Temat: Podłoga z żywicy
Wprawdzie temat sprzed wojny, ale podzielę się moim doświadczeniem i wiedzą na temat żywic. Po pierwsze ŚWIETNIE nadają się na ogrzewanie podłogowe. Mam podłogówkę prawie w całym domu, wszędzie pokrytą żywicą i wręcz nie wyobrażam sobie inaczej - chodzić po lodowatej podłodze w słotne jesienie i mroźne zimy... brrr...Zgadzam się z przedmówczynią (przedpiszącą ; ), że jej bezwzględny urok i czar to bezfugowość, choć na bardzo dużych powierzczniach i w progach wymaga dylatacji, przynajmniej epoksydowa ( białą, a właściwie magnolię mamy na piętrze, gdzie próbowaliśmy uniknąć dylatacji, ale same się zaprojektowały w progach, więc wykonawca przyjechał i naciął ...). Zywica epoksydowa ma, niestety, tę wadę, że się rysuje, i choć ta właśnie żywica daje efekt tafli lodu, bo jest błyszcząca, to jest podatna na zarysowania. Ponieważ widziałam u koleżanki epoksyd w kuchni po rocznym użytkowaniu - w błyszczącej szarej powierzchni była wydeptana matowa ścieżka, oraz mam psa wielkości konia, z wielkimi pazurzastymi łapami , który, na szczęście, panicznie boi się schodów (vide zdjęcie profilowe), operuje więc jedynie na parterze - tam postanowiłam na inny rodzaj żywicy - tzw. "sypankę" z piasku krzemowego (czy innego...) - rzecz absolutnie pancerna, NIC nie zdołało jej do tej pory uszkodzić. Wybór kolorów piasku jest dość ograniczony, ale dla miłośników szarości i stylu loftowego nie jest to problem, choć jest zdecydowanie bardziej przemysłowa. Ale nie ma dytatacji : )))
Przedpisząca wspomniała, że ma żywicę poliuretanową. Jest droższa od epoksydowej, półmatowa i delikatnie elastyczna, a więc bardziej przez to odporna na zarysowania. Można również zażyczyć sobie śnieżnej bieli, a w epoksydowej śnieżna biel z czasem żółknie, zwłaszcza w miejscach bardzo nasłonecznionych. Stąd u mnie magnolia, choć i ona się początkowo utlenia z bieli w delikatną kość słoniową.
Co do wysokiej ceny, o której była mowa wcześniej - bierze się z procesu robienia, żywica bowiem to parę warstw (u mnie dodatkowo była wklejana mata szklana, bo Niezastąpiony Pan Paweł uznał, że wylewka jest licha... ; ), a każda warstwa to przyjazd ekipy, doba przesychania, kolejny przyjazd, przesychanie, przyjazd... Więc z samych osobo-roboczo-przyjazdów robi się niezła suma, którą lepiej podzielić przez jak największą ilość metrów żywicy... Nie wiem natomiast, skąd pomysł, że to śmierdzi miesiącami - moja nawet w trakcie wylewania nie była jakaś szczególnie dotkliwie pachnąca, że nie wpomnię o błyskawicznym ulotnieniu się wszelkich woni.
Pojawił się również temat zatapiania różnych przedmiotów - zatapiać można, choć nie wiem, czy to ma sens estetyczny, że tak powiem...
Podsumowując - polecam żywicę z całego serca, bo po prostu nie zamieniłabym swojej na nic innego : )))