konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Małe i wielkie kryzysy zdarzają się w każdym związku. Nagle rzeczy stają się trudne do zniesienia, zrozumienia, tolerowania...Inaczej patrzymy na partnera, mamy mniej miłosnych uniesień, brakuje nam optymizmu i wiary we wspólną przyszłość. Stajemy się drażliwi, opryskliwi i niedostępni. Wszystko stawiamy pod znakiem zapytania, negujemy to, co do tej pory udało nam się osiągnąć...
Czy zdarzają się Wam takie okresy i jakie są Wasze recepty na poprawę sytuacji. Czy czekacie aż burza przejdzie, chowacie głowę w piasek czy po prostu mówicie sobie "to nie z mojej winy i nie mam sobie nic do zarzucenia i starać się nie będę".
Pomińmy tutaj przypadki zdrady, kiedy temat jest już bardziej złożony i raczej trudno jest się pozbierać i o wszystkim po prostu zapomnieć...

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Należy sobie IMO przypomnieć, dlaczego weszliśmy w ten związek, co nas tak przyciągnęło w partnerze. I spróbować to odnaleźć.. Jeżeli się okazuje bilans stanowczo na minus to ja bym spakowała walizki, wolę być sama niż się męczyć z kimś, komu nie jestem w stanie nic już dać i kto mi sam już nic nie daje.

Ludzie często myślą, że sama miłość wystarczy i zapominają, że po pierwsze związek to obustronna praca i w dodatku ciężka a po drugie, że jak coś jest nie tak, to wina nigdy nie leży całkowicie po jednej stronie.

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Anita L.:
Należy sobie IMO przypomnieć, dlaczego weszliśmy w ten związek, co nas tak przyciągnęło w partnerze. I spróbować to odnaleźć.. Jeżeli się okazuje bilans stanowczo na minus to ja bym spakowała walizki, wolę być sama niż się męczyć z kimś, komu nie jestem w stanie nic już dać i kto mi sam już nic nie daje.

Ludzie często myślą, że sama miłość wystarczy i zapominają, że po pierwsze związek to obustronna praca i w dodatku ciężka a po drugie, że jak coś jest nie tak, to wina nigdy nie leży całkowicie po jednej stronie.

Z tym się całkowicie zgadzam! Ja mam takie okresy, że wszystko stawiam po znakiem zapytania, ale przypominam sobie, że w sumie nie mam nic wielkiego do zarzucenia mojemu partnerowi. Po prostu czasami sytuacja zaczyna nas przerastać, na horyzoncie pojawiają się problemy i nie potrafimy sobie z nimi dać rady, przynajmniej chwilowo. Wspólne projekty na przyszłość oraz wspólne problemy mogą zarówno scalić jak i zniszczyć związek. U mnie do tej pory takie rzeczy były bardzo pozytywne i wiedziałam, że trafiłam na odpowiedniego człowieka. Ostatnio jednak chyba zbytnio się zapędziliśmy i pewne rzeczy zaczynają nam wymykać się z rąk i robi się bardzo niebezpiecznie...

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

No ale nie macie po 20 lat i z niejednego pieca chleb jedliście, więc wierzę, że dacie radę, dobre jest to, że widzisz, że coś jest nie tak czyli możesz dusić w zarodku..

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Anita L.:
No ale nie macie po 20 lat i z niejednego pieca chleb jedliście, więc wierzę, że dacie radę, dobre jest to, że widzisz, że coś jest nie tak czyli możesz dusić w zarodku..

Anito, sprawa jest niestety bardziej skomplikowana i same dobre chęci nie wystarczą. Być może przeceniliśmy swoje siły i wzięliśmy za dużo rzeczy na nasze barki. Wspólna praca i projekty zawsze nas kręciły i scalały, ale teraz się od siebie oddalamy, bo pracy jest tak mnóstwo, że nie mamy czasu dla siebie.
Do tego dochodzą wieczne problemy z dziećmi i pogoń za finasowaniem naszych projektów. Mamy dom, w domu wiecznie roboty. To się nigdy nie skończy, a ja mam już dosyć...Podejrzewam, że ten dom stanie się źdródłem poważnych problemów i kością niezgody.
Odkupiliśmy dom rodzinny w fatalnym stanie, a ponieważ oboje chcemy żyć w pięknym i dobrze utrzymanym domu to musimy teraz zapieprzać, a końca nie widać. Ten dom pochłania całe nasze zarobki i wolny czas. Koszmar. Jak sobie to wszystko uświadomiłam to ogarnęła mnie złość i w pewnym stopniu depresja. Chcieliśmy dobrze, a powoli to zaczyna nas oddalać...

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Renato, a może wysłać dzieci do Teściów/Rodziców, wyciągnąć z piwniczki butelkę dobrego wina i porozmawiać na spokojnie?
tak na chwilkę wysiąść z tego pociągu zwanego życiem, oczyścić się z emocji i porozmawiać...
To trudne w sumie... trudno jest stanąć obok siebie samego i zmienić perspektywę....

Ps. Stare domy są wieczną skarbonką... niestety...

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Właśnie.
Może możecie z czegoś zrezygnować? Wykręcić się z któregoś projektu? Znaleźć kogoś, kto pomoże?

A może jednak ten dom to nie jest za dobry pomysł?
Faktycznie flaszkę i pogadać, bez sensu sobie tak rozpieprzać związek przez pracę.

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Dziewczyny, problem polega na tym, że ja mam dość już tego gadania o robocie i problemach z nią związanych...ja bym chciała o czym innym, zmienić atmosferę i klimat, a tymczasem nie ma innego tematu! Ja unikam rozmów na ten temat, bo mam dość! Ile razy można o tym samym?
Wywiezienie dzieci odpada- nie ma ich komu podrzucić...
Zresztą wczoraj się wkurwiłam, bo okazało się, że college do którego uczęszcza moja córka interesuje się czemu czasami jestem na wyjazdach...A czy ja kurwa jestem uwiązana do chałupy jak pies?
Czy nie mogę pracować i podróżować w interesach? Moje dzieci nie są same i niczego im nie brakuje. Od lat tak jest i one są bardzo samodzielne, ale niestety nie bardzo odpowiada to szwajcarskiemu modelowi wychowania dzieci.
Dom to zły pomysł. Ja nie chciałam, ale jakoś nie mogłam Miśkowi odmówić. On zawsze wspierał mnie w moich projektach, więc nie mogłam tak po prostu się wymigać. Zresztą lubię zajmować się ogrodem itd. Po ostatnim powrocie z wyjazdu o mało nie dostałam ataku histerii kiedy zobaczyłam w jakim stanie są moje rośliny doniczkowe, które kultywowałam kilka lat...Wszystko wycięte w pień, bo było w garażu i wiadomo, że zmarniało, chociaż jak wyjeżdżałam nie było jeszcze tak źle i można je było przenieść na słoneczną, oszkloną werandę gdzie były kiedyś zanim zaczęły się tam roboty.
Dom na 40 lat, więc nie jest stary, ale mój teść go tak zaniedbał, że my po prostu nie możemy mieszkać w takiej chałupie.
Domu zostawić nie możemy. Po pierwsze to dom rodzinny, który został powierzony właśnie nam, bo my tacy pracowici...i chyba naiwni. Reszta rodzinki wzięła kasę i mają spokój, a my kurwa musimy mieszkać na budowie!
Nie dość, że dobudowaliśmy spory kawałek to jeszcze wszystko trzeba wyremontować, a o ogrodzie już nie wspomnę, bo żal patrzeć.
Ostatnio sobie skręciąam nogę w kostce i od miesiąca mam nogę jak bańkę. Jak na to wszystko patrzę i pomyślę, że to będzie trwało jeszcze tyle czasu to mam ochotę po prostu się wynieść!

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

zawsze są dwa wyjścia...
Jak nie można zmienić sytuacji, to trzeba zmienić siebie...
Pomyśleć właściwie co w tej sytuacji najbardziej Cię irytuje i dlaczego?
Oczywiście można uciec? jeśli tego naprawdę chcesz?
Pytanie czy chcesz??
Mieszkanie na budowie może, ale nie musi wkurzać.
W sytuacji, kiedy wkurzasz się na to to nie dość że masz budowę to jeszcze zjechane nerwy...
Ten projekt po prostu trwa dłużej niż założyłaś - życie....
Na wagę można położyć dodatkowe kilka miesięcy męczarni na przeciw kilku (chyba - nie znam szczegółów) lat udanego życia z partnerem....

Co do szkoły.. no cóż... tak to jest w poukładanym do bólu systemie... Chyba tylko możesz im spokojnie tłumaczyć co i jak ;/

A wysłanie dzieci na ferie gdzieś na obóz też odpada?

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Renia, a weź Ty wymysl atak korzonkow i wyjedź do sanatorium ;))))))!!!!! Wylezysz się, wyspisz, jedzonko podane, może jakie spa i masaże w pakiecie, maseczki :))) Przeczytasz zaległe książki, wybyczysz sie.. Niech inni sobie wtedy robią i się trapia, a Ty... musisz się zregenerować :)))

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Doczytałam o tym domu... A może tak trochę na luz z wymaganiami? Niewarto tak uganiać się za rzeczami, gdy ma sie to odbić na zdrowiu. Może tak urlop od tych robót.. chodź tydzień? Jak ma naprawione ściany, przyzwoite podłogi, ogrzewanie działa i jest się w czym wykąpac... juz jest cool :)) Szkoda zdrowia. Nie ma co idiotom (szwajcarskim gdakaczom) udowadniac, że się nie jest osłem. Niech sobie gdacza, a Ty w zdrowiu i szcześciu trwaj.

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Magdalena C.:
Renia, a weź Ty wymysl atak korzonkow i wyjedź do sanatorium ;))))))!!!!! Wylezysz się, wyspisz, jedzonko podane, może jakie spa i masaże w pakiecie, maseczki :))) Przeczytasz zaległe książki, wybyczysz sie.. Niech inni sobie wtedy robią i się trapia, a Ty... musisz się zregenerować :)))
Kurcze, Magda, genialna jesteś! To jest pomysł, tyle że nawet jak leżę umierająca z gorączką to mój stary dla mnie żadnej litości nie ma i chodzi zły, że dzieci niedopilnowane i w domu brudno. Ale któregoś pięknego dnia pewnie wykręcę mu coś takiego. ;)

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

To ogólnie zniechęca do robienia sobie dzieci, wiecie?
Tzn mój by się pewnie nie czepiał, ale kto go tam wie w sumie.

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Magdalena C.:
Doczytałam o tym domu... A może tak trochę na luz z wymaganiami? Niewarto tak uganiać się za rzeczami, gdy ma sie to odbić na zdrowiu. Może tak urlop od tych robót.. chodź tydzień? Jak ma naprawione ściany, przyzwoite podłogi, ogrzewanie działa i jest się w czym wykąpac... juz jest cool :)) Szkoda zdrowia. Nie ma co idiotom (szwajcarskim gdakaczom) udowadniac, że się nie jest osłem. Niech sobie gdacza, a Ty w zdrowiu i szcześciu trwaj.
Święte słowa, choć ja dobrze wiem, jak poczucie odpowiedzialności czasem może skutecznie zabić taki zdrowy egoizm... A może, Reniu, jest szansa, że Twój Misiek zrozumie, iż ten dom za mocno niszczy wasze relacje i zdecyduje się odpuścić go sobie? Może warto tak szczerze porozmawiać i odpuścić sobie ten niekończący się remont? Przecież Wasz związek jest ważniejszy od jakiegoś durnego budynku?

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Ferie już były...Na obozach narciarskich moje córki też były.
W sumie nie można nic: ciągle słyszę, że trzeba oszczędzać, bo coś tam jest potrzebne do chałupy. W tym okresie przeglądaliśmy katalogi agencji podróży i rezerwowaliśmy wakacje...W tym roku nie ma mowy! Budżet hipoteczny jest już dawno przekroczony i musimy sobie sami wszystko sfinansować. Nie było tego dużo, bo trzeba było spłacić rodzinkę.
Mój Misiek jest maniakiem- to taki prawdziwy Szwajcar dla którego fachowość i porządek są religią. Wszystko musi być pięknie i dokładnie zrobione. Jego ojciec zaś, mimo że Szwajcar to sorry, ale zwykły partacz, który sklecił byle co własnymi siłami i jest dumny z siebie, że to jakoś trzyma się kupy. Teściowa była zupełnie inna, ale od kiedy zmarła wszystko obróciło się w totalny syf. A my nie możemy na to patrzeć! Wystarczy popatrzeć na szwajcarskie domy i obejścia żeby się przekonać o standarcie. Tak więc jak spojrzeć na domy sąsiadów to my blado wyglądamy. Po prostu obciach!
Nie, nie chcę odejść, ale szokują mnie te zmiany.
Teraz mamy jacuzzi, tyle, że stoi puste...Z braku czasu idziemy do drugiej łazienki pod prysznic.
Kiedyś mieliśmy zwykłą wannę i spędzaliśmy mnóstwo czasu w łazience w wonnej kąpieli przy blasku świec i muzyce relaksującej. Potem były masaże, dobre winko i długie rozmowy.
Kiedyś chodziliśmy do kina, wynajmowaliśmy DVD i robiliśmy sobie drinki i coś do chrupania i było kino domowe...
Teraz mamy super telewizor plazmowy, telewizję przez łącze internetowe a żeby wynająć film wystarczy tylko nacisnąć parę opcji w menu telewizora...Tylko, że sęk w tym, że nie mamy czasu.
Kiedyś jeździliśmy razem po zakupy, teraz sama się męczę z tym wózkiem napieprzonym pod sufit! Misiek ciągle zajęty remontem. Zresztą wózki pod sufit też się kończą, bo cóż, trzeba oszczędzać...O restauracjach też musimy zapomnieć.
Kiedyś w sobotę czy niedzielę robiliśmy różne fajne rzeczy albo się zwyczajnie wylegiwaliśmy teraz z samego rana do późnego wieczora słyszę warkot wiertarek czy cholera wie czego!
Nie ma spokoju w weekend, nie ma spokoju wieczorem.
Co byś powiedziała na takie zmiany i to w dodatku dość brutalne?

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Ale jego ta sytuacja nie męczy? Nie ma ochotę rzucić tego w cholerę albo przynajmniej przystopować z drobiazgowością?

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Renata M.:
Magdalena C.:
Renia, a weź Ty wymysl atak korzonkow i wyjedź do sanatorium ;))))))!!!!! Wylezysz się, wyspisz, jedzonko podane, może jakie spa i masaże w pakiecie, maseczki :))) Przeczytasz zaległe książki, wybyczysz sie.. Niech inni sobie wtedy robią i się trapia, a Ty... musisz się zregenerować :)))
Kurcze, Magda, genialna jesteś! To jest pomysł, tyle że nawet jak leżę umierająca z gorączką to mój stary dla mnie żadnej litości nie ma i chodzi zły, że dzieci niedopilnowane i w domu brudno. Ale któregoś pięknego dnia pewnie wykręcę mu coś takiego. ;)

Oj, Renatko współczuję, bo skądś to znam...
Nie, u mnie tak nie jest, współczucie jeszcze mam, choć znacznie mniej niż kiedyś. Teraz mam pracować i zarabiać pieniądze!
A tak w ogóle to nagle okazuje się, że za dużo czasu spędzam poza domem i na GL, ale dla mnie to oskocznia od tego młyna!
Z sanatorium na razie nici...

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Anita L.:
Ale jego ta sytuacja nie męczy? Nie ma ochotę rzucić tego w cholerę albo przynajmniej przystopować z drobiazgowością?

Nie, on tego nie rzuci, bo jest zbyt dumny. Poza tym teść mieszka na dole i ma mieszkanko gratis dożywotnio. Sprzedać chałupę z dziadkiem 70 parę lat to nie taka prosta sprawa no i co by rodzina powiedziała...
Myślę, że też ma dość, ale nie może się z tego wycofać żeby zachować twarz. Nie, maniactwa i dokładności komuś nie da się wykorzenić w wieku 43 lat!
Jak wynajmowaliśmy mieszkania na warszawskiej Starówce to też poprawiał meble...bo nie mógł patrzeć na partactwo!

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

Renia Ma :) dzieki za uznanie ;) Jestem mistrzynią kombinowania, by się zbędnie nie namęczyc, skoro nie tylko ja mam interes w całosci 'biznesu'. 'Choroba' to dobry sposób. Zaleca to moja siostra, która czasem zostawiła znerwicowaną kobietę na oddziale po to, by jej mąż się wystraszył, przestał pić i trochę rozumu zaczerpał. Dzialało.. terapia szokowa: pokazac, że kobieta słaba jest i co będzie, jak jej zabraknie :)

Renia Mu... A Ty przypadkiem nie jesteś perfekcjonistką? Nie żal Ci zycia? Kocham piękne przedmioty, kocham uczucie wydawania pieniędzy (jak mam co), piekne otoczenie, miłych ludzi etc.. ale nie za wszelką cenę. Żeby te cegły i kable nie odebrały Ci radości i zdrowia w życiu. Jak Misiek chce unowocześniac, niech to robi, ale z mniejszym rozmachem. A i fajnie by było powędrowac na babskie zakupy i zjeść coś na mieście, a nie oglądać cegły, nie rozpakowane pudła z mega gadżetami, gadającą lodówką i samoczyszczącą podłogą ;)))

konto usunięte

Temat: Jak przełamać kryzys w związku?

No to duuuupa.
A dużo tam jeszcze macie do zrobienia tzn do wyremontowania?
Tzn da się jakoś wzrokowo określić koniec? Bo faceta nie zmienisz, domu nie sprzedasz - ale jak widać koniec to chyba trochę łatwiej..Anita L. edytował(a) ten post dnia 13.02.08 o godzinie 17:16



Wyślij zaproszenie do