Temat: Na ile zleceniodawca może ingerować w pracę rysownika?

Czy według Was, jeśli zleceniodawca zamawia u mnie wykonanie żartu rysunkowego na zadany temat (ale samą treść wymyślam już ja jako rysownik), to ma prawo później żądać wprowadzenia zmian w treści tego żartu?
Przykładowo, zleceniodawca poprosił o zrobienie żartu na temat trudności w obserwacji ptaków, ja rysuję coś takiego: https://www.facebook.com/podkresska/photos/pb.275911739...
I w tym momencie zleceniodawca prosi, żeby zmienić treść dymku na "Jaki ładny ptak... Ale chyba nie wiem, co to za gatunek". Żart po poprawce wg mnie przestaje być śmieszny - oczywiście, ocena żartów to sprawa dość indywidualna, niemniej nie mam ochoty się pod takim zmienionym żartem podpisywać jako twórca. Na początku było ustalone, że mam swobodę w wymyślaniu żartów.
Żądanie tak integralnych zmian w treści moich rysunków budzi mój zdecydowany sprzeciw, według mnie jest to samodzielny i całościowy "utwór", który można zaakceptować bądź nie, ale nie zmieniać treść w ten sposób. Zleceniodawca twierdzi, że ponieważ płaci, to wymaga i może ingerować we wszystko. Czy według Was naprawdę się czepiam i jako rysownik jestem tylko wynajętym narzędziem, które ma robić, cokolwiek klient chce?Ten post został edytowany przez Autora dnia 09.10.15 o godzinie 09:55
Piotr Ż.

Piotr Ż. Director of UX EMEA

Temat: Na ile zleceniodawca może ingerować w pracę rysownika?

Justyna K.:
>
Żądanie tak integralnych zmian w treści moich rysunków budzi mój zdecydowany sprzeciw, według mnie jest to samodzielny i całościowy "utwór", który można zaakceptować bądź nie, ale nie zmieniać treść w ten sposób. Zleceniodawca twierdzi, że ponieważ płaci, to wymaga i może ingerować we wszystko. Czy według Was naprawdę się czepiam i jako rysownik jestem tylko wynajętym narzędziem, które ma robić, cokolwiek klient chce?

czepiasz sie,
rozumiem Twoje podejscie,
Nie pasuje Ci wizja klienta - powiedz to jasno bez unoszenia sie Dizajnerską dumą...

Nadal brak porozumeinia - zrezygnuj ze zlecenia - w czym problem, to nie jest niewolnictwo, ale rezygnuj kulturalnie, spokojnie, profesjonalnie :)

Tak, czesto rezygnowalem ze zlecen z podobnych powodow - nie ma sie co szarpac... a nie wszystko robi sie dla pieniedzy, jakosc liczy sie bardziej.

Temat: Na ile zleceniodawca może ingerować w pracę rysownika?

Piotr Ż.:

czepiasz sie,
rozumiem Twoje podejscie,
Nie pasuje Ci wizja klienta - powiedz to jasno bez unoszenia sie Dizajnerską dumą...

Nadal brak porozumeinia - zrezygnuj ze zlecenia - w czym problem, to nie jest niewolnictwo, ale rezygnuj kulturalnie, spokojnie, profesjonalnie :)

Tak, czesto rezygnowalem ze zlecen z podobnych powodow - nie ma sie co szarpac... a nie wszystko robi sie dla pieniedzy, jakosc liczy sie bardziej.


Dziękuję za głos :) Właściwie pierwsze zdanie nie pasuje do reszty, bo właśnie powiedziałeś mi, że jednak się nie czepiam ;)
Chciałam poznać zdanie innych na temat tego, jakie są w tym przypadku granice sytuacji "klient płaci, klient wymaga". Bo po reakcji klienta na moją odmowę zrobienia poprawek (rzeczową i grzeczną, według mnie, robienie focha w żadnej sytuacji nie ma większego sensu) zaczęłam wątpić, czy jako twórca mam w ogóle jakiekolwiek prawo do decydowania o swoim rysunku :( No i ostatnie zdanie - podpisuję się :) Dzięki raz jeszcze!Ten post został edytowany przez Autora dnia 09.10.15 o godzinie 11:56

konto usunięte

Temat: Na ile zleceniodawca może ingerować w pracę rysownika?

Wszystko kwestia umowy (nie mylić z "umowną").
Robisz to jako "wymyślacz żartów i ich rysownik" czy jako "rysownik"? Bo teoretycznie to jest to pierwsze, ale w praktyce przecież pozwolisz coś klientowi zmienić.
To też nie jest do końca ten case z "dumą", bo to nie są uwagi do wykonania (tak to zrozumiałem), tylko do treści. Pytanie na ile chcesz być jak Mleczko ; ) no i student, więc pańszczyznę swoją odpracować też trzeba, choćby dla obycia.

Temat: Na ile zleceniodawca może ingerować w pracę rysownika?

Miłosz W.:
Robisz to jako "wymyślacz żartów i ich rysownik" czy jako "rysownik"? Bo teoretycznie to jest to pierwsze, ale w praktyce przecież pozwolisz coś klientowi zmienić.
To też nie jest do końca ten case z "dumą", bo to nie są uwagi do wykonania (tak to zrozumiałem), tylko do treści.
Dogadane było tak, że mam żarty wymyślić i narysować - czyli zleceniodawca dostaje rysunki jako całość. I dobrze rozumiesz, to o co pytam to uwagi do treści żartów, mój przykład z pierwszego postu jest dobrą ilustracją problemu. Nie ma uwag do mojej kreski (i dobrze, bo stylu rysowania - choćbym chciała - nie jestem w stanie zmienić ;) ), natomiast były uwagi ingerujące w sam wygląd całości (typu układ poszczególnych elementów na tablicy, zmiany wielkości i kolorów czcionek, itp itd), ale tego rodzaju uwagi jak najbardziej uwzględniałam. Tutaj nie chodzi o obrażanie się, że zrobiłam coś źle, tylko o pewien obszar, w ramach którego jako rysownik chcę mieć swobodę, nazwijmy to, twórczą. Jeśli "bycie jak Mleczko" to prawo do takiej właśnie swobody, to owszem, chcę być jak on! ;)

Pytanie na
ile chcesz być jak Mleczko ; ) no i student, więc pańszczyznę swoją odpracować też trzeba, choćby dla obycia.
Dawno nieaktualizowane dane osobowe na portalu ;) Ale fakt faktem, można powiedzieć, że w temacie graficznym dopiero zaczynam (dlatego właśnie zadałam to pytanie, licząc na odpowiedź od bardziej doświadczonych osób :) ). Natomiast wydaje mi się, że w tym konkretnym przypadku nie ma znaczenia, czy jestem studentem, uczniem podstawówki czy grafikiem po ASP. Dostaję zlecenie i mam je wykonać dobrze, jako student nie miałabym taryfy ulgowej i nie mam jej jako osoba początkująca. A z drugiej strony, wydaje mi się, że jeśli nie zadba się o pewne rzeczy od początku, to potem może być ciężko pozbyć się tej łatki (bo skoro narysowałam dla kogoś coś pod dyktando x razy, to jaki problem żebym narysowała tak samo po raz x+1?). No i druga sprawa, niemniej ważna - jeśli podpiszę się pod czymś kiepskim, i to pójdzie w świat, to będzie to świadczyć o mnie. Nikt nie będzie pytał, na ile zleceniodawca ingerował w mój projekt.
Piotr Ż.

Piotr Ż. Director of UX EMEA

Temat: Na ile zleceniodawca może ingerować w pracę rysownika?

Justyna K.:
>. A z drugiej strony, wydaje
mi się, że jeśli nie zadba się o pewne rzeczy od początku, to potem może być ciężko pozbyć się tej łatki (bo skoro narysowałam dla kogoś coś pod dyktando x razy, to jaki problem żebym narysowała tak samo po raz x+1?). No i druga sprawa, niemniej ważna - jeśli podpiszę się pod czymś kiepskim, i to pójdzie w świat, to będzie to świadczyć o mnie. Nikt nie będzie pytał, na ile zleceniodawca ingerował w mój projekt.

I właśnie o to chodzi... o ile nie przymierasz głodem, trzeba sobie zlecenie podarować.
Bo za rok, dwa, dwadzieścia ktoś sobie będzie oglądał Twoje dzieła... nie tylko te z oficjalnego portfolio ale też głównie te dostępne w "głębinach sieci" i nie zaproponuje dobrego kontraktu...

Trzymaj poziom, a za jakiś czas to wszystko będzie procentować... serio po ponad 20 latach mogę potwierdzić ten fenomen.

Następna dyskusja:

jak wycenić swoją pracę?




Wyślij zaproszenie do