Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Wprowadzenie na rynek nieznanego produktu

Ale klienci wiedzą co to jest, do czego służy i jakie daje korzyści. Ale żaden z nich nie chce być pierwszy.
Kilka lat temu zainteresowała mnie nowa technologia budowy domów. Rozumiałam ją, podobała mi się. Jedyny problem : nie było takiego domu w całym moim województwie. Gorzej : jedyna taka budowla była na Śląsku i nie była domem jednorodzinnym tylko budynkiem użyteczności publicznej. Wszelkie przeliczenia więc wzięły w łeb - a gówną zaletą tej technologii była jej pasywność (podobno)

Odezwałam się do firmy, że jestem zainteresowana. Zatrzepotali łapkami i spytali czy pozwolę po budowie zrobić w domu materiał reklamowy, może wywiad, może reportaż i czy udostępnię dom na etapie budowy chętnym. Oczywiśce się zgodziłam. Potem padła prośba o spisywanie kosztów, żeby było do "edukacji klienta". Dobra, zgodziłam się.
Niestetety - technologia miała być tańsza od tradycyjnej o 30 %. Jak doszło do wyliczeń to stała się droższa o 40 %. Na stronie było, że tanio jak barszcz - w rzeczywistości okazało się,że drogo jak cholera. I tu był pierwszy i ostatni moment, bo nie lubię być oszukiwana.
Jeśli dorzucisz do tego wycieczki na budowie i prowadzenie pamiętnika to przestało mi się chcieć. Firma nie zaproponiwała żadnego rabatu za moją pracę i gotowość do dostosowania się do ich życzeń. Dlatego - nie skorzystałam. Przestało być to opłacalne dla mnie, sorry, ale życie jest okrutne.Ten post został edytowany przez Autora dnia 13.05.13 o godzinie 14:42
Agnieszka K.

Agnieszka K. • Social Media • SEO
• Digital Marketing
• Content Market...

Temat: Wprowadzenie na rynek nieznanego produktu

Jarosław K.:
Olga M.:
Ktoś również radził zejście z ceny dla "odważnego". Zastanowiłabym się tu nad owym zejściem z ceny... Bardzo ryzykowne. Tani produkt to kiepski produkt. Wszyscy o tym wiedzą, nawet jeśli to jest nieprawdą; ludzie/klienci i tak będą myśleć schematami.

Wybacz, ale jako ten rzeczony "ktoś" muszę napisać, że to kompletna bzdura. Produkt, którego ograniczona liczba sztuk (tutaj: jedna) kosztuje mniej, nie jest tani, ponieważ jego cena nominalna się nie zmienia. Jest to klasyczny mechanizm promocji, służący właśnie ...uniknięciu negatywnych skutków wizerunkowych obniżenia ceny! Stosują go właściwie wszyscy marketerzy na świecie od dziesiątek lat. Bardzo więc proszę, jeśli na jakimś temacie się nie znasz kompletnie, staraj się na ten temat nie wypowiadać, a przynajmniej uniknąć "radzenia".

Panie Jarosławie z definicji cena realna to cena nominalna podzielona przez wskaźnik cen i przemnożona przez 100. Natomiast cena nominalna jest aktualną ceną rynkową.

Co do tego co wynika z pytania Pana Krzysztofa - napisał on, że ma do zaoferowania technologię/urządzenia i nie ma klientów, ze względu na brak możliwości demonstracji przykładowego wdrożenia. Pan natomiast twierdzi, że rozmawiamy o jednym produkcie. No dobrze, a co jeśli nagle zgłosi się równocześnie 5 klientów? ;P

Z Pana wypowiedzi wynika "obniżmy cenę aby uniknąć negatywnych skutków obniżenia". Gdyby to było takie proste, to dlaczego Pan Krzysztof jeszcze tego nie zrobił?

Panie Jarosławie wbrew temu co Pan wyczytał z mojej wypowiedzi wcale nie zamierzałam się wymądrzać. Całkiem przypadkowo przeczytałam wpis Pana Krzysztofa i odruchowo postanowiłam podrzucić jakiś pomysł. Nie pretenduję do miana speca, a ponadto uważam, iż pomysły czasem nawet najbardziej absurdalne, po odpowiedniej obróbce bywają tymi genialnymi.

Do Pana wiadomości Panie Jarosławie: W przypadku dyskusji na forach nie ma nic cenniejszego niż konstruktywna krytyka i nic bardziej nietaktownego niż atak podszyty gwałtowną, emocjonalną reakcją, będącą skutkiem urażonego ego.

Pozdrawiam
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Wprowadzenie na rynek nieznanego produktu

Olga M.:
Jarosław K.:
Olga M.:
Ktoś również radził zejście z ceny dla "odważnego". Zastanowiłabym się tu nad owym zejściem z ceny... Bardzo ryzykowne. Tani produkt to kiepski produkt. Wszyscy o tym wiedzą, nawet jeśli to jest nieprawdą; ludzie/klienci i tak będą myśleć schematami.

Wybacz, ale jako ten rzeczony "ktoś" muszę napisać, że to kompletna bzdura. Produkt, którego ograniczona liczba sztuk (tutaj: jedna) kosztuje mniej, nie jest tani, ponieważ jego cena nominalna się nie zmienia. Jest to klasyczny mechanizm promocji, służący właśnie ...uniknięciu negatywnych skutków wizerunkowych obniżenia ceny! Stosują go właściwie wszyscy marketerzy na świecie od dziesiątek lat. Bardzo więc proszę, jeśli na jakimś temacie się nie znasz kompletnie, staraj się na ten temat nie wypowiadać, a przynajmniej uniknąć "radzenia".

Panie Jarosławie z definicji cena realna to cena nominalna podzielona przez wskaźnik cen i przemnożona przez 100. Natomiast cena nominalna jest aktualną ceną rynkową.

Co z tego wynika dla naszej sprawy poza utopieniem dyskusji w morzu definicji?

Co do tego co wynika z pytania Pana Krzysztofa - napisał on, że ma do zaoferowania technologię/urządzenia i nie ma klientów, ze względu na brak możliwości demonstracji przykładowego wdrożenia. Pan natomiast twierdzi, że rozmawiamy o jednym produkcie. No dobrze, a co jeśli nagle zgłosi się równocześnie 5 klientów? ;P

To samo, co w przypadku klasycznej promocji, w której mówimy, że 1000 pierwszych osób dostanie zniżkę/gadżet/cośtamcośtam. Czyli piszemy dobry regulamin - i do tego właśnie jest potrzebna doświadczona agencja - żeby nie rozwiązywać od nowa problemów, które dawno już ktoś rozwiązał.

Z Pana wypowiedzi wynika "obniżmy cenę aby uniknąć negatywnych skutków obniżenia". Gdyby to było takie proste, to dlaczego Pan Krzysztof jeszcze tego nie zrobił?

Nie. Z mojej wypowiedzi wynika: zróbmy promocję cenową, żeby nie obniżać ceny na stałe. Jest to także absolutnie standardowe narzędzie postępowania dla każdego marketera. Proszę zauważyć, że głównym problemem dla klienta jest tu cena (zamontowanie tego urządzenia to duży koszt, a to oznacza, że trudno podjąć ryzyko).

Nie wiem, dlaczego pan Krzysztof tego nie zrobił - może dlatego, że cyt. "nie chce żadnych agencji", a może z innego powodu. Proszę pytać pana Krzysztofa. A takie bardzo proste to akurat nie jest, nawiasem pisząc. Znaczy - prosta jest zasada, wykonanie wymaga odrobinki wprawy.

Panie Jarosławie wbrew temu co Pan wyczytał z mojej wypowiedzi wcale nie zamierzałam się wymądrzać. Całkiem przypadkowo przeczytałam wpis Pana Krzysztofa i odruchowo postanowiłam podrzucić jakiś pomysł. Nie pretenduję do miana speca, a ponadto uważam, iż pomysły czasem nawet najbardziej absurdalne, po odpowiedniej obróbce bywają tymi genialnymi.

To prawda, zdarza się tak. Raz na tysiąc razy. Dlatego po poradę medyczną chadzamy do lekarza, a nie do ślusarza, chociaż on też może trafić z diagnozą.

Do Pana wiadomości Panie Jarosławie: W przypadku dyskusji na forach nie ma nic cenniejszego niż konstruktywna krytyka i nic bardziej nietaktownego niż atak podszyty gwałtowną, emocjonalną reakcją, będącą skutkiem urażonego ego.

Jeśli znam się na jakimś temacie np. na meteorologii i widzę, że ktoś pisze od rzeczy np. nie odróżniając deszczu od parasola, to muszę zareagować, nie z powodu jakiegoś ego, tylko z zawodowego obowiązku. Nie ma w tym niczego nietaktownego - przeciwnie - brak reakcji byłby nie fair w stosunku do ludzi, którzy to czytają. Nie atakuję też nikogo personalnie - wyznaję jedynie zasadę, że jeśli ktoś się na czymś nie zna, to raczej nie powinien udzielać rad. Brutalna prawda, rodem z dra House'a, ale jakże słuszna...
Radosław S.

Radosław S. Product Manager EMEA
Wood, Tarkett

Temat: Wprowadzenie na rynek nieznanego produktu

Sytuacja przypomina Zakłady Cegielskiego i pomysł na robienie tramwajów. Bez referencji nikt nie chciał kupić, a bez sprzedaży nie ma referencji. Pozostaje dogadać się z któryś z chętnych na zakup, że sprzedacie ją po kosztach np. z możliwością zwrotu (no chyba, że jest to linia do pakowania czekoladek w sreberka i halę trzeba burzyć) - taka gwarancja satysfakcji. W zamian za tą promocję klient będzie dopuszczał do np. zbierania informacji o oszczędnościach, czy innych "plusach dodatnich" jakie się pojawiły oraz ewentualna możliwość demonstracji działania (jak się zgodzi- co zwykle nie jest łatwe). No i jakaś sponsorowana rozmowa z tym klientem w piśmie branżowym o tym, jak mu życie się nagle prostsze zrobiło. Niech się przyda sponsorowi ;)
Agnieszka K.

Agnieszka K. • Social Media • SEO
• Digital Marketing
• Content Market...

Temat: Wprowadzenie na rynek nieznanego produktu

Jarosław K.:
Olga M.:
Jarosław K.:

Wybacz, ale jako ten rzeczony "ktoś" muszę napisać, że to kompletna bzdura. Produkt, którego ograniczona liczba sztuk (tutaj: jedna) kosztuje mniej, nie jest tani, ponieważ jego cena nominalna się nie zmienia. Jest to klasyczny mechanizm promocji, służący właśnie ...uniknięciu negatywnych skutków wizerunkowych obniżenia ceny! Stosują go właściwie wszyscy marketerzy na świecie od dziesiątek lat. Bardzo więc proszę, jeśli na jakimś temacie się nie znasz kompletnie, staraj się na ten temat nie wypowiadać, a przynajmniej uniknąć "radzenia".

Panie Jarosławie z definicji cena realna to cena nominalna podzielona przez wskaźnik cen i przemnożona przez 100. Natomiast cena nominalna jest aktualną ceną rynkową.

Co z tego wynika dla naszej sprawy poza utopieniem dyskusji w morzu definicji?

No, bez przesady. Raptem tylko dwie malutkie ;P

Z Pana wypowiedzi wynika "obniżmy cenę aby uniknąć negatywnych skutków obniżenia". Gdyby to było takie proste, to dlaczego Pan Krzysztof jeszcze tego nie zrobił?

Nie. Z mojej wypowiedzi wynika: zróbmy promocję cenową, żeby nie obniżać ceny na stałe.

No właśnie. A może Pana Krzysztofa nie stać na obniżkę ceny urządzenia, bo poniósł już spore koszty na opracowanie tej technologii?
Proszę zauważyć, że głównym problemem dla klienta jest tu cena (zamontowanie tego urządzenia to duży koszt, a to oznacza, że trudno podjąć ryzyko).

Nie cena tylko ryzyko, że urządzenie się nie sprawdzi in. nie zapracuje na siebie.

Panie Jarosławie wbrew temu co Pan wyczytał z mojej wypowiedzi wcale nie zamierzałam się wymądrzać. Całkiem przypadkowo przeczytałam wpis Pana Krzysztofa i odruchowo postanowiłam podrzucić jakiś pomysł. Nie pretenduję do miana speca, a ponadto uważam, iż pomysły czasem nawet najbardziej absurdalne, po odpowiedniej obróbce bywają tymi genialnymi.

To prawda, zdarza się tak. Raz na tysiąc razy.

No, bez przesady. Myślę, że znacznie częściej niż się Panu wydaje.
Nie ma w tym niczego nietaktownego - przeciwnie - brak reakcji byłby nie fair w stosunku do ludzi, którzy to czytają. Nie atakuję też nikogo personalnie -

Mnie Pan zaatakował, że rzekomo mi głosu nie wolno zabierać...
wyznaję jedynie zasadę, że jeśli ktoś się na czymś nie zna, to raczej nie powinien udzielać rad.

Dlaczego zakłada Pan, że zaraz się tak strasznie nie znam? Nie zna mnie Pan. Nie wie czym się interesuję, jakie książki czytam, jakie programy oglądam. A może ktoś mi to doradził przez ramię?

>Brutalna prawda, rodem z dra
House'a, ale jakże słuszna...

Ja również lubię dr House'a, nie róbmy jednak OT ;P
Agnieszka K.

Agnieszka K. • Social Media • SEO
• Digital Marketing
• Content Market...

Temat: Wprowadzenie na rynek nieznanego produktu

Jarosław K.:
Olga M.:
Ktoś również radził zejście z ceny dla "odważnego". Zastanowiłabym się tu nad owym zejściem z ceny... Bardzo ryzykowne. Tani produkt to kiepski produkt. Wszyscy o tym wiedzą, nawet jeśli to jest nieprawdą; ludzie/klienci i tak będą myśleć schematami.

Wybacz, ale jako ten rzeczony "ktoś" muszę napisać, że to kompletna bzdura.

Dlaczego? Wystarczy wyobrazić sobie, że jesteśmy w sytuacji kupca. Spotykamy sprzedawcę z urządzeniem, które by nam się przydało, bo z tego co mówi to jest właśnie to czego potrzebujemy. Jednakże nie słyszeliśmy nigdy o podobnym wdrożeniu, ani o takiej technologii. Sprzedawca żeby nas zachęcić proponuje bardzo okazyjną cenę i zapewnia, że się opłaca. Koszt mimo obniżki i tak jest duży. Ja bym nie kupiła, bo pomyślałabym, że chce zarobić na mojej łatwowierności. Poza tym któraś z Pań, która się tu wypowiedziała zwróciła uwagę na ciekawy aspekt - powodzenie wdrożenia zależy nie tylko od tego czy to urządzenie jest rzeczywiście dobre, ale także od warunków w jakich je się wdraża. U jednego się sprawdzi, a u innego nie.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Wprowadzenie na rynek nieznanego produktu

Olga M.:

Z Pana wypowiedzi wynika "obniżmy cenę aby uniknąć negatywnych skutków obniżenia". Gdyby to było takie proste, to dlaczego Pan Krzysztof jeszcze tego nie zrobił?

Nie. Z mojej wypowiedzi wynika: zróbmy promocję cenową, żeby nie obniżać ceny na stałe.

No właśnie. A może Pana Krzysztofa nie stać na obniżkę ceny urządzenia, bo poniósł już spore koszty na opracowanie tej technologii?

Jeszcze raz, bo widzę, że dalej muszę tłumaczyć: nie namawiam nikogo na obniżkę, tylko na promocję cenową dla jednego (!) urządzenia.
Proszę zauważyć, że głównym problemem dla klienta jest tu cena (zamontowanie tego urządzenia to duży koszt, a to oznacza, że trudno podjąć ryzyko).

Nie cena tylko ryzyko, że urządzenie się nie sprawdzi in. nie zapracuje na siebie.

To nie ryzyko jest problemem w biznesie, tylko cena, którą za nie trzeba by zapłacić. Jeśli podchodzi do Ciebie hostessa i proponuje, żebyś za darmo spróbowała np. nowej czekolady, robisz to, bo ryzyko, że Ci nie będzie smakować mało kosztuje (najwyżej chwila niesmaku w ustach). Co innego, jeżeli ryzyko jest obarczone koniecznością wyłożenia dużych pieniędzy. Musisz kupić urządzenie za - powiedzmy - 100 tysięcy złotych, a nie jesteś przekonana, czy się sprawdzi. Klasyczną metodą "oswajania" takiego ryzyka jest redukcja kosztów - chodzi o to, że ta pierwsza osoba ryzyko i tak podejmie, skoro zainstaluje sobie urządzenie, ale w przypadku "porażki" niewiele będzie ją to kosztować.

To prawda, zdarza się tak. Raz na tysiąc razy.

No, bez przesady. Myślę, że znacznie częściej niż się Panu wydaje.

W porządku. Ja będę się leczyć jednak u lekarza, Ty możesz wybrać ślusarza... Może coś genialnego na alergię wymyśli :-)))


Mnie Pan zaatakował, że rzekomo mi głosu nie wolno zabierać...

Skąd! Napisałem, że jak ktoś się na czymś nie zna, to nie powinien udzielać rad. Wszystko jedno, czy ma na imię Olga, Jarosław, czy Bolesław. Jest to zdanie, z którym zapewne zgadzasz się w 99% przypadków. Szkoda, że nie wtedy, gdy dotyczy Ciebie...


Dlaczego zakłada Pan, że zaraz się tak strasznie nie znam? Nie zna mnie Pan. Nie wie czym się interesuję, jakie książki czytam, jakie programy oglądam. A może ktoś mi to doradził przez ramię?

Nie rozumiem, co to znaczy "strasznie" się nie znać. "Nie znać się" nie podlega stopniowaniu. A skąd to wywnioskowałem? 1. Nie zajmujesz się marketingiem ani reklamą zawodowo (to z Twojego opisu). 2. Twoje wypowiedzi zdradzają, że na ten temat kompletnie nie wiesz, o czym mówisz, mylisz pojęcia, zastanawiasz się nad problemami, które dawno już zostały rozwiązane itp. 1 plus 2 daje wniosek, że się nie znasz "strasznie". Myślę, że w swoim temacie działalności zawodowej też jesteś w stanie rozpoznać kompletnego laika już po pierwszej wypowiedzi. Ot, i cała tajemnica.

konto usunięte

Temat: Wprowadzenie na rynek nieznanego produktu

Proszę spróbować zaoferować na rynku niemieckim. Oni są bardziej otwarci.

konto usunięte

Temat: Wprowadzenie na rynek nieznanego produktu

Piotr L.:
Krzysztof S.:
Witam,

To nie jest nowa firma, to nowa marka w naszej firmie. Jednak chcemy aby sama na siebie zarobiła. Te nasze "cacka" są konkurencyjne dla obecnych urządzeń i ludzie chętnie by je kupowali ale właśnie referencje. Mamy referencje od osób które testowały urządzenia ale potencjalni klienci teraz chcą zobaczyć jak one pracują u kogoś. Zwykłe gadanie czy referencje na papierze nic nie dają.
...
Co do dofinansowań dla naszej firmy, musimy się tym zająć bo z tego co osoby trzecie mi mówią to jest duża szansa.

Zbudujcie prototyp i niech pracuje u Was, albo u jednego ze stałych klientów jako pokazówka :)
Krzysztof S.:
Nie chcemy żadnych agencji reklamowych, tak na prawdę to nie mamy zamiaru się zbytnio reklamować. To my wychodzimy do klienta, który jest odpowiednio selekcjonowany.

Pytanie co rozumeisz przez "agencje reklamowe" - fakt, nie są to cukieraski z kazdej biedronce więc reklama w massmediach itp. nie ma sensu albo jest jak strzelanie z armaty do pchły. Nie wiem jak to wygląda u Was w firmie obecnie, ale nawet akfizytor potrzebuje materiałów promocyjnych, im wyższej klasy materiały tym lepiej odbierana firma i produkt :)


Agencje reklamowe - chodzi mi o massmedia.
Mamy dobrą identyfikacje wizualną, dobrej jakości wizualnej materiały reklamowe, mamy wizualizacje produktów o których rozmawiamy.

konto usunięte

Temat: Wprowadzenie na rynek nieznanego produktu

Daniel Z.:
Myślę, że przy wprowadzaniu nowego produktu kluczowa jest edukacja potencjalnych klientów. Najpierw kampania informacyjna a dopiero później ewentualne rozmowy i spotkania.


Tak też czynimy, ale po edukacji potencjalnego klienta chce zakupić taką maszynę i tu zaczyna się problem o którym mowa w temacie.

konto usunięte

Temat: Wprowadzenie na rynek nieznanego produktu

Wskażę panu potencjalnego zagranicznego partnera. Będzie to ktoś, z kim będzie pan mógł porozmawiać ze zrozumieniem. Ma pan rację: rzecz nie w reklamie tylko w zaangażowanym podejściu do swojego produktu.
Patryk Rykała

Patryk Rykała copywriter, Słowa
trafiają w cel

Temat: Wprowadzenie na rynek nieznanego produktu

O czym my właściwie mówimy?
O fantazjach na temat jakiejś cudownej maszyny? Gdzie jest konkretny punkt zaczepienia? Czy jest to innowacja technologiczna, która tworzy niezwykłe produkty, wcześniej nieosiągalne? Czy jest to innowacja technologiczna, która generuje niespotykaną wcześniej efektywność produkcji?

Nie wiemy = bawimy się w zgadulę.

Gdzieś tutaj daje się wyczuć próbę eliminacji narzędzi marketingu i reklamy (powstaje pytanie - co ten temat w takim razie robi w tej grupie?). Wystarczy jednak mała zmiana - pojęcia "marketing" i "reklama" należy zamienić na "komunikację". Musi Pan w sposób bardzo przemyślany i atrakcyjny zakomunikować atrybuty tego niezwykłego czegoś. Można więc zbudować maszynę, uruchomić próbną produkcję i zrobić z tego film. Brzmi banalnie, wykonanie jest jednak bardzo trudne. Bo film musi być tak zrobiony, by zadziałać na pożądanego odbiorcę.
Nie wiemy również, co to za firma, branża. Można spróbować namierzać przez net, z kim i czym mamy do czynienia. Być może chodzi o spółkę Orzeł.
Jeśli tak, to Pana autoocena identyfikacji wizualnej i jakości estetycznej komunikacji tej spółki jest grubo przesadzona. Otóż, śmiem twierdzić, że ta identyfikacja nie jest dobra. Komunikacja wymaga prawdziwej przebudowy, przepracowania.

Adam Kleczewski

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

konto usunięte

Temat: Wprowadzenie na rynek nieznanego produktu

Patryk R.:
O czym my właściwie mówimy?
O fantazjach na temat jakiejś cudownej maszyny? Gdzie jest konkretny punkt zaczepienia? Czy jest to innowacja technologiczna, która tworzy niezwykłe produkty, wcześniej nieosiągalne? Czy jest to innowacja technologiczna, która generuje niespotykaną wcześniej efektywność produkcji?

Tak, jest to innowacyjna technologia która generuje niespotykaną do tej pory efektywność produkcji.

Nie próbujcie wyciągnąć informacji co to za firma i produkt.

konto usunięte

Temat: Wprowadzenie na rynek nieznanego produktu

Adam K.:
Krzysztof S.:
Witam,

Prowadzę firmę produkcyjną od jakiegoś czasu. Teraz wraz z pracownikami opracowaliśmy urządzenia. Technologia którą wykonują opracowane urządzenia jest znana na świecie, najbardziej w Stanach choć Europa też ją zna. Problem jest w tym, że niestety jak to bywa w Polsce wszystko wprowadzane jest na końcu. I moje pytanie brzmi, jak wprowadzić produkt który chcemy produkować, dotychczasowe kontakty z potencjalnymi klientami kończą się na "a czy ma już ktoś to zamontowane, jeśli tak to chcemy zobaczyć u tej osoby jak działa" i tu gęba mi się zamyka. Ponieważ urządzenia nie są jeszcze u nikogo zamontowane choć technologia jest ekologiczna i chętni na te urządzenia są. Fakt, że urządzenia kosztują sporo, a technologia jest w Polsce znikomo znana.

Wyprodukowanie wszystkich urządzeń które mamy w ofercie nie jest możliwe ze względu na ich koszt produkcji, a tym samym zablokowanie się. Dlatego chcemy pozyskać klientów który zamówią urządzenia a tym samym pozwolą nam na dalszy rozwój i możliwość prezentacji potencjalnym klientom urządzeń zamontowanych u klienta obecnego.

Prosiłbym o poradę co w takiej sytuacji zrobić gdy nie ma jeszcze zamontowanych urządzeń, a chętni są jednak w pierwszej kolejności chcą zasięgnąć informacji od użytkowników.

Będę wdzięczny za poradę ponieważ już padam z sił gdy cały czas słyszę odmowę ze względu na to, że potencjalny klient nie może zobaczyć urządzenia zamontowanego u kogoś.

Pozdrawiam

Przechodziłem podobną drogę i niczego nie żałuję, choć opór był zdecydowanie frustrujący - na początku, teraz już nie :-)


I jak sobie z tym poradziłeś ?. Co zrobiłeś aby klienci zaczęli kupować ?.
Piotr M.

Piotr M. Lubię to, co robię.

Temat: Wprowadzenie na rynek nieznanego produktu

Krzysztof S.:
Tak, jest to innowacyjna technologia która generuje niespotykaną do tej pory efektywność produkcji.

Nie próbujcie wyciągnąć informacji co to za firma i produkt.

Dlatego się wyłączyłem z dyskusji, nie lubię zgadywanek, a lubię opierać się na danych i faktach.

Adam Kleczewski

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

Adam Kleczewski

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Wprowadzenie na rynek nieznanego produktu

Krzysztof S.:
Patryk R.:
O czym my właściwie mówimy?
O fantazjach na temat jakiejś cudownej maszyny? Gdzie jest konkretny punkt zaczepienia? Czy jest to innowacja technologiczna, która tworzy niezwykłe produkty, wcześniej nieosiągalne? Czy jest to innowacja technologiczna, która generuje niespotykaną wcześniej efektywność produkcji?

Tak, jest to innowacyjna technologia która generuje niespotykaną do tej pory efektywność produkcji.

Nie próbujcie wyciągnąć informacji co to za firma i produkt.

O żesz k... co za bezczelność! Kto tutaj i od kogo próbuje coś "wyciągać". Policz człowieku do dziesięciu, zanim coś napiszesz!
Agnieszka K.

Agnieszka K. • Social Media • SEO
• Digital Marketing
• Content Market...

Temat: Wprowadzenie na rynek nieznanego produktu

Jarosław K.:
Olga M.:

Z Pana wypowiedzi wynika "obniżmy cenę aby uniknąć negatywnych skutków obniżenia". Gdyby to było takie proste, to dlaczego Pan Krzysztof jeszcze tego nie zrobił?

Nie. Z mojej wypowiedzi wynika: zróbmy promocję cenową, żeby nie obniżać ceny na stałe.

No właśnie. A może Pana Krzysztofa nie stać na obniżkę ceny urządzenia, bo poniósł już spore koszty na opracowanie tej technologii?

Jeszcze raz, bo widzę, że dalej muszę tłumaczyć: nie namawiam nikogo na obniżkę, tylko na promocję cenową dla jednego (!) urządzenia.


Panie Jarosławie proszę czytać ze zrozumieniem, napisałam "nie stać na obniżkę ceny urządzenia", a nie "nie stać na obniżkę cen urządzeń" !

Proszę zauważyć, że głównym problemem dla klienta jest tu cena (zamontowanie tego urządzenia to duży koszt, a to oznacza, że trudno podjąć ryzyko).

Nie cena tylko ryzyko, że urządzenie się nie sprawdzi in. nie zapracuje na siebie.

To nie ryzyko jest problemem w biznesie, tylko cena, którą za nie trzeba by zapłacić.


Tak? Wszem i wobec wiadomo (celowo napisałam "wszem i wobec" żeby się Pan do mnie nie przyczepił, że mówię o doświadczeniach własnych) to, że jeżeli przedsiębiorcy zaproponuje się genialną technologię, w której zainwestowanie przyniesie mu duże zyski to będzie on w stanie zapłacić za nią prawie każde pieniądze.

Mnie Pan zaatakował, że rzekomo mi głosu nie wolno zabierać...

Skąd! Napisałem, że jak ktoś się na czymś nie zna, to nie powinien udzielać rad. Wszystko jedno, czy ma na imię Olga, Jarosław, czy Bolesław.


Dzięki Panu Panie Jarosławie nabrałam chęci do częstszych dyskusji na goldenline, gdyż dzięki temu będę się mogła doskonalić w sztuce retoryki. Może nawet częściej zacznę się wypowiadać jako ekspertka, gdyż dzięki temu sprowokuję nie jedną osobę do ataku i zaciętych dyskusji :)

Dlaczego zakłada Pan, że zaraz się tak strasznie nie znam? Nie zna mnie Pan. Nie wie czym się interesuję, jakie książki czytam, jakie programy oglądam. A może ktoś mi to doradził przez ramię?

Nie rozumiem, co to znaczy "strasznie" się nie znać. "Nie znać się" nie podlega stopniowaniu. A skąd to wywnioskowałem? 1. Nie zajmujesz się marketingiem ani reklamą zawodowo (to z Twojego opisu). 2. Twoje wypowiedzi zdradzają, że na ten temat kompletnie nie wiesz, o czym mówisz, mylisz pojęcia, zastanawiasz się nad problemami, które dawno już zostały rozwiązane itp. 1 plus 2 daje wniosek, że się nie znasz "strasznie".

Tak się dziwnie złożyło, że mój profil na goldenline jest niekompletny zarówno pod względem edukacji jak i doświadczenia zawodowego, ponadto (dla Pańskiej wiadomości) mam dwa papierki potwierdzające moją edukację w zakresie reklamy i marketingu.

Panie Jarosławie ja już Panu mówię stanowcze i zdecydowane PASS. Wbrew całej mojej sympatii (!) do Pana zauważyłam tu taki przycisk jak "Ignoruj autora" i zamierzam z tego skorzystać. Nie chcę wiedzieć co jeszcze ma Pan do powiedzenia, bo nie sądzę aby były to wypowiedzi wartościowe.Ten post został edytowany przez Autora dnia 16.05.13 o godzinie 10:19

Następna dyskusja:

Wprowadzenie nowego produkt...




Wyślij zaproszenie do