Temat: Czy facetom jest dobrze we związkach?
Piotr Cieślak:
Tu zwykle nie chodzi o złe wybranie. Raczej o prozę życia, kiedy po latach większość została powiedziana, znamy partnera na wylot, a on się całkowicie już odsłonił.
czyli wychodzi na to, ze po wielkich fajerwerkach ludzie powinni sie rozstawac i szukac na nowo?;)
eee ja mysle, ze to od samej pary, od ludzi, ktorzy sa razem zalezy jak dlugo i czy, beda dla siebie fascynujacy i czy po 5 latach dalej beda mieli w stosunku do siebie ten sam zar w oczach i ciele.
w zwiazkach bywaja chwile do dupy, kiedy mija okres fajerwerkow i dni kiedy ludzie mogliby godzinami z lozka nie wychodzic, ale to nie znaczy, ze trzeba natychmiast szukac nowej zdobyczy, aby na nowo poczuc motylki w brzuchu:)
mysle, ze one nigdy nie umra, jesli bedzie sie je systmatycznie unosic do gory.
poza tym kto mowil, aby calkowicie, od razu sie przed patnerem odsłaniac i podawac na tacy, trzeba zostawiac troche tajemniczosci na przyszłosc:)
moze jestem naiwna, ale wierze, ze mozna stworzyc zwiazek, w ktorym proza zycia nie bedzie polegała na tym, ze oboje wroca z pracy, ona poda mu kapcie i obiad i potem kazde zajmuje sie soba:P
no i oczywiscie oczywista oczywistoscia jest, ze nad zwiazkiem trzeba pracowac i starac sie:)
ktos powiedział, ze łatwiej jest sie zakochac, a trudniej te milosc utrzymac, i to jest akurat racja:)
Brak jest nowości, może faktycznie mężczyźni to stali myśliwi i potrzebują nowych zdobyczy? I następuje walka pomiędzy chęcią polowania, a ogniskiem domowym.
znasz historie, w ktorych ludzie decydowali sie na polowania, na nowe zdobycze, a potem dochodzili do wniosku, ze to co mieli, ta niby "nudna proza zycia" okazywała sie najlepszym co ich moglo spotkac?:)
ja znam:)