Grzegorz Langnerski

Grzegorz Langnerski Doswiadczony Manager
w pierwszej cenie

Temat: Z punktu widzenia "Tajemniczego Klienta"

Widzę, że grupa Sieci Handlowe od pewnego czasu nie porusza nowych tematów. Osobiście uważam kwestię handlu wielko powierzchniowego, poza co oczywiste tematami kontrowersyjnymi jest niezmiernie interesująca. Dlatego postanowiłem zamieścić pierwszy z serii felietonów z cyklu „Z punktu widzenia tajemniczego klienta. Pierwszym tematem do rozważań będzie rola Kierownika sklepu dyskontowego w postrzeganiu sieci dyskontowej.
Osobiście pracowałem w sieciach od stanowisk podstawowych widząc i oceniając z punktu widzenia pracownika nie ukrywam ze ogromnie subiektywnie wykonywanie obowiązków przez tzw. Kadrę. Obecnie patrzę na sieci dyskontowe już, jako konsument także kierownik rozważając pytanie a co by tu jeszcze poprawić.
Postanowiłem skupić się w swoich rozważaniach na sieciach dyskontowych zacznę od sieci najbardziej przeze mnie znanych to jest LIDL i Biedronka a obecnie szczególnie poświęcę sporo słów tej drugiej.
Podstawowym pytaniem, które sobie zadaję jest stwierdzenie, kto dobiera kadrę kierownicza w tych sklepach a właściwie, jakimi dla mnie niezrozumiałymi kryteriami się kierują się szefowie rejonów tej sieci (Biedronka) typując kandydatów na szefów poszczególnych sklepów (dyskontów) tej sieci. Musze się przyznać, iż pytanie to nie postawiłem bezpodstawnie. W ostatnim miesiącu miałem okazje poza wrocławskimi biedronkami poznać biedronkę w Lubawce i Kamiennej Górze. Musze przyznać, iż mimo iż to jedna sieć to standardy miewa różne, co dziwi, choć nie powinno?
Wiele mówiło się i mówi o konkurencyjności dyskontów osobiście uważam, iż na przykładzie Biedronki, iż kwestia zysku a więc dodatniego wyniku finansowego, jeśli chodzi o sklepy znajdujące się we Wrocławiu bierze górę nad rozsądnymi zasadami sprzedaży. Tym zawoalowanym problemem tego dyskontu jest powszechny bród i całkowita niechęć kadry kierowniczej do szkolenia pracowników, podnoszenia, jakości obsługi itp. itd.
Z ciągle wywieszanych ogłoszeń o chęci zatrudnienia pracowników we Wrocławiu wynika oczywiście moim osobiście subiektywnym zdaniem, iż balansując na linii ciągły brak personelu, wykonanie planu sprzedażowego i jakość obsługi poświęcono ta ostatnią. Czy aby słusznie?
Wiem wiem podnieść się mogą głosy, że przecież kierownik sklepu pozostawiony sam sobie musi rozwiązywać nierozwiązywalne dylematy. Ja jednak stawiam na wniosek, iż zbytnio przykłada się wagę do ekonomiki sprzedaży a nie, do jakości świadczonej usługi, co skutkuje tym, iż w miejscach gdzie o pracę trudno Kamienna Góra, Lubawka łatwo jest w nowych placówkach utrzymać standardy sprzedaży powiem szczerze było tam tak czysto, że zdecydowanie można było jeść z podłogi a personel był uśmiechnięty jakby zadowolony ze swojej pracy. Pytanie czy aby nie żyjąc w strachu przed jej utratą.
A we Wrocławiu ideały sięgnęły bruku szczególnie Biedronce na ulicy Nowowiejskiej we gdzie już od wejścia widać brud smród i ubóstwo (oczywiście nie towarowe) tej placówki.
Co więcej jest to tak mała i mocno upchana Biedronka, że błędy personelu widać ja na dłoni i raczej nie, dlatego że to ludzie złośliwi czy nie kompetentni, ale raczej, dlatego że nikt nie potrafi tak nimi pokierować, aby pewne czynności były oczywiste i nie wymagały ciągłej kontroli i tzw. ręcznego kierowania no, ale to już jest temat na inny felieton?
Wracam, więc do kwestii a w zasadzie pytania o kryteria doboru kadry kierowniczej w tej sieci. W mojej opinii, że jeszcze raz podkreślę mocno subiektywnej decydują pieniądze a w zasadzie przyjęcie opcji nie opierania się na osobach, które łącza doświadczenie z zapałem do tworzenia nowego zespołu, który nie będzie wymagał, ( co oczywiste nie od razu) stałego nadzoru, ale na ludziach akceptujących jak mniemam nie najwyższy poziom zarobków. Tak wiec ekonomia ma pierwszeństwo, nad jakością, pomijam oczywiste nie wykorzystywanie „samozwańczych” liderów każdego zespołu zwanych przeze mnie (sierżantami) każdej ekipy. Uważam, że w sieci Biedronka króluje urawniłowka socjalistyczna, co w konsekwencji skutkuje całkowitym zrównaniem po przez płace, jakości obsługi z brakiem zaangażowania przynajmniej we Wrocławiu kadry kierowniczej zarówno na poziomie średniej Kady menadżerskiej jak i na poziomie kierowników rejonów.
Konkludując pozostawiam otwarte pytanie, jeśli nie do osób będących kierownikami rejonów tej sieci, ale być może szefom rejonów sieci konkurencyjnych dla Biedronki:, Jakimi kierują się kryteriami dobierając personel kierowniczy poszczególnych dyskontów czy są to kryteria obiektywne czy też dobór kadr opiera się o zasadę nie zagrożenia dla swojej pozycji, a więc wole miernego, ale wiernego współpracownika, czyli klasyczne BMW czy też stosują oni zasadę standard, iż sukcesy moich współpracowników są moimi sukcesami.
Mam nadzieje, iż mój pierwszy mam nadzieje nie ostatni felieton skłoni kogokolwiek do zabrania głosu, zachęcam również kierowników poszczególnych dyskontów omawianej sieci do zabrania głosu i dopowiedzi na pytanie, dlaczego mnie wybrano na to stanowisko i jak sobie na nim radzę.