Tadeusz
Reimus
trener, coach PCC,
konsultant,
Temat: "świeżynki" vs. "wyjadacze"
Doświadczenie i "przeszkolenie" grupy wpływa na pracę trenera - i to nie tylko merytorycznie ale - co ważniejsze - szkoleniowo. Wiadomo.Dla uczestników, którzy wchodzą w rzeczywistość szkolenia po raz pierwszy, widoczny jest "efekt wstrząśnięcia", że w taki sposób mozna się uczyć (jeden z trenerów na forum nazwał to słodko "efektem pomysłowego Dobromira"); praca szkoleniowa może się o to opierać, a wartością dodaną dobrze przeprowadzonego warsztatu jest często głód następnych i przekonanie że można inaczej niż na Uniwersytecie. Uczestnicy są mniej świadomi prcesów grupowych i warto to wykorzystać. Trener koordynuje.
Z kolei w grupach przeszkolonych (nie mylić z grupami cynicznymi - "przetrenowanymi :), po wielu projektach, wiekszą rolę gra praca na wymianie doświadczeń - wartością jest dzielenie sie nie tyle wiedzą, co perspektywą uczestników. Świadomość procesów szkoleniowych w grupie pozwala na szybsze dochodzenie do metapoziomu. Być może kosztem efektu Dobromira zyskuje się pogłębienie doświadczeń. Trener towarzyszy i powinien być mniej dyrektywny.
Wiem, że jest to jakiś model, że często w grupie mieszają sie "świeżynki" z "wyjadaczami", ale interesuje mnie jakie sa Wasze doświadczenia i - oczywiście - jak pracujecie. Z jednymi i drugimi.