Temat: Szkolenia NON-PROFIT = niska jakość?
Agnieszka Rądlewska:
Sądzę jednak, że większość osób traktuje szkolenia non-profit jako przymus, bądź oczekuje czegoś w zamian....często jednak nie pamiętając o tym, że czy darmowe czy nie świadczy o nas samych...w biznesie nie liczy się tylko pieniądz...i nie powinien być nawet celem...nastawiając się na zarobek z reguły ponosimy porażkę...jeżeli robimy coś wkładając w to nasze serce zyski (nie tylko materialne) są jeszcze większa satysfakcją:)
Ostatnio duże znaczenie przywiązuję do komunikacji i pewnych błędów, które pojawiają się w czasie jej trwania. Czasami trudno odgadnąć jaka jest intencja nadawcy i można "strzelać na ślepo".
Jaki jest zatem cel tej dyskusji? Czy piętnowanie niewłaściwych zachować, znalezienie metod na uniknięcia wpadek przy szkoleniach non-profit, czy też może coś jeszcze innego?
Nie mam danych na temat jakości tego typu szkoleń, ale wzbraniałbym się przed stwierdzeniem "większość osób traktuje szkolenia non-profit jako przymus, bądź oczekuje czegoś w zamian". Z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że takie sytuacje występują, ale stanę w obronie środowiska trenerskiego i ośmielę się powiedzieć, że to nie musi być większość.
Zresztą porozmawiajmy chwilę o tego typu szkoleniach.
Jaki jest cel takich szkoleń? Przekazać wiedzę, umiejętności itp. uczestnikom - można tak w skrócie powiedzieć.
Czy jednak jest to jedyny cel? Jeżeli tak, byłoby to podejście bardzo jednostronne.
Czy trener nie ma prawa do zrealizowania swojego celu przy okazji prowadzenia tego typu szkoleń? Moim zdaniem ma. Oczywiście trener nie musi myśleć wyłącznie o zyskach finansowych. Może jednak oczekiwać czegoś w zamian.
W przypadku moich szkoleń, które prowadziłem miałem na celu nauczyć czegoś ciekawego/wartościowego uczestników, ale też miałem m.in. dwa inne cele. Z jednej strony chciałem "zaszczepić" uczestników swoją osobą - być może szukając kiedyś trenera do szkolenia komercyjnego skontaktują się właśnie ze mną. Z drugiej strony szukam zawsze ciekawych osób do współpracy, a szkolenie jest dobrą do tego okazją.
Czy zatem ośmielając się realizować swoje cele popełniam błąd?
Z definicji mojej Sąsiadki wynikałoby, że tak - wnioskuję to na podstawie stwierdzenia "...bądź oczekuje czegoś w zamian" :)
Myślę, że warto byłoby w tym wątku porozmawiać o tym, jak uniknąć błędów przy organizowaniu szkoleń non-profit, będąc ich organizatorem - w jaki sposób przygotować szkolenie i dobrać właściwego trenera.
Można również porozmawiać o tym, jak będąc trenerem nie zdominować celów swoimi własnymi celami, czyli jak uczestnicząc w takim projekcie usatysfakcjonować odbiorców szkolenia.
Krótko mówiąc proponuję porozmawiać, jak prowadzić szkolenia non-profit wg zasady win-win :)