Temat: Kontrowersje wokół obchodów 4 czerwca w Gdańsku
Arkadiusz B.:
>
Dlaczego nie sposób rentownie produkować statków? Dlaczego wszyscy mamy być łupieni aby ta czy inna stocznia mogła radośnie sprzedawać statki poniżej kosztów produkcji? Przecież te statki i tak pójdą na eksport, kupią je Niemcy albo Rosjanie, więc koniec końców polski podatnik będzie wspierał zagraniczne przedsiębiorstwa i państwa.
>
Odpowiem krótko, stocznie nigdy nie były w całym okresie swej działalności w pełni rentowne i to niezależnie , czy mówimy o Polsce, Japonii czy Chinach. To specyfika tego przemysłu.
Problemem podstawowym jest inżynieria finansowania budowy nowych statków, a zwłaszcza prototypów. Ponadto seryjność statków niewiele ma wspólnego z produkcja seryjną w potocznym rozumieniu...
Dotacje lub subwencje rządowe w postaci bezpośredniej lub pośredniej występują wszędzie, ale w UE trzeba mądrzej to robić, aby nie popadać w kolizję z prawem unijnym . Niemcy do perfekcji opanowali ten temat, a i tak nie mają rentownych wszystkich stoczni, a obecnie praktycznie wszystkie wymagają wsparcia pomocą publiczną, gdyż żaden projekt bez pomocy państwa nie domyka się finansowo.
Proszę zajrzeć na portale niemieckie poświęcone Schiffbauindustrie etc. cytuję fragment:
"Schiffbauindustrie fordert Unterstützung
Der deutsche Schiffbau macht keinen Hehl daraus, dass er auf eine schwere Krise zuschippert. Im Gegenteil: Die Branche fordert Hilfe von der Regierung, damit man die schwere Zeit überstehen kann. Immerhin geht es ja auch um viele Arbeitsplätze in strukturschwachen Regionen. "
Dziwić to tym bardziej powinno , bo tam wpompowano miliardy DEM, potem EUR i wybudowano, zwłaszcza w b.NRD nowe od podstaw stocznie, z pełnym procesem pod dachem, a mimo to nie wychodzi nadal w pełni rentownie , a i portfelik zamówień nie był kompletny (teraz będzie lepiej, bo nas prawie nie będzie).Niemieccy armatorzy są dotowani, mają różne formy wsparcia , finansowaniem zajmują się fundusze statkowe tzw. Schiffsfonds z gwarancją ze strony Landów itd. Występuje także wzajemny przepływ nowych rozwiązań technicznych i technologicznych pomiędzy marynarką wojenną i przemysłem okrętowym oraz jego zapleczem kooperacyjnym, a projekty współfinansowane są (do 80%) ze środków UE w tramach: Rozwój, postęp , innowacja itd.
Nie trzeba wywarzać drzwi po rozwiązania, wystarczy czerpać z wiedzy i doświadczenia,niestety mądrzejszych i bardziej odpowiedzialnych za gospodarkę narodową Niemców. Japończycy też utrzymują ten przemysł pomimo słabo widocznych efektów ekonomicznych wprost, a technologię z pewnością mają lepszą od nas i bardziej zaawansowaną, więc po co ?
Czy warto "tracić" na produkcji statków ? - odpowiedź w skali makro brzmi niewątpliwie TAK, bo:
budownictwo okrętowe , to motor napędowy nowoczesnych rozwiązań, które mają sprostać wymaganiom ochrony środowiska, możliwie najtańszej eksploatacji statków,bezpieczeństwu pracy na morzu i szeroko rozumianej funkcjonalności - podobnie jak kosmonautyka i lotnictwo.Wynalazki i rozwiązania powstałe na ich zapotrzebowanie znajdują zastosowanie w wielu innych dziedzinach.
Przemysł okrętowy , to także ogromne zaplecze kooperacyjne , którego rentowność jest raczej bezsporna, a do tego dodajmy gestię transportową itd. i mamy łańcuch, który globalnie nie przyniesie strat. A co się stanie, gdy wyrwiemy jedno ogniwo i do tego, to kreujące popyt? odpowiedź znamy, szkoda ,że nie znali jej decydenci rządowi.
Polecam poczytać materiały z dorocznych Konferencji Morskich w Niemczech, którym patronuje kanclerz Niemiec. Tam gospodarka morska i jej rozwój traktowana jest jako ZADNIE NR1 Niemiec - warto pomyśleć dlaczego? Jaki transport dominuje w Europie dla wywozu i przywozu towarów? itd itp.