Temat: Czy MLM to marketing szeptany?
Łukasz Wyrębek:
Czy marketing szeptany musi ograniczać się do dyskusji na forum?
Absolutnie nie. Temat jest bardzo szeroki, a precyzując, nie ogranicza się w żadnym razie tylko do Internetu. Choć to medium przyniosło ogrom możliwości dla działań tego typu.
Czy gdy kolega mówi koledze, że używa tylko i wyłącznie produkt danej marki z danego źródła jest formą marketingu szeptanego, czy sprzedaży?
Ani jednym, ani drugim :) Jest wymianą zdań. Nazwijmy to w ten sposób: Marketing szeptany (WOMM)wykorzystuje istniejące od wieków mechanizmy i relacje międzyludzkie na potrzeby świadomego budowania komunikacji i wywoływania pewnych reakcji.
Wcale nie musi to oznaczać manipulacji (bo pewnie pierwsza reakcja może budzić sceptycyzm), choć oczywiście niektórzy "spryciarze" tylko w taki sposób widzą sens tej metody.
Jeśli nasz kolega, spotkał się z jakimś przekazem marketingowym, który go zaciekawił i przekazuje bez żadnych korzyści informacje o nim kumplowi, to jest to szept (efekt WOMM). Może się to odbyć nieplanowo - bo tak, a możne być przewidziane i zaprojektowane przez autora wydarzenia z którym spotkał się nasz pierwszy koleżka :)
Czy prawdą jest, że firmy płacą pieniądze ludziom za wywoływanie dyskusji na temat marki/produktu/firmy na forum? Bez względu na to, czy ma to być opinia negatywna czy pozytywna?
Płacą agencjom za strategię i różne działania budujące relacje, ale.... Przepisy prawne i etyczne zabraniają podszywania się pod użytkowników i świadczenia nieprawdziwych informacji.
Jaki cel ma firma w tym, aby budować lepszy obraz i świadomość marki wśród konsumentów? Czy nie jest to przypadkiem zwiększenie sprzedaży? Bądź ewentualnie wykończenie konkurencji?
To są cele każdej firmy. Raczej nikt nie chce ograniczać sprzedaży i wzmacniać konkurencji :) Więc każde działanie do tego zmierza o czym piszesz.
A jeśli chodzi o dobre relacje ze społecznością: Ludzie najlepiej wiedzą czego chcą i umożliwienie im obecności w procesie tworzenia, czy promocji marki daje korzyści obu ze stron. Można by o tym pisać godzinami.
No i najważniejsze kto zarabia na pozytywnym kreowaniu wizerunku firmy/marki/produktu, a kto tak na prawdę płaci za te informacje?
Wizerunek, to dziś dla firm wartość nie przeliczalna. Z pewnością firmy mają korzyści sprzedażowe z efektów działań WOMM, ale zyskują coś znacznie więcej - społeczność, zaufanie, pomoc, wierność konsumentów. Agencje, które znają się na rzeczy zyskują pieniądze za koordynowanie komunikacji firma - potencjalny klient. A szary człowiek staje się ważny (psychologiczny aspekt nie jest tu bez znaczenia), zyskuje dobry produkt i szansę na wpływ w przyszłości na to co się będzie działo z jego marką, dodatkowo: próbki produktów i informacje z pierwszej ręki (a ta bywa bardzo cenna, np: dla blogerów)
Pięknym jest to, że jeden poczytny bloger może nabruździć wielkiemu koncernowi jednym niepochlebnym wpisem.
Rozpisałem się trochę, a i tak nie przekopałem się przez wierzchnią warstwę zagadnienia :)
Tomasz Dziedzic edytował(a) ten post dnia 05.10.09 o godzinie 15:31