Temat: Jak reagować na agresję słowną?
Agnieszka S.:
oj Ino, bardzo chyba odbiegłyśmy od pierwotnego tematu :)
więc po kolei: partnerstwo można różnie rozumieć
przez wzajemny szacunek właśnie
albo przez całkowitą symetrię relacji
ja uważam, że relacja z nastolatkiem nie jest symetryczna a więc nie ma mowy o całkowitym "partnerstwie", ale chyba wyciągam z tego inne wnioski niż zazwyczaj
uważam, że w relacji dorosłego z dzieckiem to dorosły jest odpowiedzialny za kształt tej relacji, to dorosły ma wiedzieć jak się porozumieć z szacunkiem, jak się odzywać
dziecko się tego dopiero uczy
No i w zupełnosci z Toba sie zgadzam .
nie martwi mnie i nie obraża kiedy dziecko się do mnie "nieodpowiednio" odzywa i nie uważam, żeby coś mi się należało tylko dlatego, że jestem trochę starsza i mam parę siwych włosów ;)
martwiło by mnie dopiero, gdybym to ja zaczęła się w ten sposób do innych odnosić
Ja nie napisałam ,ze mnie to obraza bo oni sa młodzi , a ja jestem stara..
Choć musiał nastapic jakis komunikat , który sprawił ,ze Ty moja wypowiedz tak odebrałas.
I tu zaczyna sie zjawisko o ,którym piszemy.
Bo co by było gdybym celowo sie wypowiedziała na temat , który na przykład wiem ,ze Ciebie/czy inna znaną mi blizej osobę / drazni ,lub wprowadza w rozdraznienie.
Sa takie tematy i to własnie było widoczne np w kampani ...
Ty piszesz ,ze mamy te intencje odbierać awansem.:-)
Więc czym jest celowa agresja?
Sprawdzeniem na jak długo nam starczy cierpliwosci ?
Skoro komunikacja poza werbalna/nawet pisemna/ juz budzi kontrowersje?
z drugiej strony jestem wdzięczna paru naprawdę dorosłym i dużo starszym ode mnie osobom, które wtedy gdy ja byłam dzieckiem potraktowały mnie po partnersku i nie dały mi odczuć, że jestem dzieckiem choć wiem, że ich wiedza i doświadczenie były o wiele, wiele większe niż moje
bo kiedy zaczynamy dzielić na starych i młodych to ja mam pytanie gdzie jest granica
No ale to jest własnie Twój odbiór mojej wypowiedzi .
Ja nie miałam własnie takiej intecji ,choc zgadzam sie z tym ,ze można moją wypowiedz tak odebrac.
I teraz pytanie ,czy ona Cieie zdenerwowała?
od którego momentu już jest się starym?
od 18 lat?
ja mam jeszcze tak, że czasami jestem brana za małolatę i widzę i czuję jak subtelnie wtedy zmienia się podejście ludzi, jak nagle zaczynają obowiązywać inne standardy
i tego co mnie wolno i tego na co taki "duży" może sobie wobec mnie pozwolić
Ja studiuje z młodzieża , która ma po 25 lat .
Ja ich "nie naprawiam" .
Chociazby dlatego ,ze ja tam nie "zyje" jest to tylko cześc mojego zycia.
Przychodze po wiedze ,która potrzebuje i wychodze.
Faktycznie jestem w wieku kiedy nie zabiegam o towarzystwo.
Moze tez dlatego szybko młodziez mnie zaakceptowała.
W sumie jestem nimi "zachwycona".
Widze bardzo duzo plusów , które nie posiadało moje pokolenie.
Pod wieloma względami sa bardziej swiatowi i praktyczni.
Natomiast w sprawach agresji ,czy celowej ,czy raczej nie celowej , widze ,ze ton hau ,hau jest tonem bardzo powszechnym i sie udziela.
Co wiecej nie wypada mi ,bedac z nimi w parcowni mówic;
-Wyjatkowo ten błekit na Twoim rysunku jest wysublimowany i roztacza aure wysokiego artyzmu
więc mówie
-Zaje -fajne..
Zastanwiam sie jednak ,czy własnie tak powinno byc.
Czy ten styl powinien stawac sie norma dla restzy.
Jakby zasada " wjedziesz miedzy wrony to i krakaj jak i ony" stała sie wymiernikiem.
pytasz dlaczego reszta społeczeństwa nie może oczekiwać, że to ich się potraktuje awansem
reszta społeczeństwa bardzo często tego oczekuje
i zobacz ile mamy w relacjach między ludźmi agresji, braku szacunku, obrażania się wzajemnego
No i w mysl tego co napisałas , chodzi o wzajemnośc.
I zasadę ,ze jesli ktoś jest agresywny ,to nie znaczy ,ze mam sie tego od niego uczyc.
Tu powołam sie na słowa Renaty i astertywnosc.
"Ty jestes w porzadku i ja jestem w porzadku."
Nie wchodze w cudze intencje ,ale nie zagdzam sie na epatowanie cudzych intencji na mnie.
Uwazam ,ze to nie jest łatwe...
W rezultacie sprowadza sie do obrony przed agresja ,by nie dac sie w nia wciagnać.
Ty piszesz ,ze najlepiej jej nie zauwazac ,lub jesli sie w nia wplatujemy to jakby sami jestesmy jej zródłem .
Z pewnoscia w tym sporo racji.
Jednak te emocje wystepuja , czy chcemy tego czy nie
w 50% podswiadomie , coś z czymś nam sie sprzega i jest klops.
Mysle ,ze jest na to asertywny sposób i tego jakby w tym watku szukamy .
Tak to rozumiem .
Twoja propozycja nie do końca wydaje mi sie "zyciowa".
Ludzie maja rózne temperamenty .
Nie ma az tak wielu np stoików.
Którzy po 10 razie prowokacji nadal sa jak głębina oceanu :-)
tak to się kończy, kiedy zamiast pilnować siebie pilnujemy innych
a zamiast pracować nad własnymi wadami staramy się nawracać wszystkich dookoła
A to jednak widze ,ze moja nie celowa wypowiedz Cie zdenerwowała.
Czyli co..?
Ina W. edytował(a) ten post dnia 10.07.10 o godzinie 20:53