Sławomir Broda

Sławomir Broda VBA, Excel, Access,
SAP i wszystko
związane z
automatyzac...

Temat: Czy ktoś uzyskał pomoc w Urzędzie Pracy?

Dorota F.:
Sławomir B.:
Dorota F.:
Nie, nie każdy ;p. Znam osoby, które studiowały, ale zrezygnowały, bo nie umiały sobie poradzić z realiami życia na
No ja się nie dziwie. Nie każdy ma wątrobę na tyle wytrzymałą, żeby studiować przez 5 lat :P

Dla chcącego nic trudnego, podobno! :P
Fajne miałaś studia w takim razie :P

Inni może i są desperatami, ale ja już do nich nie należę ;). A jeśli nawet się zdarzy, że z jakiegoś wrednego powodu będę musiała wrócić do Urzędu, to na pewno będę wymagać od nich więcej - konkretnego stażu lub czegoś podobnego do wcześniejszej pracy. Co jak co, ale szacunek do samego siebie trzeba mieć!
Oczywiście ja nabijam się tylko i wyłącznie z tego grzyba zwanego UP.
W żadnym wypadku z ludzi zmuszonych z niego korzystać.

konto usunięte

Temat: Czy ktoś uzyskał pomoc w Urzędzie Pracy?

Dorota F.:
Damian D.:
Sławomir B.:

>
Bo dziś każdy ma wyższe wykształcenie :).


Nie wszyscy a ci co mają to wcale nie daje im to lepszej pracy czy pieniędzy

A to już zależy wyłącznie od tego, kto co skończył, w jakim celu i dlaczego akurat to, a nie coś innego.

I tu leży problem. W Polsce ludzie "coś" kończą "byle mieć wyższe". Jakąś europeistykę, politologię, historię sztuki. To to też są potrzebne kierunki studiów ale nie w takiej ilości.

A efekt? Bezmyślne studiowanie aby studiować powoduje że:

1. Mamy (chyba nadal?) najwyższy współczynnik skolaryzacji ze wszystkich krajów OECD. Taka moda lub ucieczka przed bezrobociem bo skoro studia są za darmo to nikt nie zadaje sobie kluczowego pytania: po co. Myślę że to miał Sławek na myśli pisząc "Bo dziś każdy ma wyższe wykształcenie". Tak, porównując do innych krajów mamy stada ludzi z jakimś mgr. Mgr już dawno nie jest wyróżnikiem w stosunku do innych. A skoro nie jest, co miałby dać?

2. Podobno ok 80% młodych Niemców idąc na studia konkretnie wie co chce po nich robić i dlaczego te właśnie studia mu w tym mają pomóc. I jak konkretnie mu pomogą, czego nauczą. U nas te same statystyki pokazują że tak robi "aż" 7% młodych. U nas "idę na jakieś łatwe studia a potem się zobaczy". A więc studiują jakieś europeistyki ale gdyby ich spytać po co to robią, to nie potrafili by odpowiedzieć. I to jest przerażające. Mnie przeraża. Po co tracić 5 lat na "nie wiem"?

3. Więc naprawdę nie ma się co dziwić stękom że (takie) studia nie dają nic. Bezsensownie wybrane owszem, nie dają nic. Nic oprócz straty 5 lat na nauce czegoś co się nam nie przyda i straty czasu który można było poświęcić na zdobycie doświadczenia zawodowego. Albo na ustaleniu czego się tak naprawdę od życia chce i jakie się ma realne możliwości (forsa, talent, predyspozycje, możliwość relokacji) aby taki cel osiągnąć.
Dorota Frelich

Dorota Frelich
(seo)copywriter/auto
r
tekstów/specjalistk
ds. komunikacji

Temat: Czy ktoś uzyskał pomoc w Urzędzie Pracy?

Sławomir B.:
Dorota F.:
Sławomir B.:
Dorota F.:
Nie, nie każdy ;p. Znam osoby, które studiowały, ale zrezygnowały, bo nie umiały sobie poradzić z realiami życia na
No ja się nie dziwie. Nie każdy ma wątrobę na tyle wytrzymałą, żeby studiować przez 5 lat :P

Dla chcącego nic trudnego, podobno! :P
Fajne miałaś studia w takim razie :P
Nie tyle studia, co sam czas studiowania był fajny ;p. Poza tym poszłam na studia nie tylko dlatego, że chciałam i nie dlatego, aby kalkulować potem, czy one mi się w ogóle przydadzą i po co. My, jako ówcześnie studiujący rocznik, mieliśmy wtedy zupełnie inne podejście do studiowania i życia, nie to co teraz - teraz to większość idzie na studia, ale tak naprawdę nie ma pomysłu na siebie albo nie umieją/nie chcą pracować lub znaleźć pracy. No, ale to już nie moja bajka i nie ma sensu nad tym dłużej się rozwodzić ;)

pozdrawiam:)
Dorota Frelich

Dorota Frelich
(seo)copywriter/auto
r
tekstów/specjalistk
ds. komunikacji

Temat: Czy ktoś uzyskał pomoc w Urzędzie Pracy?

Dariusz K.:
Dorota F.:
Damian D.:
Sławomir B.:

>
Bo dziś każdy ma wyższe wykształcenie :).


Nie wszyscy a ci co mają to wcale nie daje im to lepszej pracy czy pieniędzy

A to już zależy wyłącznie od tego, kto co skończył, w jakim celu i dlaczego akurat to, a nie coś innego.

I tu leży problem. W Polsce ludzie "coś" kończą "byle mieć wyższe". Jakąś europeistykę, politologię, historię sztuki. To to też są potrzebne kierunki studiów ale nie w takiej ilości.

A efekt? Bezmyślne studiowanie aby studiować powoduje że:

1. Mamy (chyba nadal?) najwyższy współczynnik skolaryzacji ze wszystkich krajów OECD. Taka moda lub ucieczka przed bezrobociem bo skoro studia są za darmo to nikt nie zadaje sobie kluczowego pytania: po co. Myślę że to miał Sławek na myśli pisząc "Bo dziś każdy ma wyższe wykształcenie". Tak, porównując do innych krajów mamy stada ludzi z jakimś mgr. Mgr już dawno nie jest wyróżnikiem w stosunku do innych. A skoro nie jest, co miałby dać?

Czyli to są tzw. "wieczne studenty", jak mawia mój tata ;). Osobiście się z tym nie zetknęłam, więc nie będę się nad tym rozwodzić. Mogę stwierdzić jedynie tyle, że takie osoby mają poważny problem ze sobą samym, a szukają dziury w całym i winy na zewnątrz, nie w sobie. I na takich nie ma już lekarstwa. Wtedy, kiedy ja studiowałam, większość studentów nie miała takiego podejścia do studiów i życia, jak obecnie; a jeśli już się zdarzało, to były to pojedyncze osoby.

2. Podobno ok 80% młodych Niemców idąc na studia konkretnie wie co chce po nich robić i dlaczego te właśnie studia mu w tym mają pomóc. I jak konkretnie mu pomogą, czego nauczą. U nas te same statystyki pokazują że tak robi "aż" 7% młodych. U nas "idę na jakieś łatwe studia a potem się zobaczy". A więc studiują jakieś europeistyki ale gdyby ich spytać po co to robią, to nie potrafili by odpowiedzieć. I to jest przerażające. Mnie przeraża. Po co tracić 5 lat na "nie wiem"?
Statystyki nie są stałe i nie uważałabym ich za argument koronny w tej sprawie, ale na pewno jest w tym przysłowiowe ziarno prawdy ;p. W takim razie należę do mniejszości, nie większości - nawet jeśli wtedy nie wiedziałam co będzie z moim życiem po studiach, to nigdy nie uważałam i nie uważam tego czasu za stracony - studiowałam dla siebie, nie dla rynku pracy czy dla statystyk. Poza tym, jakby nie było, studia też uczą - nie samych przedmiotów, ale życia też.
3. Więc naprawdę nie ma się co dziwić stękom że (takie) studia nie dają nic. Bezsensownie wybrane owszem, nie dają nic. Nic oprócz straty 5 lat na nauce czegoś co się nam nie przyda i straty czasu który można było poświęcić na zdobycie doświadczenia zawodowego. Albo na ustaleniu czego się tak naprawdę od życia chce i jakie się ma realne możliwości (forsa, talent, predyspozycje, możliwość relokacji) aby taki cel osiągnąć.

Równie dobrze można to już zrobić już w trakcie studiów - uczyć się i pracować albo zdobywać doświadczenie choćby w wolontariacie. Dziś studiowanie wygląda już zupełnie inaczej - ostatnio chodziłam na cykl szkoleń, w których uczestniczyli także studenci i wszyscy mówią to samo: obecnie studiuję i pracuję albo pracowałem dorywczo. To jest już wyłącznie kwestia wyboru i silnej woli oraz motywacji - a że niektórzy nie chcą, narzekają, stękają i tracą, no cóż... nic się z tym fantem na siłę już nie zrobi.

konto usunięte

Temat: Czy ktoś uzyskał pomoc w Urzędzie Pracy?

Dorota F.:
nawet jeśli wtedy nie wiedziałam co będzie z moim życiem po studiach, to nigdy nie uważałam i nie uważam tego czasu za stracony - studiowałam dla siebie, nie dla rynku pracy czy dla statystyk.

Rozumiem to. Nie samą pracą i karierą człowiek żyje.
Niemniej jednak nie mozna po takich studiach "dla siebie, nie dla rynku pracy" pretensji że rynek pracy kompletnie takich studiów nie doceni. Nie jest to w żadnym wypadku jakakolwiek aluzja do Ciebie, po prostu rynek pracy był, jest i zawsze będzie w tym zakresie bezwzględny.

Czasami nawet ta bezwzgledność sięga absurdu. Chyba każdy się spotkał z tym że oferta pracy dla jakiegoś specjalisty 'wisi' w ogłoszeniach już np rok. Jeśli kogoś takiego nie mają już rok to:
- może w ogóle mogą się obejść bez takiego specjalisty?
- nie łatwiej byłoby zatrudnić absolwenta i go nauczyć? Już by go ze dwa razy zdążyli przyuczyć do zawodu.

I tutaj kursy organizowane przez Urzędy Pracy są wg mnie dobrym kierunkiem. Nie wydaje mi się by tytułowe "Czy ktoś uzyskał pomoc w Urzędzie Pracy?" miało oznaczać dawanie ryby (pracy). Od tego są rekruterzy i ogłoszenia. Urząd Pracy powinien się zająć dawaniem wędki tym, którzy jej potrzebują czyli np pomocą w aktywacji ludzi po 50 którzy z jakiegoś powodu kompletnie wypadli z rytmu i nawet nie wiedzą od czego zacząć. Bo np całe życie byli fliziarzami (i to doskonałymi) ale teraz zdrowie już nie pozwala tego robić i np chieliby nauczyć się obsługi komputera i zająć jakąś pracą biurową bo to jeszcze spokojnie mogli by robić. A że wiek emerytalny nam ciągle wydłużają to potrzeba takiej pomocy będzie coraz większa. To jest wg mnie potrzebny i słuszny kierunek w którym UP powinny ewoluować. Być może i ja sam kiedyś skorzystam?
Dorota Frelich

Dorota Frelich
(seo)copywriter/auto
r
tekstów/specjalistk
ds. komunikacji

Temat: Czy ktoś uzyskał pomoc w Urzędzie Pracy?

Dariusz K.:
Dorota F.:
nawet jeśli wtedy nie wiedziałam co będzie z moim życiem po studiach, to nigdy nie uważałam i nie uważam tego czasu za stracony - studiowałam dla siebie, nie dla rynku pracy czy dla statystyk.

Rozumiem to. Nie samą pracą i karierą człowiek żyje.
Niemniej jednak nie mozna po takich studiach "dla siebie, nie dla rynku pracy" pretensji że rynek pracy kompletnie takich studiów nie doceni. Nie jest to w żadnym wypadku jakakolwiek aluzja do Ciebie, po prostu rynek pracy był, jest i zawsze będzie w tym zakresie bezwzględny.

Czasami nawet ta bezwzgledność sięga absurdu. Chyba każdy się spotkał z tym że oferta pracy dla jakiegoś specjalisty 'wisi' w ogłoszeniach już np rok. Jeśli kogoś takiego nie mają już rok to:
- może w ogóle mogą się obejść bez takiego specjalisty?
- nie łatwiej byłoby zatrudnić absolwenta i go nauczyć? Już by go ze dwa razy zdążyli przyuczyć do zawodu.
Tak, to jest prawda :). W tym miejscu zgadzam się z Tobą na 100% - aktualnie mieszkam w regionie, w którym - faktycznie i niestety - moje wykształcenie i kwalifikacje są niedoceniane i dlatego wiem, że aby osiągnąć swoje cele, prędzej czy później wyjadę stąd - jak nie z własnej woli, to z powodu chociażby zarobków i większych możliwości rozwoju niż na Górnym Śląsku. Niemniej nie mam pretensji do tego, że rynek pracy jest taki jaki jest, tylko o to, że obecnie nic się z tym fantem nie robi. Może uznasz mnie teraz za głupią albo za skrajną idealistkę, ale kto ma pomagać ludziom, jak nie państwo albo UP? A tymczasem ani jedno ani drugie nie robi z tym nic. Kompletnie nic.

A i owszem, jak musiałam jeździć swego czasu do UP, to były i takie ogłoszenia - zawsze mnie wtedy zastanawiało, czy oni faktycznie nie umieją znaleźć pracownika, czy robią wręcz dosłownie wszystko, aby komuś nie pomóc i zmuszać go regularnych wizyt w UP. Siostra mi nawet w pewnym momencie powiedziała: "oni nie pomogą, cieszą się, że jeździsz, bo dzięki tobie mają pracę" i teraz widzę, że ma rację, a Twoje słowa to potwierdzają. No, ale cóż, na biurokrację już nic się nie poradzi :(.
A co do zatrudniania absolwentów - w zeszłym roku próbowałam się załapać na staż w redakcji portalu rekrutacyjnego, ale jak się dowiedziała, że jestem po studiach i robię kurs z programów graficznych, to nagle zaczęła mnie zbywać, odwlekać, przekładać, tłumaczyć się decyzjami zarządu czy czegoś tam i w końcu zostawiła mnie na lodzie całkowicie, choć obiecywała, że jak sytuacja się wyjaśni, to mnie weźmie na staż. Nie odezwała się do tej pory - więc widocznie nawet absolwent wie zbyt dużo, aby móc go do zawodu jeszcze przyuczać, a potem zapłacić za staż.

konto usunięte

Temat: Czy ktoś uzyskał pomoc w Urzędzie Pracy?


Obrazek

konto usunięte

Temat: Czy ktoś uzyskał pomoc w Urzędzie Pracy?

tam nie ma pracy
Mm Gr

Mm Gr Gracz FX

Temat: Czy ktoś uzyskał pomoc w Urzędzie Pracy?

W dużym skrócie urząd pracy jest po to, aby urzędnicy którzy tam pracują mogli zarabiać
A tak poważnie, to ta instytucja już dawno powinna być zikwidowana. Ludzie się tam rejestrują tylko po to, aby mieć ubezpieczenie zdrowotne. Wydaje mi się, że gdyby dać tak każdemu z urzędu ubezpieczenie, to wyszłoby taniej niż utrzymywanie PUPów.
Są jeszcze wprawdzie dotacje dla bezrobotnych, ale są one też moim zdaniem niepotrzebne.

Od siebie polecam otwarcie konta w mbank https://www.tanie-konto.pl/mbank/ekonto-konto-osobiste/ - mozna z jego pomogą logować się do profilu zaufanego i dzięki temu załatwić wiele rzeczy drogą internetową.

Temat: Czy ktoś uzyskał pomoc w Urzędzie Pracy?

Mam pytanko czy w dniu wezwania do urzędu pracy nie należy się jakiś darmowy przejazd albo zwrot za bilet jak to jest w innych urzędach pracy czy tylko bezrobotny w Chrzanowie ma iść z buta po 10 km ?
3 lata na bezrobociu i tylko wezwania co jakiś czas i skąd tu brać na przejazd
Paweł Mosin

Paweł Mosin pilot, własna firma

Temat: Czy ktoś uzyskał pomoc w Urzędzie Pracy?

A jeśli na przykład też myślisz o wyjeździe do pracy za granicę to możesz przekonać się jak wygląda praca w Niemczech bez języka, z zakwaterowaniem. A trzeba przyznać, że konkretne opcje się pojawiają na rynku pracy. Jak nie bezpośrednio od firm to agencji zatrudnienia które również pomagają w zakwaterowaniu i asystenta na miejsca.



Wyślij zaproszenie do