Temat: Pracujecie zdalnie / z domu / hybrydowo?
Ciągle jestem w pracy, to prawda. Po pracy (czyli po 16) czasem tak mi się nudzi, że się krzątam, kręcę i po prostu nie mam co robić. Kusi mnie wtedy, żeby napisać jakiś tekst na zaś, zrobić coś wcześniej, szybciej... niby po to, aby zapewnić sobie "chwilę wolnego dnia następnego" - a wiadomo, jak to się kończy. Mam wyrzuty sumienia, szczególnie w weekendy. Dostaję maila od zleceniodawcy i aż mi głupio, że na niego nie odpowiadam, rozmyślam, główkuję... czy nie lepiej byłoby odpisać. Często wpadam w panikę i siadam, zaczynam pracę, choć obiecałam sobie, że sobota i niedziela to dni wolne.
Z drugiej strony ciągle też jestem w domu, w sensie takim, że narzeczony podchodzi, opowiada jak było w pracy, co go spotkało po drodze, pyta mnie o różne dziwne rzeczy, na które pracując nie zwracam uwagi. Koty wskakują mi na kolana, albo miauczą, bo im nie smakuje żarcie i to wszystko potrafi wybić niesamowicie z rytmu. Też zdarza się, że dostaję "pracę zdalnie zleconą" np. naszykowanie kanapek lub herbaty, czy wyprasowanie koszuli. Choć pracuję to zawsze wpada ten absurdalny argument "Przecież jestem w domu".
Mimo to uważam, że praca w domu to giga komfort. Ja lubię to, że wstaję kiedy chcę, nie tracę czasu i nerwów na dojazdy, jem śniadanie i piję kawę przy komputerze, nie zawracam sobie głowy praktycznie niczym.