Temat: Profesjonalny manager z emocjami?
Tusia Jałowiecka:
przepraszam za lekki OT ale czemu wszyscy chcą wszystkim zarzadzać? Czasem, kryzysem, ludźmi, emocjami... Dzisiaj robiłam szkolenie w baneczku, gdzie na ścianie na zapleczu wisiał schemat "zarządzania skargą klienta". Czy nawet swoimi emocjami menager musi "zarządzać"? Nie może po prostu sobie z nimi radzić, dostosowywać do sytuacji itp.?
Wiadomo o co chodzi, ale samo sformułowanie mnie drażni i brzmi jak ostatnio często przytaczana "ustawa delegowana emerytom".
rzeczywiście!
chyba jest tak, że pewnych słów nadużywamy i pytanie tylko jak to na nas wpływa - zastanawiam się np. czy słowo "zarządzanie" nie wywołuje u wielu osób uczucia stresu
wiadomo "zarządzanie" bezpośrednio kojarzy się z odpowiedzialnością, a to u wielu ludzi może generować stres
ok, ja także przepraszam za OT, ale myślę, że warto by rozwinąć ten temat
Wracając do głównego wątku:
- ze swojego doświadczenia wiem, że chwile gdy jestem najbardziej skuteczny, to takie gdy zachowuję "zimną krew" - emocje odłączone , głęboka koncentracja na realizacji zadania (człowiek działa jak robot),
- pozytywną emocją, która pozostaje nadal włączona (w powyższym wypadku) jest "sportowa złość" - sport uczy bardzo wielu dobrych cech niezbędnych tym, którzy muszą podejmować decyzje i działać w zgodzie z nimi,
- jak panować nad swoimi emocjami? - poznawać siebie; "jestem człowiekiem, więc nic co ludzkie nie jest mi obce"; wychwytywać emocje, nazywać, zrozumieć co je wywołuje, czyli dążyć do odnalezienia przyczyny, a nie koncentrować się jedynie na skutku,
(mądry życiowo człowiek będzie dużo bardziej skuteczny w działaniu na dłuższą metę niż inteligentny człowiek z dużą wiedzą teoretyczną, który jednak nie ma tego "umocowania", czegoś w sobie, co pozwala mu rozumieć co nim powoduje i następnie modyfikować swoje negatywne zachowania,
- jak zauważyć, że przegraliśmy z emocjami? - gdy mąci się nam w głowie, gdy tracimy wątek i tracimy z pamięci prawdziwy sens tego co robimy - tracimy cel z pola widzenia na wewnętrznej mapie, gdy zaczynamy się za bardzo koncentrować na cechach osobowościowych (tych bardziej powierzchownych) danego współpracownika, a nie na jego roli w organizacji,
myślę, że w tym temacie można by napisać jeszcze bardzo wiele...