Elżbieta J. Początek drogi
Temat: Małżeństwo: krucha więź.
Anna Maria A.:Czyli jak ?
Elżbieta J.:Świadomie... mnie zabrakło tej świadomości z jednej i z drugiej strony...
A jak powinno byc ?
Elżbieta J. Początek drogi
Anna Maria A.:Czyli jak ?
Elżbieta J.:Świadomie... mnie zabrakło tej świadomości z jednej i z drugiej strony...
A jak powinno byc ?
Anna Maria A. W procesie...
Adam Kroszczyński:
Wiem to po sobie i dochodzę do wniosku, że lepiej albo żyć w wolnym związku albo "być sobie samemu sterem, żeglarzem i okrętem"Tak sądzi, zdecydowana większość osób po rozwodzie... a zwłaszcza tuż, po, ciut dalej, myślenie się zmienia, i jest oznaką "zdrowienia" po rozwodowej traumie.
konto usunięte
Anna
P.
specjalista, SM -
obecnie
Anna Maria A.:
Beata J.:ale ta więź jest krucha!
a jest w niej napisane co rozbić aby małżeństwo nie było kruche?
w pewnym sensie tak, ponieważ Napier podpowiada, jak sobie radzić w poszczególnych etapach związku.
Edit. "W dzisiejszych czasach małżeństwo stało się chyba najpopularniejszą formą psychoterapii - stosowaną doraźnie i często bez głębszego zastanowienia. Łudzimy się, że odmieni ono nasze zycie i sprawi, że poczujemy się lepiej. Współmałżonek ma odpędzić samotność, dać nam siłę, gdy czujemy się słabi i pocieszyć, gdy dopada nas smutek. Wierzymy, że "tak" wypowiedziane na ślubnym kobiercu magicznie przekształci rzeczywistość. Wystarczy posłuchać słów popularnych piosenek, albo obejrzeć kilka romantycznych komedii, aby uświadomić sobie, jak powszechne są te oczekiwania."
konto usunięte
Katarzyna
Z.
....a wariatka
jeszcze tańczy ....
Anna Maria A.:
Beata J.:ale ta więź jest krucha!
a jest w niej napisane co rozbić aby małżeństwo nie było kruche?
Katarzyna
Z.
....a wariatka
jeszcze tańczy ....
Anna P.:
wydaje mi się że decyzja niektórych osób o instytucji małżeństwa to też nacisk i presja otoczenia bo wszyscy w koło zakładają rodziny to ty też musisz mieć męża/żonę i dziecko bo na starość zostaniesz sam/a
Anna Maria A. W procesie...
Elżbieta J.:
Czyli jak ?Nie uogólniam, "jak?", to tylko moja perspektywa: świadomie, razem, ale i osobno; rozmawiamy, nie unikamy dyskusji; bez lęku, wstydu i rodziców, jesteśmy dla siebie, nie dla nich! Gdy pojawi się problem, pracujemy nad nim (znów motyw unikania się pojawia), gdy nie umiemy sobie poradzić, bo zafiksowani jesteśmy w swoim punkcie widzenia, korzystamy z pomocy osób, które mogą nam pomóc w tej kwestii (duchownych postpeerelowskich odradzam :P) Drugi raz nie wyszłabym za mąż pod presją ciąży... ale tego już nie doświadczę :P I najważniejsze: Cieszymy się sobą! A nie targujemy o siebie!
konto usunięte
Beata J.:oj Beato, jestes juz dostatecznie dlugo na GL, wiec powinnas wiedziec, ze nie tylko orgazm mozna udawac :) Znam osobiscie wiele "szczesliwych zwiazkow", gdzie nagle sie ktos wyprowadzil lub wyslal wiadomego SMS-a ..
Czeslaw Kowalczyk:udawać? co?najlepiej (choc nie najlatwiej) jest udawac. Jak wiekszosc z tej drugiej polowy, gdzie jeszcze sa razem :))Anna Maria A.:a jest w niej napisane co rozbić aby małżeństwo nie było kruche?
Katharina Z.:
Anna Maria A. W procesie...
Katharina Z.:
Niekoniecznie musi być krucha!!! Może być bardzo solidna i trwała, to wszystko zależy od ludzi!Dlatego, że zależy od ludzi jest krucha...
konto usunięte
Anna D.:jezeli jest jakis "bog", to mu to najwidoczniej zwisa czy jakies bakterie
Czeslaw Kowalczyk:Czesiu ale wierzyć to nie znaczy zgadzać się ze wszystkim co narzuca Kościół, Stolica Apostolska, duchowni itd. Każdy ma swój rozum. Zawsze można zmienić religię, bo wiara jest tylko jedna.
Anna
P.
specjalista, SM -
obecnie
Katharina Z.:
Anna P.:
wydaje mi się że decyzja niektórych osób o instytucji małżeństwa to też nacisk i presja otoczenia bo wszyscy w koło zakładają rodziny to ty też musisz mieć męża/żonę i dziecko bo na starość zostaniesz sam/a
Biorąc pod uwagę, że najczęściej partner jest starszy (lub równy wiekiem) od partnerki, to istnieje 98% prawdopodobieństwa, że kobieta i tak na starość zostanie sama ;)
Katarzyna
Z.
....a wariatka
jeszcze tańczy ....
Anna P.:
Katharina Z.:
Anna P.:
wydaje mi się że decyzja niektórych osób o instytucji małżeństwa to też nacisk i presja otoczenia bo wszyscy w koło zakładają rodziny to ty też musisz mieć męża/żonę i dziecko bo na starość zostaniesz sam/a
Biorąc pod uwagę, że najczęściej partner jest starszy (lub równy wiekiem) od partnerki, to istnieje 98% prawdopodobieństwa, że kobieta i tak na starość zostanie sama ;)
podobno to sama natura dlatego kobieta żyje dłużej by mogła wychować potomstwo
sama?? są dzieci i wnuki ;) i jak dobrze zostaną wychowane to zajmną się starą matką/babcią a nie zamkną ją w domu starców ;)
Katarzyna
Z.
....a wariatka
jeszcze tańczy ....
Katharina Z.:.Katharina Z. edytował(a) ten post dnia 27.06.10 o godzinie 20:03
Anna
P.
specjalista, SM -
obecnie
Katharina Z.:
Ja sama za kilkanaście lat zamknę się w domu starców. Nie wychowywał swoich dzieci po to, aby zajmowały się mną gdy będę stara, ale aby żyły swoim życiem i zachowały mnie w swojej pamięci, jako osobę sprawną i samodzielną.
Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.
Anna D.:
Anna Maria A.:Mnie się wydaje że małżeństwo spaja związek i czyni go trwalszym. Według mnie ślub kościelny jest dla dojrzałych, odpowiedzialnych ludzi. Na szczęście nie dla wszystkich małżeństwo jest przeżytkiem.
Polecam książkę Augustus'a Y. Napiera "Małżeństwo: krucha więź. W poszukiwaniu partnerstwa i trwałości", wszystkim przed, w trakcie, a nawet po małżeństwie.
Zapraszam również do dyskusji nie tylko nt. książki, ale i małżeństwa.
Katarzyna
Z.
....a wariatka
jeszcze tańczy ....
Anna P.:
Katharina Z.:
Ja sama za kilkanaście lat zamknę się w domu starców. Nie wychowywał swoich dzieci po to, aby zajmowały się mną gdy będę stara, ale aby żyły swoim życiem i zachowały mnie w swojej pamięci, jako osobę sprawną i samodzielną.
teraz tak mówisz a potem będziesz jak bezbronne dziecko ;)
Elżbieta J. Początek drogi
Anna Maria A.:Sorki, nie chcę Cię urazić, ale to są dla mnie sprawy tak oczywiste jak oddychanie.
Elżbieta J.:Nie uogólniam, "jak?", to tylko moja perspektywa: świadomie, razem, ale i osobno; rozmawiamy, nie unikamy dyskusji; bez lęku, wstydu i rodziców, jesteśmy dla siebie, nie dla nich! Gdy pojawi się problem, pracujemy nad nim (znów motyw unikania się pojawia), gdy nie umiemy sobie poradzić, bo zafiksowani jesteśmy w swoim punkcie widzenia, korzystamy z pomocy osób, które mogą nam pomóc w tej kwestii (duchownych postpeerelowskich odradzam :P) Drugi raz nie wyszłabym za mąż pod presją ciąży... ale tego już nie doświadczę :P I najważniejsze: Cieszymy się sobą! A nie targujemy o siebie!
Czyli jak ?
Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.
Elżbieta J.:
Anna P.:Ja tez nie znoszę, tylko, ze w poruszonym przez Ciebie problemie ta hipokryzja jest w ludziach a nie w Kościele.
Elżbieta J.:
Nie mam zapędów do zbawiania swiata.
ja też nie ale nie znoszę obłudy i hipokryzjiSa ludźmi i jak ludzie grzeszą.Ich zapytaj. To problem tych ludzi a nie śmieszności Kościoła.
śmieszności brak w szczególności gdy niektórzy księża sami prowadzą podwójne życie ;)
Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.
Anna D.:
Czeslaw Kowalczyk:Nie pytaj mnie dlaczego nie zostałeś oświecony;-)
moim zdaniem calkiem logiczne, oparte jedynie na niezbitych faktach .. A czemuz to powierzchowne i wygodne? Moze mnie oswiec troche? ..
Nie ma pozatym nic wygodniejszego od wiary - wierzyc w jakies niesprawdzone urojenia czyjes. W dodatku prawie calkiem "zaadaptowane" z innych, starszych systemow, np. z Indii, Rzymu, z astrologii, slonce
12 znakow zodiakalnych (12 apostolow wokol Jezusa itd.)
Dlaczego wygodne? Bo najprościej jest nie wierzyć w nic, nie musieć dostosowywać się do czegoś, tylko żyć jak się chce. Ludzie nie lubią jak im się coś narzuca.
Następna dyskusja: