Ivy Lewandowska prawnik
Temat: Żyją razem, ale mieszkają osobno
Natchnelam sie w necia na ciekawy artykul.. OTO JEGO FRAGMENT.. ZGADZACIE SIE Z TYM tzn czy zgadzacie z wnioskami dotyczacymi takiej sytuacji ze jest to wynikiem braku dojrzalosci a moze wygodnictwa .?? DODAM, ZE TEMAT JEST MI NIESTETY ZNANY OSOBISCIE..JAK ZMIENIC TAK TRWAJACA SYTUACJE PARTNEROW I ZYC NORMALNIE, RAZEM...własnie tego zabrakło mi w tym artykule albo wizji zycia tych ludzi w wieku np od 50-tki do poznej starosci... nikt nawet szklanki wody na starosc nie poda .. taka samotnosc, a kto czeka na nas w domu kot, pies, bo partner przeciez sam u siebie mieszka? Dla mnie to taka samotnosc dwojga ludzi będących 'razem' ale żyjących oddzielnie ..(zdecydowanie razem w cudzyslowiu) i to nawet bez wzgledu czy są to osoby w wieku po 30 tce czy po 50 tce i tak sa samotni.Tez tak uwazacie? A moze jestem malo nowoczesna i malo otwarta ha ha
"Żyją razem, ale mieszkają osobno
W miarę jak wzrasta liczba rozwodów w Polsce, przybywa związków nieformalnych, coraz częściej spotyka się mniej typowe układy rodzinne. Związki weekendowe, życie w oddzielnych mieszkaniach .... nie dziwią i nie wzbudzają komentarzy.
Jakie są powody takich związków na odległość - „razem, a jednak osobno”? W dużym stopniu jest to obawa przed wzięciem odpowiedzialności za swoje decyzje, za drugą osobę. Czasem chęć przedłużenia beztroskiego okresu dzieciństwa i młodości, kiedy nic się nie musi, można się bawić, nic nie jest na stałe. Młodzi nie chcą powielać już schematów rodzin z poświęcającą się matką i leżącym przed telewizorem ojcem.
Wiele osób odczuwa lęk przed stabilizacją relacji partnerskich. Szukają swojej drogi i sposobu na udane życie. Na przykład we dwoje, ale osobno. Młodzi ludzie, często z bagażem złych doświadczeń z domów rodzinnych, brakiem pozytywnych wzorców partnerskich wywodzących się ze związków ich rodziców, szukają alternatyw, nie wiedząc, że ich decyzjami kieruje lęk przed dorosłością oraz popełnieniem tych błędów, które były udziałem ich rodziców.
Alternatywnym rozwiązaniem dla tradycyjnego związku jest LAT. To też wyjście preferowane przez osoby, które już raz się sparzyły, były w związku, nie udało się i teraz wolą być bardziej przezorne, nie pozbywać się własnego mieszkania i własnej, odrębnej przestrzeni.
Tak jak Damian, który po wcześniejszych doświadczeniach podchodzi do następnego związku z większym dystansem i ostrożnością.
Damian nie chce ani ślubu ani nawet wspólnego mieszkania. Przecież i tak są z Marianną i są szczęśliwi. Niepotrzebny im żaden paszport na miłość, co ma być to będzie bez względu na papiery. Są razem ponad dwa lata, ale nie mieszkają razem, bo po co? Damian już kiedyś spróbował, przez trzy miesiące miał nawet żonę, nie udało się. Nauczył się mieszkać sam i sam za siebie odpowiadać, na siebie liczyć.
Nie chce tego zmieniać. Kocha Mariannę, ale nie zaryzykuje wspólnego mieszkania. Jeżdżą wspólnie na wakacje i wspólnie spędzają święta. Oboje po trzydziestce, dobrze ustawieni zawodowo i finansowo. Marianna wie, jakie zdanie na małżeństwo i wspólne mieszkanie ma jej partner. Na razie je szanuje, sama jeszcze nie wie, czy chce tak funkcjonować do końca życia. Może będzie chciała kiedyś zostać mamą, a wówczas nie wyobraża sobie rodziny na odległość. Jeszcze nie wie, ale na razie jest jej dobrze. Ma własne mieszkanie, swoich przyjaciół, nie musi się tłumaczyć, gdy nie wróci na noc do domu.
Emancypacja kobiet, rewolucja obyczajowa, wzrost standardu, ale też niepewności życia – wszystko to sprawiło, że rodzina zmieniła swój stabilny dawniej wzorzec. Zapanował indywidualizm, a wraz z nim wkroczyły formy wspólnego życia. Coraz później wchodzimy w związki."Ten post został edytowany przez Autora dnia 14.05.13 o godzinie 14:44