Temat: czy można spotkać w dzisiejszych czasach kogoś...
Beata Konczarek:
Ło matko!:) Ale musiało to być dla Ciebie ważne, skoro się potroiło...
to chyba nie jest problem "czy można spotkać", tylko "czy jak juz spotkamy, potrafimy utrzymać".
Widzisz...ja od jakiegoś czasu uważam, że utrzymać relację da się zawsze, ale nie bardzo to ma sens.
Mam na myśli fakt, że satysfakcjonująca relacja jest wtedy, kiedy jest obustronnie korzystna, czyli jest ta słynna równowaga dawania i brania. Tak się składa, że trudno ją sobie wyobrazić bez dużej dawki świadomości i odpowiedzialności obu stron, czyli chęci i rozumu. Można rzecz jasna liczyć jeszcze na łut szczęścia, lub też mieć cierpliwość nauczyciela, ewentualnie zacięcie manipulacyjne. Wtedy też da się utrzymać każdą relację.
Podstawowe pytanie jednak brzmi - po co?
Nie ma 100% dopasowania, ale są ludzie, którzy szanują odrębność i tacy, którz przy najblizszym problemie siadają do komputera, zanjdują ułude- myslac, że to lepsze niż to co mają, a w następstwie odchodzą, zawsze goniac za "100% dopasowaniem".
Gonimy za chwilą, porywem serca, przyspieszonym oddechem, boimy się wysiłku, nie znamy prawdziwych wartości- to są grzechy naszych czasów,
A może i słusznie, że uciekamy przed nadmiernym wysiłkiem?
Nie widzę nic fajnego w tej straszliwej i znojnej "pracy nad związkiem", pod którą w moich oczach kryje się kompletna nieakceptacja partnera i chęć przemienienia go w kogoś pasującego do nas bardziej. Czyli drążąc głębiej: nasza nieodpowiedzialność za wybór kogoś, kto ma inne wartości niż nasze, oraz inne umiejętności relacyjne (może wręcz ich brak?) niż te, z którymi potrafimy sobie radzić. A w efekcie tego wyboru - prawie pewność, że nie będziemy mogli wyrażać siebie bez buntu, liczyć na "sprawiedliwą" współpracę i czuć się bezpiecznie.