Paweł
Kupper
Właściciel,
eithel.pl
Temat: PR po omacku
Czas temu jakiś prowadziłem portal moda.pl. Ale już grubo ponad rok temu portal zamienił się w pasaż handlowy. Zachowałem swój modowy e-mail i ......wciąż dostaję materiały prasowe do dodania :))Nikt z PRowców, często potężnych agencji (nazw z wiadomych przyczyn nie będę wymieniał), nie poświęcił 5 sekund aby sprawdzić co się dzieje pod tym adresem. Po prostu ślą, bo mają adres w jakiejś własnej bazie, byle słać :)
A później zapewne Klient dostaje informacje do ilu to redakcji posłano mailing.
Sprawa druga. Bywa, że dana informacja jest ciekawa, że choć moda.pl roli portalu już nie pełni mam event, na którym mogę daną markę pokazać, robię coś dla portalu, który by to opublikował.. odpisuję - zero kontaktu. Tak jakby za daną imienną skrzynką nie siedział człowiek i nie sprawdzał co do nich piszą ale słał to zwykły bot.
Ogólnie o co mój lament powyższy? :)
O to, że takie działania raczej szkodzą marce niż pomagają. O to, że takie pisanie na ślepo i traktowanie konta e-mail niczym spamerskiej skrzynki na Malediwach sprawia, że marce ciekawe okazje mogą przejść koło nosa. O to, że PR to kontakt z mediami, z ludźmi, budowanie marki, a z tego co widzę w naszym pięknym kraju często ogranicza się do tępego wysyłania komunikatów prasowych gdzie popadnie.
A co Wy o tym myślicie? Spotykacie się z takim zjawiskiem, macie podobne doświadczenia?