Paweł Kowalski

Paweł Kowalski tutaj powinien być
opis :-)

Temat: Potrzebuję porady, bo sam już nic nie mogę wymyślić, jak...

Podobno cięcie kosztów jest gwoździem do trumny firmy, bo firma, która nie inwestuje, nie rozwija się. Jednak, gdy koszty przekraczają przychody, to traci się płynność finansową i przestaje być miło, a biznes zamiast być pasją staje się ciężarem. Nie wiem już co robić, pomyślałem, że może osoby "z zewnątrz" poradzą jakieś obiektywne wyjście z sytuacji. Dlatego proszę o pomoc.

Kiedyś sprzedawałem komputery do firm, przez telefon. Szło mi zawsze świetnie, bo uwielbiam to robić, więc dwa lata temu otworzyłem swoją firmę. Pracowałem w domu. Po to, żeby zarabiać na siebie a nie na kogoś, żeby mieć wolność wyboru i swobodę działania.
W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że przestaję się wyrabiać z pracą i że dużo lepsze będzie wyjście, gdy zacznę rozwijać firmę, zatrudniać ludzi, by w końcu to oni zaczęli pracować na mnie.
Rok temu zatrudniłem pierwszą osobę. Wyuczyłem ją wszystkiego i zaczęła dzwonić, przychodziła do mnie do domu. Wtedy jeszcze całkiem dobrze mi samemu szło, więc byłem w stanie udźwignąć ten ciężar zatrudniania osoby, nawet jakby nie przynosiła zysków przez pierwsze miesiące. I niestety tak było. Ja jednak wierzyłem, że jak się wykona wystarczająco dużo telefonów to i tak się w końcu coś sprzeda i zacznie zarabiać.
Mi szło wtedy świetnie. Zdecydowałem się więc otworzyć biuro. Koszty nie wydawały się zbyt duże. Zatrudniłem wyszkolonego handlowca (choć nie z branży komputerowej) a potem jeszcze jednego, ale na miejsce tej pierwszej osoby, która nie przynosiła zysków.
Niestety nowi handlowcy (z dużym doświadczeniem w sprzedaży przez telefon) wcale nie osiągali lepszych wyników. Wręcz czasami to była totalna porażka. Do tego jeden z klientów nie płacił mi za towar przez parę miesięcy i zacząłem tracić płynność finansową. Postanowiłem zmienić więc umowy handlowcom na prowizyjne, a nie pensja + prowizja, bo niby dlaczego tylko ja mam ponosić odpowiedzialność za ich niepowodzenia w pracy. Policzyłem dokładnie ile muszą sprzedać by zarobić na swoje koszty i przedstawiłem im nowe warunki pracy. Jedna osoba zrezygnowała od razu, druga po dwóch tygodniach.
To był dla mnie ciężki okres. Zamiast zajmować się sprzedażą co mi wychodziło zawsze najlepiej, to zajmowałem się rozwiązywaniem problemów pracowników i pomaganiem im w obsłudze klientów. Spadła więc również i moja skuteczność i zyski.
Po tym co się zdarzyło chciałem zamknąć biuro od razu i wrócić do domu, do tego co było kiedyś i działało. Ale czułem jakoś podświadomie, że to krok do tyłu i zablokuje rozwój firmy na bardzo długo. Pomyślałem, że skoro już zainwestowałem w biuro, to spróbuję jeszcze raz zrobić rekrutację. Zainwestowałem w ogłoszenie na największym portalu... i dostałem raptem 4 CV w ciągu 3 tygodni. Jedno było od pakowaczki towaru, dwa od osób które nigdy nigdzie nie pracowały mających po 20 lat i jedno od jakiegoś ratownika basenowego. Nie mam nawet z kogo zrobić zespół. Do tego moją wadą jako lidera/managera jest to, że jestem bardzo samodzielny i zdyscyplinowany i chciałbym czasem wierzyć, że wszyscy tacy są. Niestety nic z tego nie wychodzi.
Zostałem sam z biurem (dobra cena, dobre miejsce) ale po co utrzymywać coś dla samego siebie?
Moja sytuacja finansowa ciut się poprawiła. Klient zapłacił, bank przyznał mi większy debet, w miarę odzyskałem płynność, ale na pewno nowym pracownikom nie dałbym już nic innego niż wynagrodzenie prowizyjne, bo już się przejechałem i nie chcę tracić więcej kasy.
Czuję, że jestem w patowej sytuacji. Jak zwinę biuro, to ograniczę koszty, odzyskam pewnie część włożonej kasy, ale zablokuję sobie dalszy rozwój, bo moja doba też ma 24 godziny i nie przeorzę więcej klientów niż mogę. Jak będę utrzymywał biuro, to zamiast zarabiać na spełnianie marzeń, to będę pracował na czynsz dla kogoś. Nawet jak znajdę profesjonalnych sprzedawców, to nie wiem czy zgodzą się na pracę za samą prowizję. Nawet jak się zgodzą, to nie wiem czy będą na siebie zarabiać. Co tu zrobić? Czy lepiej się wycofać z inwestycją i nie rozwijać dalej, czy lepiej przeczekać i liczyć na to, że spełni się pozytywny scenariusz? Nie wiem już co zrobić, jestem przybity i przez natłok problemów straciłem całą radość z tego, co tak kocham robić. Czy zechciałby mi ktoś doradzić jak wyjść z opresji?
Robert Adam Okulski

Robert Adam Okulski Doradca Podatkowy
lic. 1030

Temat: Potrzebuję porady, bo sam już nic nie mogę wymyślić, jak...

Paweł K.:
Zamiast zajmować się sprzedażą co mi wychodziło zawsze najlepiej, to zajmowałem się rozwiązywaniem problemów pracowników i pomaganiem im w obsłudze klientów. Spadła więc również i moja skuteczność i zyski.
niestety. w momencie, w którym decydujesz się na zatrudnienie pracowników, szczególnie na większą skalę, sam musisz przejść ze stanowiska handlowca na "dyrektora". Zając się rekrutacją, szkoleniem i zarządzanie personelem. Niestety tego wszystkiego trzeba się nauczyć (można zatrudnić "specjalistę ale... jeśli nie byłeś w stanie sprawdzić fachowości handlowców, czyli ludzi wykonujących pracę na której się znasz, to jak sprawdzisz umiejętności których sam nie posiadasz ? Bo mam nadzieję wierzyć cv już się oduczyłeś...)
Czuję, że jestem w patowej sytuacji.
a może jeszcze raz, od nowa ale wolniej, całkowicie panując nad sytuacją :
- wracasz do punktu wyjścia, pracujesz sam, dzięki czemu masz szansę od nowa wszystko poukładać i odkuć się finansowo. Biuro... lepiej było by utrzymać więc szukasz na jakiś czas podnajemców, jeśli jest w dobrej lokalizacji może ktoś się znajdzie, jeśli nie - niestety rezygnujesz (też nie jestem zwolennikiem "zwijania się" ale żeby nie było obciążenia) zawsze znajdzie się inne fajne jak będzie potrzeba.
- jak będziesz gotowy znajdujesz 1-2 osoby do przyuczenia w zawodzie, może stażystów, jeśli jesteś w tym dobry to zawsze znajdą się ludzie, którzy chcą zainwestować w siebie podpatrując metody "mistrza". Może staż z Urzędu Pracy - nie kosztują cie "finansowo" (za to trochę potu włożysz w ich szkolenie) i możesz się im przyglądać przez pół roku zanim podejmiesz dalsze decyzje
- jeśli "załapali" dogadujesz się co do zatrudnienia, sama prowizja nie przejdzie ale jeśli będą wierzyć w siebie - a podstawą tej wiary będzie głównie to czego ich nauczyłeś - powinni przyjąc układ minimum wynagrodzenia i godziwa prowizja. Na dobrych pracownikach nie oszczędzaj - żeby nie opłacało im się kombinować samemu, ale i nie przepłacaj - żeby się nie rozleniwili lub nie zaczęli szukac jeszcze więcej. Pokazujesz im także drogę kariery - jeśli dalej pójdzie dobrze to oni będą zaczynem nowej firmy, późniejszym jej kierownictwem.
- jeśli zaczyna grać, to oni pomału przejmują to, co do tej pory robiłeś Ty a sam przechodzisz na wyższe "szczebelki" i zaczynasz zarządzać zespołem zdobywasz nowe kompetencje i doświadczenia ale... pomału przestajesz być handlowcem
- jak się udaje to Twoi "zastępcy" szkolą kolejnych stażystów, jak wyszkola to zaczynają nimi zarządzać, czyli przechodzą znowu na Twoje pozycje a sam pniesz się dalej po szczeblach organizacyjnych
- po kilku-kilkunastu latach siedzisz sobie w fotelu, liczysz kasę, piszesz posty na GL, dajesz wykłady dla młodzieży i cieszysz się tym, co zbudowałeś ;-)

problem w tym, ze w handlu o długofalowa współpracę dużo trudniej - bo łatwiej pracownikowi dojść do wniosku ze już posiadł wszelkie rozumy i woli spróbować sam, podbierając Ci przy okazji sporą część klientów. O tyle łatwiej, że będzie on sprzedawał dokładnie ten sam produkt co Ty. U mnie w usługach nie jest to takie proste. Tak czy inaczej kręciło sie będzie dopóki Ty jako szef będziesz potrafił dobrać sobie odpowiednich ludzi i dopóki będziesz stanowił dla nich "wartość dodaną". Nie tylko finansową :)

p.s.
jakbyś chciał posłuchać więcej na ten temat to jest na wykładzie "prowadzenie działalności gospodarczej" (niestety) na podstawie sektora usług (bo to potrafię) ale pewne recepty są uniwersalne. Niestety na razie nie planuję żadnych wystąpień ale dowiaduj się w kręgach Asbiro, ZPP a może Kolibra - prędzej czy później będę się z tym wykładem produkował :)
Paweł Kowalski

Paweł Kowalski tutaj powinien być
opis :-)

Temat: Potrzebuję porady, bo sam już nic nie mogę wymyślić, jak...

Bardzo Ci dziękuję za pomoc. Czekając na Twojego posta, doszedłem do bardzo podobnych wniosków, więc upewniłeś mnie, że zrobiłem to za szybko i w niewłaściwy sposób i najlepiej teraz wrócić do momentu gdy było dobrze. Handlowcem jestem takim z urodzenia, że jak np. jadę do mechanika z autem, to sprzedam mu laptopa, ale nie mam doświadczenia w zarządzaniu ludźmi. Po prostu nie miałem na kim się tego nauczyć. Większość szkoleń jest albo bardzo droga albo z EFL ale przeznaczona dla makro przedsiębiorstw, więc się nie łapię.
Problem z przejścia z handlowca na dyrektora jest duży, gdy zatrudnieni handlowcy nie zarabiają nawet na siebie, a przecież pensję chcą wziąć i sam muszę wtedy na koszty zarobić. Nie ma więc wtedy czasu na dyrektorowanie.
Wstanę na nogi trochę i może za jakiś czas spróbuję jeszcze raz, ale mądrzejszy o to doświadczenie. Niestety wiedza kosztuje :-). Niemniej bardzo dziękuję Ci za odpowiedź. Biura niestety nie mogę podnająć, bo umowa na to nie pozwala, ale tak jak mówisz, to nie jest przecież jedyne biuro na świecie :-). Dzięki jeszcze raz!
Robert Adam Okulski

Robert Adam Okulski Doradca Podatkowy
lic. 1030

Temat: Potrzebuję porady, bo sam już nic nie mogę wymyślić, jak...

Paweł K.:
Problem z przejścia z handlowca na dyrektora jest duży, gdy zatrudnieni handlowcy nie zarabiają nawet na siebie, a przecież pensję chcą wziąć i sam muszę wtedy na koszty zarobić. Nie ma więc wtedy czasu na dyrektorowanie.
nie do końca mnie zrozumiałeś nie zatrudniasz handlowca.

Przyjmujesz stażystę lub asystenta który na początku robi tylko to, co nie jest bezpośrednio produkcyjne, a zajmowało by tobie niepotrzebny czas. "on" zarabia niewiele ale się uczy. Ty - nie musisz zajmować sie najprostszymi rzeczami (np. korespondencją) poświęcasz się "pracy produkcyjnej". Koszt pracy asystenta jest o wiele niższy niż twoje zyski z wolnego czasu - jesteś do przodu.

Dopiero jeśli asystent coś wyłapie zaczyna pomału robić to samodzielnie, a Ty masz coraz więcej czasu. Na początku poświęcasz go na bezpośrednie zarabianie, później - jak asystent przeradza się w młodszego handlowca i zarabia na siebie i juz częściowo na firmę swój czas po części przeznaczasz na szkolenie kolejnego asystenta. Dalej już handlowiec szkoli asystentów a ty wchodzisz na kolejny szczebel...

Na szkolenia zewnętrzne nie licz. Wiekszośc z nich nie ogarnia problemów mikroprzedsiębiorstw (tak jak i zewnętrzni specjaliści, szkoleni w dużych firmach czy korporacjach)
Paweł Kowalski

Paweł Kowalski tutaj powinien być
opis :-)

Temat: Potrzebuję porady, bo sam już nic nie mogę wymyślić, jak...

Okay :-) Teraz rozumiem całą wizję :-) Choć nauka kogoś od zera to bardzo długi, długi czas i nie wiadomo czy przyniesie jakikolwiek efekt, albo czy stażysta nie odejdzie zanim zacznie zarabiać. Z drugiej strony jest i tak dużo tańszy niż profesjonalny handlowiec, który w teorii mógłby przynieść bazę swoich klientów i zacząć zarabiać z biegu. Coś za coś, jak zawsze :-). Dzięki za cenne uwagi!
Konrad Kulma

Konrad Kulma CEO THE DRUK, THE
DRUK

Temat: Potrzebuję porady, bo sam już nic nie mogę wymyślić, jak...

To i ja się dorzucę do wypowiedzi :)

Pisze Pan o dwóch problemach jeden do lokal... przeanalizujmy to czy warto wracać do starego systemu "moje mieszkanie + telefon"

-po pierwsze trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie co klient ma z tego że Pan posiada Lokal ?

nie wiem czy klienci wiedzieli że sprzedaje Pan z mieszkania ... pozornie właściciele firm na takich ludzi którzy działają nie jako po "partyznacku" patrzą bardzo pozytywnie.. chociaż w hierarchii zawodowej nie uważają ich za równych siebie... za to nie jako podziwiają i potrafią docenić po za tym zawsze można im powiedzieć - "nie mam lokalu, jestem sam, nie potrzebuje dużo zarobić mogę Panu taniej sprzedać niż inna firma"

natomiast własny lokal to już inna para kaloszy - lokal powinien sprzedawać nawet jeżeli jest powierzchnią nie typowo handlową ale 100% biurową...

ale pisze Pan że lokal był w dobrej lokalizacji w centrum, domyślam się że był to bardziej lokal handlowy
taki lokal powinien na siebie zarabiać na 1000%. Sklep komputerowy, sklep z akcesoriami do smartfonów, sklep z elektroniką muzyczną .. Pański lokal powinien być odpowiednio "zatowarowany" w przemyślany sposób, sklepy komputowe potrafią zarobić więcej na "gadżetach" do 100 złotych niż na sprzedaży komputerów czy kas fiskalnych

Może podam przykład z kosmosu ale APPLE STORE (to sklep komputerowy jak by nie patrzeć) to sklepy które zarabiają najwięcej z metra kwadratowego na świecie... nie żadne sklepy z ubraniami, z samochodami a APPLE zarabiają najwięcej - to taka motywująca ciekawostka

jeżeli natomiast lokal był powierzchnią typowo biurową np lokal na 2 -3 piętrze - to też coś musi z niego wynikać dla klientów - właściciele firm często chcą się wyrwać z własnej firmy, osoby odpowiedzialne za zakupy w firmie też chętnie "wjadą do kogoś"
-kącik kawowy
-zapraszanie na kawę i prezentację
-wystrój bardziej salonowy niż biurowy
-trzeba coś "wykombinować" by lokal też sprzedawał

Mając lokal należy sprzedawać tym lokalem! - samo to że miał/ma Pan lokal już powinno być "zarobkiem" nie wydatkiem,
a już na pewno po 3 -4 miesiacach prowadzenia w nim działalności.

Jeżeli natomiast potrzebuje pan biura "miejsca spotkań" pracowników i tylko tak chce Pan operować to może mieszkanie ale nie własne ale wynajęte jakieś za 500 -800 złotych i nawet nie w samej warszawie a właściwie w okolicach żeby mieć bazę wypadową która pokryje dalsze rejony i która pozwoli szukać pracowników z dalszych okolic warszawy... a którzy będą cieszyli się z bliskiego dojazdu i nie będą tak "drodzy" sami też będą mogli powiedzieć mniejsza kwotę bo nie będą dojeżdżać do centrum warszawy płacąc czasem i ponosząc wyższe koszty biletu/benzyny

Reasumując kwestia lokalu to dość skomplikowana sprawa
ale przede wszystkim to nie od handlowców powinien Pan zacząć
a od lokalu aby to lokal już sam w sobie sprzedawał

to tak bardzo pobieżnie ruszyliśmy temat lokalu to teraz
przechodzimy do kwestii handlowców

teraz przejdźmy do samych handlowców

sprzedając telefonicznie czy "przy okazji" sprzedaje się inaczej niż typowo "firmowo" handlowiec ma troszeczkę inne zadanie inne możliwości działania... np. z mechanikiem można przejeść na ty po 3 minutach rozmowy skrócić dystans... handlowiec musi często się przedzierać przez "głupie" sekretarki
-sprzedaje Pan komputer... a nie tutaj wszyscy mają chyba nikt nie będzie zainteresowany.... aaaa komputery do firm... a wie Pan może czemu mi się FB zacina ? (oczywiście bez urazy do sekretarek, znam dużo inteligentnych sekretarek)
Handlowcowi należy dać coś "na wbicie się na wejście" oczywiście można handlować bez takich elementów... i są handlowcy którzy sobie z tym radzą.. ale jak nawet Ci którzy sobie radzą dostają taki element "na wejście" to moja "skok formy" gwarantowany

-takim elementem na wejście może być chociaż by "długotrwała współpraca"

-własny produkt - to jest bardzo fajny "patent" nie w każdej branży się da .. ale w tej na pewno coś by dało radę wymyślić.

Jam mogę podać przykład - CHIŃSKIE TELEFONY (tak wiem słychać śmiech właśnie) ale postaram się to uargumentować
1) po pierwsze my znamy chińskie telefony z tych za 300-600 złotych takich firm jak Pentagram czy CO CLEAVER - to są telefony w których jest jasny podział 200 -koszt zakupu, 200 my - 200 sklep natomiast ściągając telefony po ok 400 złotych nadal ma się te 30% procent marży - można mieć na nich własne logo
mają naprawę dobrą specyfikę i można kupić w tej cenie na prawdę dobre "markowe chińskie telefony"

a ich kill ficzer to DUAL SIM i jego bezproblemowa obsługa - zawsze jak mam przy sobie jeden z takich "lepszych" chińskich telefonów i gdy się nim nawet nie chwalę... ale po prostu używam po krótkiej chwili mam propozycje odsprzedaży... bo naprawdę robią wrażenie :)

a kto by nie chciał mieć drugiego telefonu pełniącego rolę dwóch telefonów ?

ale przejdźmy do "bardziej poważnych" produktów
-rozwiązania chmurowe - bardzo modne teraz chmury - może postawić na sprzedaż i obsługę własnych firmowych chmur zapewniających bezpieczeństwo firmie >? przecież to zwykły serwer z odpowiednim oprogramowaniem ? (tak wiem nie zwykły ale dla kogoś kto
ma informatyka w firmie ten nie rozumie tego że to coś innego bo po co ma rozumieć)

do tego można dołączyć systemy CRM, sprzedaż reklam Googla

może komputery to nie powinien być główny element sprzedaży a dodatkowy ? - nie ze strony finansowej - a koncepcyjnej

może warto był by zatrudnić handlowców z zupełnie innej branży niż sprzedaż komputerów ale nadal z IT lub nawet nie z IT i połączyć ich produkty z Pańskimi

ktoś sprzedawał torby skórzane - niech Pan da sprzedawać te torby dalej po firmach komuś... a jednocześnie niech Pan wkłada mu ofertę laptopów do drugiej ręki....

należy śledzić takie fora jak GL czy inne i szukać ludzi w rożnych dziedzinach w tych w których nawet Pan nie myślał by działać :)
i łączyć je z tym co Pan robił teraz - to wg. mnie przynosi najlepsze
efekty.

I ostatnia kolejna ważna rzecz o której Pan w sumie nie pisał ale ja ja dodam tym bardziej że ja już o niej wspomniałem wyżej

STAŁA WSPÓŁPRACA - czy odpowiednio do firm kieruje Pan ofertę? kupując przez telefon firma nie wymaga stale współpracy ponosi jakieś tam ryzyko mając nadzieje na niższe koszty albo i je nawet otrzymując (nie wiem jak to jest u Pana)

ale mając biuro handlowców należy już dawać "nadzieje" "szansę" a najlepiej "realną możliwość" stałej współpracy z Pana firmą otoczyć klienta jakąś opieką ? jakimś doradztwem - najlepszy klient to klient polecony a poleca się tych których się zna. A Zna się tych z którymi stale się współpracuje.

Mam nadzieje że pomogłem w razie jakichś bardziej "szczegółowych" pytań zapraszam do kontaktu ze mną na stronie http://thedruk.pl znajdzie Pan mojego maila :)

Pozdrawiam
KonradTen post został edytowany przez Autora dnia 08.06.14 o godzinie 09:51
Arkadiusz B.

Arkadiusz B. Biznes komputerowy

Temat: Potrzebuję porady, bo sam już nic nie mogę wymyślić, jak...

Paweł K.:
Jeżeli wszystko dobrze zrozumiałem, to posiadłeś umiejętność skutecznej sprzedaży przez telefon ale nie potrafisz przelać tej wiedzy, zmotywować i wyegzekwować u pracowników.

Na początek zastanowiłbym się więc czy na pewno wiesz co powoduje, że Ty sprzedajesz?
Czy można to opisać w formie jakiejś jasnej procedury?
Jeżeli tak to napisz to tu lub na priv. Wtedy zastanowimy się razem dlaczego inne osoby nie potrafią skorzystać z tej wiedzy.
Paweł Chuchła

Paweł Chuchła Co-founder / Prezes
Zarządu w Ekonomini
sp. z o.o. (BIURI)

Temat: Potrzebuję porady, bo sam już nic nie mogę wymyślić, jak...

Umiejętność szkolenia dobrego handlowca to duże wyzwanie dla każdego biznesu. Myślę, że powinieneś postarać się wypracować standardy kontaktów z klientem, żeby mieć pewność, że Twoi handlowcy wdrażają w życie wiedzę, którą im przekazujesz.Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.08.14 o godzinie 10:35
Marcin Staszak

Marcin Staszak Analityk Danych w BI

Temat: Potrzebuję porady, bo sam już nic nie mogę wymyślić, jak...

Jak wygląda sytuacja po reorganizacji?
Konrad Kulma

Konrad Kulma CEO THE DRUK, THE
DRUK

Temat: Potrzebuję porady, bo sam już nic nie mogę wymyślić, jak...

I czy w ogóle ona się odbyła ;)

Ciekawi mnie jak postąpił autor wątku... jaką drogę zdecydował się obrać :)
Paweł Kowalski

Paweł Kowalski tutaj powinien być
opis :-)

Temat: Potrzebuję porady, bo sam już nic nie mogę wymyślić, jak...

Witam,
dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Sytuacja potoczyła się tak:
doszedłem do wniosku, że najrozsądniejszym rozwiązaniem będzie minimalizacja strat. W związku z tym, że przez rok czasu inwestycja nie przyniosła spodziewanych zysków, a głównie zwiększyła koszty, nie miałem podstaw by w następnym roku spodziewać się zmiany tej sytuacji. Dlatego postanowiłem zlikwidować biuro i zwolnić ludzi.
W tamtym okresie żyłem w ogromnym stresie i podchodziłem przez to do sprawy bardzo emocjonalnie, niejako odbierając to jako swoją porażkę i niepowodzenie, co mnie dodatkowo dołowało. Postanowiłem wycofać się z tej inwestycji, ale wykorzystać pracę handlowców do odrobienia strat. Okazało się, że mieli tyle niedopilnowanych tematów i klientów chętnych do zakupów, którzy po prostu czekali na kontakt, że w ciągu pierwszego miesiąca od zamknięcia biura, odrobiłem wszystkie straty związane z tą inwestycją! Mam na myśli wydatki na czynsze, laptopy, meble itp. Wszystko to w zaledwie miesiąc na ich klientach! I tylko dlatego, że sam się tym zająłem i postarałem się z całych sił! Momentalnie odzyskałem wiarę w siebie, w to co robię, w to, że jestem świetnym sprzedawcą i najważniejsze - odzyskałem wewnętrzny spokój. W międzyczasie bank zwiększył trzykrotnie moją linię kredytową, dając mi poczucie zabezpieczenia płynności finansowej i pozwalając dodatkowo zwiększyć obroty. Korzystam teraz z pracy swoich handlowców, którzy nie potrafili wykorzystać potencjału ani swojego ani swoich klientów. Powoli sprzedaję laptopy i meble z biura odzyskując jeszcze więcej z tej inwestycji, jest więc szansa, że wyjdę z niej nie tylko z minimalnymi stratami na tych rzeczach, co z dużo większym doświadczeniem i ogromnym zasobem klientów chcących u mnie zamawiać.
Obecnie codziennie rano wstaję z uśmiechem na buzi i spokojem w sercu. Zatrudniając ludzi myślałem że zwiększę wykładniczo przychody, a powiększyły się tylko koszty. Na szczęście sytuacja się poprawiła i koszty zminimalizowałem maksymalnie a zwiększyłem dochody.
Jeśli mogę komuś coś doradzić w temacie otwierania biura handlowego, to przede wszystkim, należy to zrobić w dużym mieście, w którym jest większa możliwość znalezienia dobrych pracowników (a nie tanich, bo albo coś jest dobre albo tanie). Do tego warto zacząć od dobrego dyrektora handlowego, który sam się zajmie kompletowaniem zespołu i będzie pilnował na bieżąco rozwoju ludzi i ich pracy (ja zajmując się sprzedażą, żeby zarobić na koszty, nie dopilnowałem odpowiednio ich pracy). Szukając pracowników nie ma co oszczędzać na ogłoszeniach i najlepiej robić to na markowych portalach, bo na darmowych/niszowych pracownicy oferują mniejszy poziom swoich umiejętności, co przekłada się na kiepskie efekty pracy. Aaa no i jedna z ważniejszych rzeczy - należy zadbać wcześniej o płynność finansową. Jeśli jest możliwość podpisywać długoterminowe umowy z klientami, które dadzą stałe miesięczne przychody, należy z tego skorzystać. I warto zabezpieczyć się odpowiednio wysokim debetem w koncie firmowym. I to nie powinno być w oparciu o liczenie kosztów w stylu: 6 miesięcy x wysokość pensji pracowników + czynsz = jakaś kwota. To że tą kwotę mamy to nie jest zabezpieczenie. Należy wziąć pod uwagę, że niektórzy klienci nie zapłacą w terminie za towar, że za innych klientów trzeba będzie założyć kasę na przedpłatę i że oprócz kosztów firmy, mamy też koszty prywatnego życia jak jedzenie, kredyty hipoteczne, paliwo czy opłaty. Teraz zrobiłbym to wszystko w inny sposób, niemniej okazuje się, że gdy robię to sam dla siebie, tak jak było kiedyś, to przynosi to najlepsze rezultaty. A prawda przecież jest taka, że nie każda firma musi być DUŻA. Firmy nie muszą rosnąć, nie muszą mieć setek pracowników i oddziałów w każdym mieście. Można się zadowolić przychodami, które się ma, bez powiększania ich w nieskończoność w imię wymyślonych celów rozwojowych. Taka właśnie sytuacja daje mi najwięcej spokoju, radości z tego co robię i efektów w stosunku do włożonej pracy. Zawsze ważniejszy był dla mnie spokój w sercu niż kasa. Gdy o tym na chwilę zapomniałem, to władowałem się w inwestycję, która miała spowodować, że będę więcej zarabiał mniej pracując. A było dokładnie odwrotnie :-). Dziękuję wszystkim za porady i odpowiedzi, wiele się nauczyłem dzięki tej sytuacji. Już jest dobrze :-) Znowu jestem szczęśliwy i spokojny :-). Wszystkim tego życzę :-)
Konrad Kulma

Konrad Kulma CEO THE DRUK, THE
DRUK

Temat: Potrzebuję porady, bo sam już nic nie mogę wymyślić, jak...

ha :) poprawiłeś mi humor ;) powodzenia ;)

konto usunięte

Temat: Potrzebuję porady, bo sam już nic nie mogę wymyślić, jak...

Mi też ;)

Ale taka uwaga - staraj się używać akapitów i innych przerw w tekście.



Wyślij zaproszenie do