Temat: Pies to nie zabawka - co o tym sądzicie?
Joanna Cybulska:
Dominik Szewior:
http://www.youtube.com/watch?v=zMnvGmcig8U&feature=pla...
Pierwsze co przykuło moją uwagę, to muzyka. Mało swojska.
Gdzieś mi się też gubi logika w tym wszystkim. Dzieciak dostaje prezent, a chwilę później mu się go odbiera. Ja nie pamiętam takich sytuacji ze swojego życia. Dziwne.
Nie dziwne. Dzieciak szybko przestaje się interesować zabawką, to po co ją trzymać. Trzymałbyś wszystkie zabawki dzieci przez lata? Większość się oddaje lub wyrzuca. Proces trwający kilka tygodni pokazano w 30 sekund dla lepszego zobrazowania sytuacji. Dla mnie bomba.Sposób pozbycia się tego sierściucha też jest osobliwy. Ile osób ma w Polsce pistolet schowany w szafie? Za mocne, chociaż w pewnym sensie lepiej mu od razu strzelić w łeb, niż przywiązać do drzewa.
Mocne, ale dosadne. Co za różnica czy zabijesz psa z pistoletu, czy skażesz na zginięcie z głodu i cierpienia. Oddając do schroniska też skazujesz psa na śmierć - prędzej czy później. Tylko szczęśliwcom się udaje. Pistolet to metafora ;)
Jak to oddając psa do schroniska skazuję go na śmierć? Przecież właśnie lepsze to, niż drzewo w lesie. Szczeniak ze schroniska ma jakieś tam (wiem, małe, ale jednak) szanse na adopcję i normalne życie.
Końcówka - tekst. Powoływanie się na powszechność jakiegoś negatywnego zjawiska jest błędem. Szokujące statystyki powinno się przytaczać w inny sposób. "Nie bądź katem" dla mnie jest takim pustym sloganem. Chętniej widziałbym na końcu hasło mówiące o przemyślanym zakupie zwierzęcia.
Ja uważam że tak ogromne statystyki pokażą, że takich jak ja, czyli zdecydowanych na zakup psa na prezent dzieciom są TYSIĄCE. I tysiące tych psów potem cierpią. Może więc się zastanowię, co mnie od nich jednak różni (czyli czy naprawdę wiem co robię i czy chcę tego psa).
No właśnie nie bardzo :) Z tego co czytałem na temat psychologii społecznej wynika, że powinno się robić dokładnie na odwrót. Zamiast np. mówić, że tysiące osób robi coś źle, lepiej jest mówić, że co roku coraz więcej osób świadomie podejmuje decyzje o kupnie futrzaka, albo "miliony Polaków myśli zanim kupi". Coś w ten deseń. To się nazywa dowód społeczny. Większość ludzi nie chce odstawać od reszty, a skoro mówi się, że reszta robi tak a nie inaczej... Efekt może być odwrotny względem zamierzonego celu.
Inicjatywa sama w sobie jest ok.
Jestem trochę zmęczony "mocnymi" reklamami społecznymi, być może dlatego mam takie krytyczne zdanie. Bardziej mi się podobają produkcje w stylu Embrace Life.
A Wy co o tym sądzicie?
Dla mnie BOMBA. Ale liczy się efekt, którego nie znam. Ja 2 psy mam i je bardzo kocham, nie do mnie więc ta reklama, choć bardzo mi się podoba pomysł i wykonanie.
Podoba mi się również ten ciepły facet - tata. Taki "normalny", kochany, cieplutki, rodzinny, miły. A tu taki szok....
Co do szokującego filmu i drastycznych scen. Zastanawiam się czasem, czy nie jest tak, że kiedy sie ogląda coś co w nas wywołuje negatywne odczucia (no bo przekaz i forma są "bolesne"), to zamykamy sie na ten przekaz. Nie na zasadzie "mam to w tyłku, mnie to nie dotyczy", tylko nasz mózg broni nas przed myśleniem o tym, bo wywołuje to negatywne odczucia. Taki mechanizm obronny. Gdzieś o tym czytałem. Paradoksalnie więc może się okazać, że zamiast mówić, czy mysleć o czymś więcej, będziemy tego nieświadomie unikać. Dla własnego bezpieczeństwa i spokoju ducha.