Temat: Wykwintne spotkania networkingowe w Warszawie i Gdańsku
Przemysław Lisek:
Bartek Grochowski:
jak nazwa grupy sugeruje jestem "młodym " przedsiębiorcą więc póki co biorę i buraki i inne warzywa jakie chcą ze mną pracować i są w stanie płacić tyle ile wymagam. Warzywa brudzące i niebrudzące przesegreguję gdy zdobędę odpowiednią renomę i liczbę stałych klientów.
Uważaj Bartek - dobrze zaschniętą glinę ciężko się zmywa. Zdjąć z siebie utrwaloną markę firmy obsługującej "niższą półkę" też. To tak z doświadczenia mówię, absolutnie bez złośliwości.
I tu bym się Przemku z toba nie zgodził. Póki nie masz wyrobionej marki nikt z wyższej połki cię nie weźmie (chyba że będzie to burak z wyzszej półki - zawsze w takim przypadku opowiadam historie o stojącym kiedyś na osiedlu (niestarym) bmw7 - z przodu miał łyse kormorany, z tyłu dębicę - fakt - tym razem z bieżnikiem).
To co robi bartek to po prostu drapanie się po drabince, Jeśi przyjdzie klient lepszy zrezygnuje z gorszego (a jeszcze lepiej - zakończy rabatowanie i niech tamten sam wybiera czy go stać). Jak się zaczyna od zera to zazwyczaj nie ma innego wyjścia. Pamietaj że jeśli
...są w stanie płacić tyle ile wymagam...
to znaczy że jednak Bartek ceni swój czas, niestety w ramach realiów
Natomiast, Bartku - nazywanie własnych klientów
buraki i inne warzywa...
nawet w luźnej dyskusji... hmmm... to tez oblepia i na przyszłosc nie bedzieszs tez szanował tych co zapłaca 2,3 razy więcejbo przeciez mogli by 5,6....
zresztą... sam, z własnej i nieprzymuszonej woli podpisałeś z obecnymi klientami umowe na taką buraczano/warzywną stawkę :))
Robert Adam Okulski edytował(a) ten post dnia 15.03.10 o godzinie 16:52