Marta W.

Marta W. właścicielka stajni
i Equester Szkoła
Jazdy Konnej /
popr...

Temat: Jak odczulić konia na teren ...

Mam mały problem ... pracuje z konikiem, który jest kochaną przylepą na padoku. Praca z ziemi idzie całkiem dobrze. Schody zaczynaja się jak zaczynam pracować z nią z siodła lub na oklep. Koń nie chce stać w miejscu, ciągnie do porzodu. Jak pojadę z nią na krótki teren to jest tylko walka = ja chcę stępa ona galop. Koń zapomina, że ma jeźdźca na grzbiecie, irytuje się w dodatku każdą wskazówką z mojej strony. Strach wyjeżdżać ...

Może ktoś ma pomysł na jakieś wyciszające ćwiczenie ??
Klara Naszarkowska

Klara Naszarkowska korekta, redakcja,
szkolenie koni (NH,
kliker)

Temat: Jak odczulić konia na teren ...

Praca z ziemi idzie całkiem dobrze. Schody zaczynaja się jak zaczynam pracować z nią z siodła lub na oklep.

Dobrze by było określić, czy źródło problemów. Czy to luki w wyszkoleniu? Czy np. oznaka jakiegoś dyskomfortu u konia?

Jak wygląda zabawa w zaprzyjaźnianie? Próbowałaś bawić się z koniem stojąc na podwyższeniu? Czasem to człowiek "nad" jest problemem. A w ogóle - czy to koń młody czy doświadczony? Napisz coś o niej może?

Znasz parellowską "procedurę przedstartową"? To taki test minimum, który pozwala wyrobić sobie jakieś pojęcie, czy bezpiecznie jest na danego konia wsiadać. Poza podstawami (7 gier) sprawdzasz:

- Czy można przerzucać linę przed nosem konia stojąc koło jego łopatki (przydatne przy jeździe na jednej linie zwłaszcza - a od tego parellowo się zaczyna)?

- Czy działają wszystkie "wodze" z ziemi? Warto się upewnić, bo to nasza "kierownica" i "hamulec".

Jojo - czyli cofanie, kiedy stoimy koło łopatki konia tak, że patrzymy razem z nim w jednym kierunku.

Wodza kierująca (direct). Można sprawdzać sprzed konia. To prośba o przesunięcie przodu. Albo z boku, jak przy takim zwykłym przesuwaniu przodu: jedna ręka na głowie konia, druga w miejscu, gdzie będziemy działać łydką.

Wodza kontroli czli zgięcie szyi konia w bok. Wybieranie liny podobne do tej części jojo, w której przywołujemy konia. Docelowo koń zgina miękko i ufnie szyję, nie przestawiając nóg.

Wodza pośrednia (indirect) czyli przestawienie zadu. Głowa lekko ku człowiekowi, ręka z liną na pępku, druga ręka działa tam, gdzie będzie działała łydka.

- No i dobra zasada, to nie wsiadać na konia który nie stoi na luźnej wodzy/linie przy wsiadaniu (lub też nie stoi równolegle do człowieka, jeżeli wsiadamy z podwyższenia).

A a prpos fizyczności. Ostatnio miałam doczynienia z klaczką, która z ziemi współpracowała całkiem znośnie (chociaż sporo wymagała, bo z natury jest dość emocjonalna), ale pod siodłem zaraz była panika, ucieczka, bunt, łącznie z zapowiedzią brykania. Nawet bez (na pierwszy rzut oka) przyczyny. Nawet pod jeźdźcem lekkim, nawet przy ledwie kilku minutach na jej grzbiecie. Niedługo potem obejrzał ją weterynarz - diagnoza: nie świr, a początki trzeszczek. Nie twierdzę, że u Was to musi być coś równie poważnego. Ale czasem koń robi coś z prostego braku komfortu. Nogi, plecy, zęby... jest kilka takich newralicznych punktów do sprawdzenia, zanim zacznie się winić konia (lub siebie) za problemy.
Koń nie chce stać w miejscu, ciągnie do porzodu. Jak pojadę z nią na krótki teren to jest tylko walka = ja chcę stępa ona galop.

Nie za dużo na raz... Trzeba stopniować wymagania.
Jak nie działa stęp, nie przechodzimy do kłusa ;-)
Jak nie da się jeździć po małej przestrzeni, nie jedziemy na większą.
Jak problemy zaczynają się już przy bramie, nie jedziemy dalej, tylko rozpracowujemy to miejsce. Zostać tam, gdzie koń z a c z y n a się niepokoić, wykorzystać zabawy (z góry lub z dołu), postawową zasadę przybliżania i oddalania. I dopiero jak jest ok, to jechać dalej.

Czasem warto wrócić do podstaw - do terenowania naziemnego (też pamiętając o "progach", które koń przekracza opuszczając swoją strefę poczucia bezpieczeństwa). Pójść z koniem na spacer. Popatrzeć na jego zachowania, nie dokładając swoich niedoskonałości jeździeckich (któż jest doskonały...). Poszukać może celu dla łażenia - na przykład jakiejś super kępy trawy tam w terenie.

Kilka fajnych wypowiedzi było na podobny temat na blogu sympatyków pnh. Wysortowałam wg tematu "teren": http://sympatycy-pnh.blogspot.com/search/label/jazda%2...

Zawsze warto pamiętać, że priorytetem jest skupienie konia na nas. Dla zaawansowanych (mocno) zarezerwowana jest przyjemność jazdy na koniu, któremu można przekazać wytyczne i zostawić na autopilocie, z pełną ufnością, że koń poradzi sobie sam z odpowiedzialnością, wyzwaniami (albo ich brakiem - nuda też może namieszać). Wcześniej trzeba się dużo bardziej włączyć w proces. Zająć czymś konia, zwłaszcza, jeżeli jego myśli dryfują lub zaczynają się ujawniać negatywne emocje, strach. Czasem wystarczy kilka przejść, balet z wodzą pośrednią i ew. kierującą, jakaś ósemka wokół dwu drzew, koło, kilka kroków w bok. Ja lubię czasem pojeździć zmieniając chód co, powiedzmy, 10 kroków: stój - stęp - kłus - stęp - stój. I czasem jeszcze cofanie. Na wiele koni to działa skupiająco i uspokajająco.

Linda Parelli napisała kilka tekstów, które moim zdaniem są bardzo na temat jeżeli chodzi o jazdę, bezpieczeństwo i terenowanie. To:

- Jeździć jak przywódca - o tym, jak nie zostawiać konia samemu sobie: http://www.parelli-info.waw.pl/?page=mat&tyt=2005-10-1...

- Bądź przygotowany - pozostań bezpieczny: http://www.parelli-info.waw.pl/?page=mat&tyt=2005-10-1...

- Potęga przejść: http://www.parelli-info.waw.pl/?page=mat&tyt=2005-10-3...

- Pewność siebie: http://www.parelli-info.waw.pl/?page=mat&tyt=2006-09-1...
Strach wyjeżdżać ...

Instynkt przetrwania to dobry doradca. Nie wyjeżdżać. Jeżeli czujemy, że coś jest nie tak, to pewnie jest. Jak kusi nas by zebrać wodze (dla kontroli, nie dla porozumienia), to zapewne nie powinnyśmy być w tej sytuacji: na tym koniu, w tym chodzie, w tych okolicznościach przyrody. Lepiej niż walczyć ze sobą, cofnąć się o krok, załatać dziury i zabrać się do sprawy na nowo.
Marta W.

Marta W. właścicielka stajni
i Equester Szkoła
Jazdy Konnej /
popr...

Temat: Jak odczulić konia na teren ...

Klara wielkie dzięki :)

Koń nazywa się DO UTRATY SIŁ zdrobniale DOTI. ( ten konik w logo grupy)

Klaczka ma 10 lat i jest czystej krwi angielskiej. Kiedyś biegała na Służewcu miała też przygody z polo :/. Czasami się śmieję, że jest taka jak dziecko z ADHD - nie ustoi w miejscu. Postępy są z ziemi i to spore. Teraz możemy wykonywać bez problemu wszystkie 7 gier oraz chodzić bez liny (przód, tył, nawroty). Schody zaczynają się własnie jak ją siodłam i w zwyż. Twoje rady są bardzo cenne i nie omieszkam ich wdrożyć w życię. Kilka razy tylko udało mi się na niej w teren pojechać. Zawsze wygrywa zdrowy rozsądek i nie ryzykuję. Teraz wpadłam na pomysł, że moze nie lubi terenów, wiec chodzę z nią na luźnej linie (koło niej) na spacery po lesie.

Jeśli chodzi o komfort jazdy to sprawdziłam siodło czy pasuje. Nawet weterynarz oglądał kręgosłup czy nie ma mikrourazów.

Doti bardzo lubi skakć przeszkody :)

Z PNH Doti i ja mamy krótko do czynienia.Marta Wysocka edytował(a) ten post dnia 08.08.07 o godzinie 18:04
Klara Naszarkowska

Klara Naszarkowska korekta, redakcja,
szkolenie koni (NH,
kliker)

Temat: Jak odczulić konia na teren ...

Znalazłam notatki z kursu dotyczącego terenowania "naturalnie". Szkoda, że u nas takich szkoleń nie ma. W końcu rzadko kiedy terenowanie to jest od początku takie "wsiąść i jechać".

http://www.angelfire.com/mo2/pinedell/HOWDOYOUDO_SUE/i...

p.s. Gdyby żargon naturalsowski był w którymś miejscu niejasny, spróbuję pomóc.

p.p.s. Spacerowanie z koniem to super sprawa :-)


Obrazek

konto usunięte

Temat: Jak odczulić konia na teren ...

Marta W.:
Klara wielkie dzięki :)

Koń nazywa się DO UTRATY SIŁ zdrobniale DOTI. ( ten konik w logo grupy)

Klaczka ma 10 lat i jest czystej krwi angielskiej. Kiedyś biegała na Służewcu miała też przygody z polo :/. Czasami się śmieję, że jest taka jak dziecko z ADHD - nie ustoi w miejscu. Postępy są z ziemi i to spore. Teraz możemy wykonywać bez problemu wszystkie 7 gier oraz chodzić bez liny (przód, tył, nawroty). Schody zaczynają się własnie jak ją siodłam i w zwyż. Twoje rady są bardzo cenne i nie omieszkam ich wdrożyć w życię. Kilka razy tylko udało mi się na niej w teren pojechać. Zawsze wygrywa zdrowy rozsądek i nie ryzykuję. Teraz wpadłam na pomysł, że moze nie lubi terenów, wiec chodzę z nią na luźnej linie (koło niej) na spacery po lesie.

Jeśli chodzi o komfort jazdy to sprawdziłam siodło czy pasuje. Nawet weterynarz oglądał kręgosłup czy nie ma mikrourazów.

Doti bardzo lubi skakć przeszkody :)

Z PNH Doti i ja mamy krótko do czynienia.


Nie znam tej metody Parelli, ale już dużo mówi, że jest to folblutka, która jeszcze biegała na wyścigach. Czasami na zawsze zostaje im ta chęć biegania i łatwo zapalają się do galopu.
Podczas gry w Polo musiała dużo zaznać nieprzyjemności. Ta gra charakteryzuje się ostrym i gwałtownym działaniem.
Są to bardzo wrażliwie konie i bardzo mądre:)
Może też mieć wrażliwy grzbiet, co charakteryzuje folbluty i dlatego tak ucieka spod jeźdzca i jego pomocy.
Można w sklepach ze sprzętem jeździeckim kupić specjalny żel pod siodło, który równomiernie rozkłada ciężar jeźdzca na grzbiecie konia i łagodzi jego działanie.
A, jeśli jeździsz na niej w normalnej tranzelce z wędzidłem(co w terenie szczególnie w jej przypadku jest bezpieczniejsze) i jeśli ona napiera na nie i wyrywa wodze chcąc przyspieszyć(zmienić chód), to można spróbować zmienić wędzidło na jakieś łagodniejsze, czy lepiej dopasowane. Ja preferuję zwykłe, anatomiczne.
Na pewno w Polo musiała przeżyć traumę z gwałtownymi zatrzymaniami i nawet szarpaniem za pysk(uderzeniem wędzidła). A, gwałtowne przyspieszanie również nie było dla tak wrażliwego konia przyjemne.
Do folblutów trzeba mieć dużo cierpliwości i delikatności, aby zaufały człowiekowi. Ale, ta metoda chyba właśnie na tym polega:)
Jeździłam na kilku folblutach po wyścigach. Są to moje ukochane konie.

A, i zawsze pozytywnie działa zasada, że najpierw uczymy konia czegoś w stępie, a jak umie to coś w stępie, to przechodzimy z nauką do wyższego chodu. Jeśli nie umie spokojnie i rytmicznie kłusować, to trzeba wracać do stępa.
Chociaż z folblutką po wyścigach może być problem dłużej stępować, bo zacznie denerwować się, caplować i zakłusowywać.
One potrzebują również wygalopowania się.
Ale, po krótkim i w miarę spokojnym kłusie powinno się wracać do stępa.
Z czasem jak zaufa pomocom, to uspokoi się i przyjmie ich działanie.
Ważne jest również, aby nagradzać je za postępy. Konie pracują dla nagrody:)Joanna S. edytował(a) ten post dnia 05.09.07 o godzinie 16:06
Marta W.

Marta W. właścicielka stajni
i Equester Szkoła
Jazdy Konnej /
popr...

Temat: Jak odczulić konia na teren ...

@Joanna

Z Doti nie używamy tranzelki z wędzidłem, jeździmy na sznurkach :)

Ostatnio odkryłam po części co stanowiło problem.
Bardzo dużo racji ma Klara i bardzo dużo racji masz Ty.

Ta jej "paniczna" obawa przed siodłem i jeźdzcem wynikała z tego, że każdy tego konia spostrzegał jak zagrożenie. I nie ukrywam, ze trochę też tak do niej podeszłam. Osiodłanie było dla mnie wyzwaniem, w ktorym nie mogłam przegrać. Patrzyłam tylko aby było dobrze technicznie założone i żeby jej nie krzywdzić i za dużo się z nią nie mocować. Zapomniałam, że ten koń ma uczucia.

Pewnego dnia zrobiłam sobie seans sama ze sobą. Przeanalizowałam moje zachowanie w stosunku co do Doti i do mojego drugiego konia Fortuny. I przeżyłam szok: a mianowicie Fortunie pokazywałam tyle uczucia a Doti po prostu dużo mniej. Doti po prostu lubiłam, ale nie starałam się zaprzyjaźnić. Postanowiłam to zmienić.
Po kilku spotkaniach z Doti i po moim postanowieniu zaprzyjeźnienia się z nią zaskoczyło mnie to, że Doti strasznie "krzyczała" przez swoje zachowanie, że ona potrzebuje uczuć, ze nie jest tylko koniem. I wiecie co! mam konia, który stoi na stop, rusza na delikatną pierwszą fazę, nie ucieka w galop, reaguje na prowadzenie poprzez focus. I zaczynamy się dogadywac. Buduję u niej zaufanie do mojej osoby, żebyśmy mogły razem jeździć w teren. Ale pierwsze lody przełamane.

I to się chyba nazywa LEKCJA, KTÓREJ UDZIELIŁ MI KOŃ :D

konto usunięte

Temat: Jak odczulić konia na teren ...

Marta W.:
@Joanna

Z Doti nie używamy tranzelki z wędzidłem, jeździmy na sznurkach :)

Ostatnio odkryłam po części co stanowiło problem.
Bardzo dużo racji ma Klara i bardzo dużo racji masz Ty.

Ta jej "paniczna" obawa przed siodłem i jeźdzcem wynikała z tego, że każdy tego konia spostrzegał jak zagrożenie. I nie ukrywam, ze trochę też tak do niej podeszłam. Osiodłanie było dla mnie wyzwaniem, w ktorym nie mogłam przegrać. Patrzyłam tylko aby było dobrze technicznie założone i żeby jej nie krzywdzić i za dużo się z nią nie mocować. Zapomniałam, że ten koń ma uczucia.

Pewnego dnia zrobiłam sobie seans sama ze sobą. Przeanalizowałam moje zachowanie w stosunku co do Doti i do mojego drugiego konia Fortuny. I przeżyłam szok: a mianowicie Fortunie pokazywałam tyle uczucia a Doti po prostu dużo mniej. Doti po prostu lubiłam, ale nie starałam się zaprzyjaźnić. Postanowiłam to zmienić.
Po kilku spotkaniach z Doti i po moim postanowieniu zaprzyjeźnienia się z nią zaskoczyło mnie to, że Doti strasznie "krzyczała" przez swoje zachowanie, że ona potrzebuje uczuć, ze nie jest tylko koniem. I wiecie co! mam konia, który stoi na stop, rusza na delikatną pierwszą fazę, nie ucieka w galop, reaguje na prowadzenie poprzez focus. I zaczynamy się dogadywac. Buduję u niej zaufanie do mojej osoby, żebyśmy mogły razem jeździć w teren. Ale pierwsze lody przełamane.

I to się chyba nazywa LEKCJA, KTÓREJ UDZIELIŁ MI KOŃ :D


Konie są zwierzętami, które mają silny instynkt stadny. Trzeba poznać jak komunikują się między sobą i to, że potrzebują przewodnika stada. Czyli kimś takim też staje się dla nich człowiek.
A, kobyłki bardzo związują się z człowiekiem. Kiedyś jeździłam dużo na ogierach i wałachach. Ale, kiedy miałam okazję dłużej pracować z jakimiś kobyłkami, to byłam zaskoczona, że one tak bardzo przywiązują się do swojego opiekuna/przyjaciela. Chociaż panuje powszechnie opinia, że ogiery i wałachy są równiejsze i nie tak chimeryczne. Nie mają rui.
Jedna, kiedy miała ochotę wyjść na padock, to szalała w boksie czekając na mnie. Nie uspokoiła się, aż mnie nie usłyszała i zobaczyła. Nawet jak wcześniej ktoś inny wypuścił ją na padock. Ona czekała, aż wezmę ją pod siodło:)
Szczególnie przywiązują się konie, które po jakiś traumatycznych doświadczeniach znalazły przyjemność kontaktu z człowiekiem.

Życzę Ci powodzenia. Abyś wyjechała na niej spokojnie w teren na sznurku. To będzie ogromny sukces. Szczególnie, jeśli to jest folblutka z takimi doświadczeniami w przeszłości. Jak nazwa wskazuje folbluty to jest gorąca krew i temperament.
Monty Roberts również wybiera odpowiednie konie do swojego "czarowania".
Konie, które nie chcą współpracować z człowiekiem nie nadają się do jego metody.
Jak gdzieś napisałaś, najlepsza jest metoda złożona z różnych metod:)
Wędzidło, jeśli człowiek działa poprawnie i delikatnie, nie jest nieprzyjemnością dla konia. A, dla niej byłoby w terenie lepszym hamulcem:)
Konie są świetną życiową szkołą dla zbyt pewnych siebie ludzi. Jeśli dobrze radzimy sobie na jednym, to nie znaczy, że z każdym innym będzie tak samo.
Pracowałam również z końmi ze złą przeszłością. Raz jednemu pomogła kostka cukru, którą zdziwiony wziął ze ściśniętymi zębami prawie zjadając przy okazji rękę tego "wilka" na jego grzebiecie. Wcześniej uciekał przerażony i sztywny spod jeźdzca i jego pomocy. Był jak drąg. To był u niego przełom. Zobaczył, że człowiek na jego grzbiecie nie jest taki straszny:)
Ale, pewne urazy zostają do końca ich końskiego życia.
Raz jednej "psychicznej" kobyłce zrobiło dobrze zaźrebienie. Po prostu taka jest natura i instynkt zwierzęcy:)
Każdy koń jest inny i to jest piękne u nich. Uczymy się ich do końca życia:)Joanna S. edytował(a) ten post dnia 06.09.07 o godzinie 14:29
Marta W.

Marta W. właścicielka stajni
i Equester Szkoła
Jazdy Konnej /
popr...

Temat: Jak odczulić konia na teren ...

Konie są bardzo inspirującymi zwierzętami.
Nie ukrywam, że zmieniły mocno moje życie. Sama zmieniłam się przy koniach.

Najlepsi nauczyciele :)

Następna dyskusja:

jak zapakowac konia do przy...




Wyślij zaproszenie do