Temat: Niemoc "tfurcza"
Z planowaniem wlasnej przestrzeni mieszkaniowej jest jak z pisaniem wierszy. Albo sie czuje i wie jak ma co wygladac, albo... nie. Czyli natchnienie jest lub tez go brak.Zaplanowalam, wymyslilam i zrealizowalam cale mieszkanie oprocz jednego pokoju. Na kazde pomieszczenie mialam konkretny pomysl, kolorystyke, materialy, no wszystko. Zostal mi ostatni pokoj... sypialnia. I od poczatku natchnienia brak, ale tak kompletnie, bezgranicznie brak. Nie mam zadnego pomyslu na kolory, styl, etc. W chwili obecnej moja sypialnia wyglada jak piwniczna izba, niedomalowane fragmenty scian, gdzieniegdzie zagipsowane, no tragedia. Wniosek: cos z tym nalezy zrobic, bo juz nawet spac sie tam nie da.
Przejrzalam mase przeroznych czasopism o wnetrzach (czego w zasadzie wczesniej nie potrzebowalam), czasem zapalala sie lampka, ze to czy owo jest fajne. Dodatkowy jednak problem jest w tym, ze pomieszczenie jest strasznie male (3,4 x 2,4) i bardzo jasne. Nie naleze do osob niezdecydowanych (naprawde), reszta mojego mieszkania jest bardzo konkretna (moze miejscami nietypowa) dlatego nie mam pojecia dlaczego nie moge wymyslic sypialni!! Staram sie, naprawde, probuje sie zaprzyjaznic z tym wnetrzem (bo w tej chwili nie da sie go lubic), zeby je rozgryzc, wyobrazic je sobie w innej szacie. Czary mary i... nic. Kazdy pseudopomysl spala na panewce. Slowem, chce zaprosic sypialnie do reszty domu, a ona chyba nie chce... ;)
Takie sfrustrowanie niedzielne po kolejnej nieudanej probie dobrania kolorow...