celowo go sprowokowałem żeby drugi raz mnie opluł i to zlizałem, tak się śmiał z tego i za drugim razem otworzyłem buzię i po prostu splunął mi do gęby i to zjadłem. Znienawidzony gówniarz z podwórka charał mi do pyska a mnie ta sama świadomość, jego cyniczny uśmiech i to upokorzenie zaczęło kręcić. Wiem to psychoza, nie potrafię tego wytłumaczyć. Ogólnie gówniarz mnie szantarzował że rozpowie w szkole i zawsze musiałem czekać w takim lasku a on jak wracał ze szkoły to mi gumę wypluwał prosto w pysk jak do kosza.codziennie mi pluł upokarzał i w ogóle a ja im bardziej upokorzony tym większa przyjemność, ta jego perfidność i char do pyska.. i tu się chciałem zapytać. Czy ktoś miał podobne sytuacje z dzieciństwa i czy ktoś jest podobnie pokręcony jak ja że po znienawidzonym bachorze zjadałem jego chrachle i czym bardziej mnie to wkurwiało to jeszcze bardziej jarało?