Temat: Tak będzie rodzić moja żona - woda i orgazm
Kilka moich spostrzezen jako, ze jestem na swiezo- temat przerobilem prawie 2 tygodnie temu.
Kilka mitow i faktow:
1) Co do tego co mowil autor. Przed wlasciwa akcja porodowa zona miala skurcze, ale w pewnym momencie odczula cos jak potem powiedziala podobnego do przyjemnosci z sexu. Co nie znaczy, ze bolu nie ma jest bardzo duzy. Chyba kazda kobieta przezywa to inaczej i nie odsadzajmy innych od czci i wiary bo mowia, ze mieli orgazm.
2) Sam porod wlasciwa akcja trwal 10-15 min i nie jest to tak ciezkie jak narastajace skurcze przed.
3) Zony wyzywaja mezow... jakis chyba mit. Mimo, ze bylem przygotowany to nic takiego nie bylo. Polozna mi potem powiedziala, ze to mniej niz 10% przypadkow. Kiedy zona byla 2 dni na sali przedporodowej nie slyszalem tez (sale porodowe drzwi w drzwi) by kobiety krzyczaly. Bierze sie to chyba stad, ze kiedy kobieta krzyczy podczas parcia to para idzie w gwizdek.
4) "Miejsce meza jest przy glowie zony i maz nic nie widzi". Maz doskonale wszystko widzi bo jedna reka dociagasz glowe zony do mostku, a druga naciskasz jej kolano, zeby wyprostowac drogi rodne. Widac doskonale:) potem jak idziecie z dzieckiem, a zona jest np. szyta czy rodzi lozysko to tez widzicie wszystko. Moze tez zalezy jak wyglada sala porodowa...?
5) Maz jest zbyteczny i nie pomaga. Zona mowi, ze niewyraznie juz podczas akcji slyszala wszystko co mowila polozna i lekarz i bardzo jej to pomoglo, ze ja chwalilem i do ucha powtarzalem to co mowi personel. "Dawaj mala, swietnie mala" czy jak tam mowicie do zony bardzo pomaga.
6) "Straszny polski szpital jako rzeznia". Szpital w ktorym zona rodzila to powiatowy maly szpital objety akcja "rodzic po ludzku". Nie spotkalismy ani jednej niemilej osoby. Polozne, pediatrzy i pielegniarki wszystkie byly mile lub nawet bardzo mile. Najwiecej nam pomogla Pani Pediatra w okularach jak denka od butelek i duzym krzyzu na szyi (wiek ok 40 lat)- jak ja zobaczylem to pomyslalem, ze to ta co sie do krzyza przywiazywala :). Wszystko spokojnie pokazywala zonie (gl. odnosnie karmienia piersia) i tlumaczyla nam.
7) "Lekarz zawiazal pepek" hm... tez tak myslalem. No wiec uwaga! Pepowine przecina tatus jesli chce i pielegniarka zaklada klips na nia i robi sie taki odstajacy strupek, ktory odpada po tygodniu-do trzech.
8) Dziecko dostaje klapsa trzymane za nozki. To chyba kolejny mit rodem z kinematografii. Kiedy dziecko przechodzi przez drogi rodne to macica pobudza jego pluca do pracy. Nie mowiac juz o tym, ze polaczenia stawow biodrowych u dzieciaczka sa bardzo delikatne i nie wolno nawet lezacego na plecach maluszka unosic lekko za nozki np. zeby wyjac pieluszke.
9) Kolejny mit to, ze biurko drewniane w waszej pracy jest niewygodne i nie da sie na nim spac.:)
Do Panow.
Rozumiem, ze nie kazdy musi dac sobie rade z widokiem krwi nawet jesli bardzo chce. Jednak ta widzicie juz po porodzie. Nawet jesli nie chcecie byc przy porodzie to badzcie przynajmniej z zonami zaraz po. Nastepuje szpitalna rzeczywistosc i nawet jesli opieka jest dobra trzeba zonie pomoc, cos przyniesc z domu cos kupic itd. Naprawde lepiej isc do szpitala i dac sie zlapac za palca temu malenstwu i pomoc zonie niz chlac wodke bo taka tradycja- glupia tradycja.
Co do kwestii cesarka czy porod naturalny. Dla dziecka jesli przebiega wszystko prawidlowo lepszy jest naturalny. Dla kobiety to moge sie powolac na kolezanke z pracy pierwszy naturalny potem zazyczyla sobie cesarke. Oczywiscie sam porod wygodniejsza byla cesarka- znieczulenie- ciecie- jest dzidzius. Tylko, ze potem dochodzila do siebie po tym wszystkim bardzo ciezko o wiele ciezej niz po porodzie naturalnym. Kiedy przy 1 dziecku po porodzie naturalnym w miare swobodnie chodzila i siadala po tygodniu, a po 3 juz byla sprawna i nie zastanawiala sie nad tym czy cos tam bylo (oczywiscie byla w pologu i miala jeszcze krwawienia) itd. To po cesarce przez 2 tygodnie walczyla z silny bolem, a nastepnie wiele miesiecy z odretwieniem wskutek poprzecinanych nerwow. Czasem w miejscu cesarki robi sie tzw. bliznowiec- ona akurat tego uniknela. Jednak jak mowi teraz by wolala rodzic silami natury bo chociazby z pierwszych dni z wlasnym dzieckiem po cesarce pamieta tylko bol.
Marcin Struzik edytował(a) ten post dnia 07.10.10 o godzinie 09:08