Temat: Z igrzysk w Pekinie wróciło kilku medalistów...
Bartłomiej Chełmecki:
Pozwolę się z Tobą niezgodzić co do paru kwestii:
Na początek gratuluję wiedzy teoretycznej - imponująca.
1) Kult Igrzysk Olimpiskich istanieł w Polsce zawsze. Powiem nawet więcej. Z badań wynika, że w tym względzie byliśmy kiedys wiodącym krajem na świecie.
Wszystko to prawda, tylko kogo tu i teraz, w Polsce 2008 roku - po olimpiadzie - interesują sportowcy olimpijscy? No kogo, na kim można zrobić interes, interesuje mistrz w skokach przez dziwny przyrząd, ew. kulomiot o którym nic nie wiadomo? Gdzie ich można oglądać, żeby kreować zainteresowanie? Pewnie, że da się ich wypromować - pytanie za jaką cenę. Marketing sportowy - choć modny - nie jest przecież jedynym instrumentem wspierania sprzedaży / budowy wizerunku...
Nie dostalibyśmy Euro 2012 gdyby nie 38 milionów potencjalnych konsumentów.
Nie porównywałbym zainteresowania olimpiadą i sportami olimpiskimi z piłką nożną, bo to przepaść, na dnie której jest druga przepaść...
2) Zaglądając do karty olimpiskiej i ustawy o sporcie kwalifikowanym nie znajdujemy żadnej normy prawej, która by nakazywała PKol i zw sportowym podjęcie jakichkolwiek działań marketingowych.
Życie nakazuje. Kto, jak nie PKOl? Oczywiście - można trzymać się litery prawa, ale nie na tym polaga marketingowa żyłka do interesów i kreatywność, prawda? Może po prostu tak jest PKOl-owi wygodniej?
3) Uważam, że wykorzystanie Majewskiego do promocji piwa jest doskonałym posunięciem. Wbrew pozorom w Polsce jest gigantyczny kult siły. Wiadomo, że występuje on u ludzi gorzej wykształconych. Co nie znaczy, że gorzej zarabiającyh. Właśnie w tych grupach piwo jest podstawowym trunkiem.
I sądzisz, że kulomiot podpada pod ten kult siły? Ot tak - bez wytłumaczenia ludziom, co to za jeden, dlaczego pcha tą kulkę i co mu do tego jest potrzebne, żeby ją tak pchnąć?
Strongman, to jest coś, co przemawia do ludzi, o których pisałeś. Dlatego to Pudzian jest popularny (m.in. oczywiście), choć to Majewski zdobył medal olimpijski...
Ponadto, jest to duża grupa często odwołująca się do wyższości narodu polskiego nad innymi właśnie w kwestii waleczności, bitnośći i siły. Teraz to kwestia stworzenia sensownej reklamy.
Trąci schematem, jak przypominanie tego, jak to Tomaszewski zatrzymał Anglików kilkadziesiąt lat temu. Nie sądzisz, że właśnie ucierania się w takich schematach ludzie mają już dość? Że woleliby czegoś świeżego, dobrze zaproponowanego. Dlaczego siatkówka jest tak popularna? Bo tworzy świetne, nowoczesne, pociągające widowisko bez posilania się schematami... To że są na niej elementy patriotyczne ma tyle wspólnego z patriotyzmem, co Bach w dzwonku telefonu komórkowego z zainteresowaniem muzyką poważną.
Tak na marginesie dodam, że Majewskiego widziałem wielokrotnie na żywo i jest to koleś takiej postury, że do zwykłego samochodu czy tramwaju się nie mieści. Pudzian to przy nim małe miki.
Od kiedy to najbardziej medialni są ci najlepsi? Trzeba mieć coś także poza swoimi wynikami sportowymi. Coś, co zainteresuje ludzi. Można być po prostu ładnym (Kurnikova), złym chłopcem (Boruc, choć ostatnio przesadza), albo mieć coś do powiedzenia.
Nie zgodzę sie, że w świadomości zdecydowanej większości Polaków Majewski nie istnieje jako medalista olimpijski. Prowincja w Polsce żyje sportem i sukcesami Polaków.
Jak długo żyje? Jak dalece jest gotowa na konsumpcję kampanii reklamowej z udziałem olimpijczyków? Wydaje mi się, że przeceniasz to zainteresowanie - wrócę do pytania - na którym stadionie można ich oglądać? Na którym basenie?
Poza tym zawsze myślałem, że prowincja to stan umysłu, a nie pochodzenia :)