konto usunięte

Temat: Śmierć i astrologia

Interesuje mnie temat śmierci w kulturze. Sposoby jej postrzegania w różnych kulturach na przestrzeni wieków. Równie mocno interesuje mnie śmierć w astrologii i możliwości jej prognozowania.
Nie ulega wątpliwości, że kiedyś umrzemy. Według genetyków komórki ludzkiego ciała mają wbudowany licznik i wiedzą, kiedy ma nastąpić koniec podróży. Temat jest wyjątkowo drażliwy i spychany pod dywan.
Pewnym jest, że o śmierci nie rozmawia się z osobą, która przychodzi do nas poznać swój horoskop - nawet wtedy, kiedy bardzo naciska na tego typu informacje.
Czy waszym zdaniem - zajmowanie się predykcją śmierci w astrologii ma sens i nie jest jakimś objawem psychopatologicznym?

Jak to mówią w naszej telewizji "O tym warto rozmawiać" (?!)
Izabela O.

Izabela O. specjalista ds. PR

Temat: Śmierć i astrologia

Niewątpliwie jest to temat drażliwy:) z tego co czytałam Kepler i nie tylko on, ale także wielu innych astrologów z przeszłości, wyliczali taką datę śmierci dla swoich królów, cesarzy czy innych "klientów". Niestety "klienci" jak na złość nie chcieli umrzeć w ten wyznaczony dzień! (Kepler chyba wyliczał 3 razy datę śmierci i nic z tego nie wyszło). Nie mam zdania co do tego zagadnienia, a przede wszystkim nie mam jeszcze warsztatu!. Na pewno w prognozowaniu astrologicznym, chciałabym się zająć nie tyle samym zjawiskiem śmierci (bo wcześniej czy później wszyscy umrzemy), co prognozowaniem takich "wypadków losowych", które były by dla "klienta" bardzo "upierdliwe" (np. klient zostaje potrącony przez samochód. Winny jest kierowca samochodu. Klient ma w skutek tego złamaną nogę i nie może od ubezpieczyciela uzyskać odszkodowania a sądy orzekają, że nawet gdy miał zielone światło na przejściu to powinien się rozejrzeć czy nie jedzie jakiś samochód => czyli kanał na maxa i jak mówią rosjanie "gdzie się nie obrócisz tam dupa!" ;) ). Coś takiego bardziej by mnie interesowało, ale nie mam pojęcia czy taki ciąg przyczynowo - skutkowy można "wyczytać" z horoskopu?...
Anna Maria Woźniak

Anna Maria Woźniak ... restart
systemu...

Temat: Śmierć i astrologia

Andrzej Cedzyński:

Według genetyków komórki ludzkiego ciała mają wbudowany licznik
i wiedzą, kiedy ma nastąpić koniec podróży.

Omawiając temat śmierci naturalnej, czyli tzw. "ze starości" - tak. Ale taka śmierć dziś się przytrafia nielicznym szczęśliwcom.
Temat jest wyjątkowo drażliwy i spychany pod dywan.

Dlaczego spychany pod dywan? Ja chętnie o tym rozmawiam.
Pewnym jest, że o śmierci nie rozmawia się z osobą, która przychodzi do nas poznać swój horoskop - nawet wtedy, kiedy bardzo naciska na tego typu informacje.
Czy waszym zdaniem - zajmowanie się predykcją śmierci w astrologii ma sens i nie jest jakimś objawem psychopatologicznym?

Nazwanie astrologa szukającego śmierci psychopatą to chyba przesada. Każdy ma w horoskopie VIII dom i śmierć dotyka go osobiście nie raz w życiu: rodzice, rodzeństwo, przyjaciele, ulubiona ciocia - na pewno ktoś z nich u każdego z nas kiedyś odszedł albo odejdzie. Zajmowanie się śmiercią nie jest psychopatologiczne.

Zaczyna być niebezpiecznie gdy komuś się wydaje że posiadł tajemnicę śmierci. Ale wtedy to raczej bufonada niż psychopatia.
Jak to mówią w naszej telewizji "O tym warto rozmawiać" (?!)

Warto. Moim zdaniem tak.

Astrolog nie powienien się wstydzić faktu, że tej daty nie umie i/lub nie chce i/lub nie może wyznaczyć.

Gdy kiedyś od pewnej pani astrolog usłyszałam, że ona daty śmierci swoich klientów zna, ale "głos z góry" zabrania jej o tym mówić, to mi ręce opadły. Gdy słyszę o "głosach", to polecam osobie je słyszącej film "Delikatessen".

Być może kiedyś, gdy ludzie umierali na wyrostek robaczkowy - wyznaczenie daty śmierci było proste, bo malefik Mars przychodził i przecinał cienką nić życia. Dziś Mars może symbolizować chirurga, który otworzy jamę brzuszną na czas. Ale równie dobrze może symbolizować rozpędzony samochód, na drodze zaneptunionego pieszego.
Więcej planet, więcej możliwości interpretacyjnych, a temat z każdą nowoodkrytą planetą trudniejszy.

Jedno z mojej praktyki mogę powiedzieć na pewno: śmierć w horoskopach bliskich zmarłemu pokazuje się bardzo wyraźnie. Żadna to nowoodkryta Ameryka, prawda? Śmierć serdeczngo przyjaciela w moim horoskopie objawiła się w dniu zerowego kwinkunksa tr. Plutona do natalnego Merkurego. W horoskopie jego żony, wszystkie transsaturniki "zaatakowały" natalny tak, że stworzyły się krzyże i półkrzyże.

Więc może zaryzykujmy tezę, że śmierć objawia się w horoskopie bliskich i znajomych tym mocniej, im bliższy związek emocjonalny z daną osobą? Ale tak czy siak nie jesteśmy pewni czy koszmarny układ w horoskopie żony będzie mówił o śmierci męża, czy jego odejściu do innej kobiety, a może po prostu o ostrym kryzysie małżeńskim.

Przykład, który podałam, to było dobre małżeństwo. Ale co z takimi układami, gdy jedno umiera i tym samym uwalnia swoją drugą połówkę od koszmaru? Bo takie rzeczy też bywają.

No i jeszcze jedna refleksja: mam wrażenie, że my, kobiety podchodzimy do śmierci naturalniej i mniej się tym ekscytujemy. Być może wynika to z tego, że po świecie chodzi więcej wdów niż wdowców? A może z czegoś innego? Nie wiem.
Anna Maria Woźniak

Anna Maria Woźniak ... restart
systemu...

Temat: Śmierć i astrologia

Izabela O.:
czy taki ciąg przyczynowo - skutkowy można "wyczytać" z horoskopu?...

Myślę, że tak. Moja znajoma została potrącona przez samochód, kierowca zachowywał się jakby był pijany, ale... wszystko sie rozmyło.

Ona na szczęście nie miała trwałego uszczerbku na zdrowiu, połamane kości się zrosły, pracy nie straciła itp, ale tranzyty były do wielu jej planet osobistych, a w szczególności do natalnej koniunkcji Jowisz/Neptun (urodzona w 1970 r.)
Policja wtedy nie kazała dmuchać w balonik, sprawca wypadku prawdopodobnie przekupił policjantów.

Ale to nie koniec historii: sprawa powróciła niedawno - wyszła z powodu jakiejś kontroli w biurze ubezpieczyciela trzeciego poszkodowanego - wtedy nieostrożny kierowca potrącił pieszą, ale też wjechał w zaparkowany zgodnie z przepisami samochód, którego właściciel był nieobecny. Na niebie pojawiała się koniunkcja Neptuna z Jowiszem w Wodniku, i niewykluczone że zaaspektowała coś z natalnego horoskopu właściciela samochodu zaparkowanego. Nie wiem, nie mamy jego danych.
Monika Pachniewicz

Monika Pachniewicz W drodze..Ku...

Temat: Śmierć i astrologia

Podczas pewnej konsultacjii, temat mojej smierci byl najwazniejszym watkiem...ha! dla mnie bylo to oczywiste...

Astrolog jednak sprytnie (w pozytywnym sensie) ukazal mi mozliwosci "jak moge sobie zycie skrocic" :))) nastraszył mnie poniekad...

A ze postrzegan smierc jako najczulsza kochanke....musial mnie przekonywac, ze "i tak warto zyc" !!!

Nie traktujcie tego smiertelnie powaznie ...blagam!!!Monika Pachniewicz edytował(a) ten post dnia 22.06.09 o godzinie 12:12

Następna dyskusja:

Astrologia Familijna - nowa...




Wyślij zaproszenie do