Temat: Podatki freelancera
Andrzej Kwedo:
Nie widzę absurdu. Reguły gry są dla każdego takie same, początkujący przedsiębiorca i tak dostaje spory handicap w postaci dwu-letniej obniżki stawek.
Owszem i to świetnie, pozostaje całe grono osób niepoczątkujących, którzy muszą płacić pełen zus - temat rzeka, nie ma co wnikać
Mając status bezrobotnego utrzymują Cię osoby pracujące.
Owszem
Uprośćmy sprawę
naprawde nie trzeba, ale skoro chcesz to uprość
- zakładam, że wszyscy pracujemy w tej samej
branży, więc jesteś artystą A, ze statusem bezrobotnego. Starasz się o to samo zlecenie co artysta B - płacący regularnie stawki, tym samym utrzymujący Cię. Artysta B proponuje stawkę w wysokosci takiej by utrzymać się i opłacić potrzebne składki - Ty proponujesz stawkę niższą, bo przecież jesteś bezrobotny i nie płacisz żadnych składek - pozbawiasz w ten sposob zlecenia Artysty B, który Cię utrzymywał. I to własnie byłby absurd.
Po pierwsze wiele już napisano w GL o stawkach Artystów i zapewniam cię że 200 zł zaproponowane przez bezrobotnego jako wynagrodzenie za zlecenie nie zubożyłoby żadnego z nich/nas/kogokolwiek, ewentualnie można się zastanawiać czy nie popsuje to rynku ale ja wychodzę z założenia ze dobry produkt broni się sam.
Stąd napisałem o limicie kwoty jaka można by było zarobić w danym okresie czasu - i nie chodziło mi o kwoty z trzema zerami
Po drugie, sorry ale ja bardziej, jeżeli w ogóle, obawiam się w tym aspekcie konkurencyjności, o którym piszesz, konkurencji ze strony osób pracujących na czarno a nie dorabiających do niewielkiego limitu jako bezrobotni.
Bo myślę sobie że realnym zagrożeniem i konkurencją, obok innych przedsiębiorców, jest człowiek pracujący "nielegalnie", niezgłaszający przychodów, nieodprowadzający podatków i nieponoszący kosztów legalnego oprogramowania czy szkolenia itd
A co zrobi bezrobotny który ma okazję dorobić 200 ale wiąże się to z ryzykiem utraty opieki medycznej? zapewne zrezygnuje z pracy żeby być uczciwym wobec płacących za niego składki Artystów :)
Zrezygnuje z opieki medycznej i ubezpieczenia? za 200, 150 czy 100 zł dochodu? nie, weźmie robotę na czarno, jak wielu moich znajomych mających w swoim życiu okresy bycia bezrobotnymi
I świetnie jak mu to nie wejdzie w krew
A jak wejdzie to zostajemy my wszyscy Artyści i Nieartyści z rzeszą bezrobotnych których utrzymujemy przez lata potrójnie w pewnym sensie:
1. Płacąc ich składki za ubezpieczenie
2. Opłacając urzędników i system ich obsługujący
3. Konkurując z ich tańszą nielegalną pracą
i to jest dla mnie absurd
A ja bym wolał, żeby "bezrobotny" mógł minimalnie dorobić, zdobyć jakieś doświadczenie, znaleźć swoje miejsce czy w ogóle popracować trochę za grosze czy zrobić nisko płatny staż z poczuciem że jak zachoruje to on lub/i jego dzieci mają opiekę medyczną(opłacaną ze składek Urzędu Pracy), mają jakiś backup, i potem zaczął normalna pracę. To tez jest jakiś rodzaj polityki społecznej, w moim mniemaniu skuteczniejszy.
Bo generalnie, upraszczając, zostać bezrobotnym jest dość łatwo, trudniej wrócić na rynek.