Temat: 80 perełek gdzie warto pojechać!
Robert K.:
Bogusław C.:
Robert K.:
Niby Tybet jest w Chinach, ale to terytorium zagrabione przez Chiny i moim zdaniem nie powinieneś pisać, że Tybet to Chiny.
Niby Śląsk jest w Polsce, ale to terytorium zagrabione przez Polskę i moim zdaniem nie powinieneś pisać, że Śląsk to Polska :)
Tak więc p. Ziemowit ma rację.
Skoro tak uważasz, to odpowiedz mi na pytanie: dlaczego np. wszystkie polskie biura podróży mają w ofercie wyjazdy do Chin i Tybetu? Skoro Tybet jest chińskim terytorium, to powinni pisać, że wyjazd dotyczy Chin i już.
No nie... Polskie biura podróży znają się na geografii politycznej świata. Po prostu reklamują Tybet jako atrakcję. Można też napisać: Polska i Warszawa informując potencjalnego nabywcę, że Warszawa to gwóźdź programu wycieczki po Polsce.
Nie oznacza to jednak, że polskie biura podróży mają moc kreowania nowej rzeczywistości politycznej poprzez układanie programów wycieczek.
Gdyby tak było zdobycie np. Europy byłoby bajecznie proste: np. "W tydzień przez polskie miasta: Lizbona, Madryt, Paryż, Berlin, Warszawa" :).
Ponadto należałoby się zastanowić czy obca, nibykomunistyczna dyktatura w Tybecie jest gorsza dla Tybetańczyków niż własna feudalna, religijna dyktatura lamów. Np. Dalajlama twierdzi, że jest maksistą i fanem Mao.
Oczywiście, że komunistyczna dyktatura Chin jest gorsza niż tybetański feudalizm. A wiesz chociaż ilu Tybetańczyków zginęło przez tę "wspaniałą chińską wyzwoleńczą demokrację" od początku zagarnięcia tego kraju?
Być może... Ale chyba niewiele gorsza: Dalajlama o Mao: "Byłem pod jego dużym wrażeniem. Uważałem, że to wielki rewolucjonista, wielki przywódca..."
Po prostu Tybet miałby swojego przewodniczącego Mao.
Nie wiem ilu Tybetańczyków zginęło podczas chińskiej inwazji i w następnych latach, ale nie kwestionowałem chińskiego bestialstwa. Oponowałem jedynie przeciwko idealizowaniu władców Tybetu a, przede wszystkim, przeciwko fikcji "niechińskiego Tybetu".
Tajwan to nie Chiny. Nawet jeśli wszystkie państwa cofną uznanie dla Tajwanu i tak, dopóki rząd Tajwanu będzie suwerenny, to i tak nie będą to Chiny.
Tybet: nie ma władzy, nie dysponuje terytorium.
I jeszcze jedno: proszę nie pisać w stylu jak w ostatnim zdaniu. To taka sugestia, że ten cytat jest moją wypowiedzią albo, że przynajmniej go podzielam.
Nie powiedziałem, nie podzielam.