Temat: Pielęgnacja
Po jeździe wstawiam rower do myjni. Tam ekipa spłukuje błoto/piasek/ziemię, usuwa trawy i elementy organiczne, osusza co się da, zdejmuje napęd (łańcuch), wrzuca go do benzynki ekstrakcyjnej (5L. w hurtowni budowlanej za 27 pln) szoruje szczotkami aż przestanie skrzypieć. Potem chłopaki osuszają łańcuch i suchy wrzucają do nafty. Kilka minut, kilkanaście potrząśnięć i higroskopijna nafta powinna wcisnąć się wszędzie, więc wyjmują go z nafciory i wieszają. W międzyczasie, w czasie kolejnego suszenia łańcucha po naftowej kąpieli, widziałem jak ekipa czyściła szczotką i szmatką kasetę, napinacz do przerzucania biegów i pozostałe elementy ruchome wspomagające napęd. Na pytanie dlaczego to, co czyste, osuszają jeszcze szmatką usłyszałem, że pozostawienie wilgoci spowoduje rdzawy nalot a to wygląda nieładnie i nie ruszane jest zalążkiem poważnej korozji.
P.S. Przedstawiam moją ekipę serwisową: Chłopak od mycia: Ja, od szmaty: Ja, od benzyny: Ja itd.... ;-)