Temat: Złóż swój podpis pod apelem do premiera
Alez jak najbardziej masz Aleksandrze racje, nikt nikomu nic nie zakazuje, napisalam przeciez, ze wielu osobom jest to obojetne i to jest oczywista sprawa, zycie nie kreci sie wokol Tybetu i jesli komus jest to obojetne to przeciez nic zlego, mamy wolnosc slowa i wolnosc pogladow i alleluja! Mi jest obojetny np. konflikt w Kosowie, problemy Slazakow, polskich gejow czy sytuacja polskich gornikow. I co robie? nie zabieram glosu:)
Hubert pisze, ze nie rozpacza nad sytuacja Tybetu bo ma milion spraw wazniejszych od tego. To po jasna cholere sie wypowiada??!! Tego nie rozumiem.
Skoro Cie to nie interesuje, drogi Hubercie, nic nie pisz, zajrzyj sobie na forum o handlu z Chinami i tam pisz co chcesz, to bedzie chociaz na temat. Nie chodzi o to, zeby kogos cenzurowac, ograniczac wolnosc slowa. Po to mamy konkretne watki na tym forum zeby kazdy mogl sie wypowiadac na temat, jaki jest mu bliski. Skoro komus ten temat nie jest bliski to dla mnie oczywista sprawa jest, ze nie zabiera glosu a jezeli zabiera to robi to w odpowiedni sposob. Napisales Aleksandrze jedna wazna rzecz "(...) to chyba innym wolno np. poddać w wątpliwość skuteczność tych metod albo ich sens czy opłacalność (...)". Oczywiscie, ze wolno, od tego tu jestesmy ale wypowiedz Huberta, cytuje "(...)buehehe, zabawne(...)" trudno uznac za poddawanie w watpliwosc czy oplacalnosc. Nie chodzi mi o to co ktos mysli i pisze ale jak to pisze.
Jesli cos jest dla kogos wazne to nie nam to sadzic, jesli dla nas nie jest to wazne, temat nalezy przemilczec i juz, po co komentowac to w taki sposob? A jesli masz ochote skomentowac, super, zrob to madrze i przemyslanie, napisz jakie jest Twoje zdanie, uzasadnij czemu uwazasz inaczej i zaproponuj cos innego. Jesli nie, zejdziemy do poziomu komentarzy na gazeta.pl a tego chyba nie chcemy,prawda?
Nawiazujac do Twojego pytania Aleksandrze, niestety bardzo daleko mi do znawcy Chin. Jesli mowa o miedzynarodowej komisji majacej mediowac miedzy wladzami Chin a ich obywatelami to problem jest glebszy. Jedno uscislenie, piszac "obywatele Chin" chodzi Ci o Tybetanczykow, tak? Tu rodzi sie glowny problem polegajacy na tym, ze Tybetanczycy nie do konca uwazaja sie za obywateli Chin a nawet jesli za takowych sie uwazaja w wiekszosci nie czuja milosci i oddania ojczyznie, ich tozsamosc narodowa dalece odbiega od tozsamosci np Chinczykow z prowincji Shandong czy Ningxia. Ma to swoje korzenie w historii wzajemnych zaleznosc Chin i Tybetu, byl czas, kiedy Tybetanczycy podbili Chiny, byl rok 822 kiedy oba rzady podpisaly porozumienie o uznaniu znajemnych granic, w koncu byly czasy, kiedy Tbet popadl w daleko idaca zaleznosc od cesarstwa chinskiego. To wszystko historia ale ma ogromne znaczenie dla sytuacji dzisiejszej. Nie o to jednak pytales. Problem Tybetu to suwerenna sprawa Chin, to jasne ale w obliczu sporej spolecznosci Tybetanczykow na uchodzctwie to posrednio rowniez sprawa calego swiata. Z jakiegos powodu glowy panstw spotykaja sie z Dalajlama, z jakiegos powodu w Indiach dziala tybetanski rzad na emigracji. W piatek podali informacje, ze w USA grupka Indian oglosila niepodleglosc i odlaczyla sie od USA. Czy od tego czasu jakies panstwo uznalo jego niepodlegosc? Nie? Dlaczego? To chyba jasne a temat zakrawa na absurd. Czy Kosowo bylo suwerenna sprawa Serbii? Tak, a jednak zobacz co sie stalo. Czy Tybet jest suwerenna sprawa Chin? Tak, ale...i o tym ale rozmawiamy.
Skoro rzad ChRL dazy do uznania pozycji Chin na swiecie to musi sie liczyc z pewna ingerencja spolecznosci miedzynarodowej. W obecnej sytuacji mediacja nic nie da poniewac rzad ChRL nie jest na to gotowy. Ale Chiny sie zmieniaja.
Jedna prosta rzecz. Wlacz TV, zobaczysz policjantow nepalskich rozpedzajacych Tybetanczykow na ulicach, tam tez krew sie leje. Czy swiat protestuje? nie? czemu? bo sytuacja jest jasna, bo Tybetanczycy sa tam mniejszoscia, oczywiscie problem jest glebszy...Czy widziales policjantow chinskich rozpedzajacych Tybetanczykow w Lhasie? Nie. Czemu? poniewaz rzad ChRL nie zyczy sobie aby swiat takie rzeczy widzial poniewaz wszystko ma byc cacy, w Chinach nikt przeciez nie protestuje. Czy rzad Nepalu wyrzucil dziennikarzy? Nie, dlaczego?
Pamietam gdy bylam ktoregos dnia na Tiananmen, nagle jakas kobieta wyciagnela transparent, zaczela krzyczec o wolnosci slowa, nie rozumialam dokladnie o co jej chodzi, mowila, ze wladze nie chcialy jej sluchac...nie minelo pol minuty zostala brutalnie wrzucona do policyjnej ciezarowki, ktora po chwili odjechala.
Chodzi wiec o uznanie pewnych miedzynarodowych standardow, dlaczego w Chinach nie pokazano wczorajszych protestow w Grecji podczas zapalania znicza? Poniewaz transmisja do Chin byla 30 sekund opozniona. Dla mnie to oczukiwanie samego siebie. Dobrze, ze w Chinach sa Igrzyska ale skoro sa to moim zdaniem powinny obowiazywac wszystkich te same standardy.
A standardy sa obecnie podwojne. I to jest problem.
Nie handel z Chinami jest problemem, problemem jest przymykanie oka na przypadki (powtorze, przypadki, nie ogol) lamania podstawowych praw pracowniczych w Chinach. Handlujmy z Chinami to i nasi gornicy beda mieli chleb i my kupimy tansza odziez, ale handlujmy z glowa.
A komisja? W jakims celu podczas ostatnich wyborow w Polsce miedzynarodowa komisja badala ich przebieg, czy to jest ingerowanie w sprawy Polski? W pewnym senscie tak. Czy ktos protestowal? Nie, bo kazdy zdrowo myslacy obywatel wie, ze wladzy trzeba patrzec na rece. W jakims celu na sesjach ONZ co 4 lata panstwa skladaja raporty o przestrzeganiu praw czlowieka, z jakiegos powodu podczas ostatniej Polska zostala skrytykowana, z jakiegos powodu o Chinach nie bylo mowy. Dlaczego?
Podyskutujmy...czekam na uwagi, sugestie, przemyslenia, wyrazy sprzeciwu. Za ironiczne usmieszki dziekuje.