Damian
Hajduk
TSL, SCM, PM, MICE :
projekty,
organizacja,
koordynacja, ...
Temat: Do czego wracac ?
Joanna H.:
Damian H.:
do względnej jednolitości językowo-kulturowo-rasowej
I to mnie trochę męczy na polskiej ulicy...monotonia i monochromia. Tylko ja wiem, jak mnie cieszy spotkany osobnik o kolorze skóry odmiennym od mojego czy inszy ktoś uroczo kaleczący polszczyznę...Zboczenie po życiu w multietnicznym mieście ;-) Choć oczywiście nie tęsknię za problemami społecznymi ciągnącymi się jak ogon za "niejednolitymi".
Zależy kto co lubi. Sądzę, że np.dla ludzi z tzw. zachodu, ktorzy osiedlaja sie w Polsce moze to byc jeden ze swiadomych lub podswiadomych atutow.
Wieloetnicznosc i wielokulturowosc oprocz pozytywow ma tez sporo negatywow, o ktorych to zadach i waletach mozna by napisac ksiazke w formacie encyklopedycznym.
Jednakowoz i polskie miasta zaczynaja gdzieniegdzie przeblyskiwac, nawet te sredniej wielkosci. Acz widok czarnoskorego ziomala wciaz jest tam sensacja (niedaleko mnie mieszka ponad 2metrowy Nigeryjczyk :) Czesciej oswajamy sie z przybyszami z Dalekiego Wschodu, bo oferuja smaczne i niedrogie jedzenie, są mili pracowici, nie kradną i nie żebrzą (co nie znaczy wcale, że mój 2-metrowy prawiesąsiad się tym para:).
Dla mnie osobiście wschodnie rubieże Polski są znacznie ciekawsze pod tym i nie tylko pod tym względem niż np. właśnie Dania, której głowną wadą przy dozie sympatii uważam jest raczej wzgledna nuda i monotonia.
Warto podkreślić też tą róznicę, że wielokulturowość dzisjeszych kresów wschodnich jest efektem wielowiekowych procesów, a nie najczęsciej dość przypadkowej imigracji z ostatniego ćwierćwiecza, co czyni wszak bardzo istotną różnicę.