Wojciechowski M.

Wojciechowski M. Psycholog biznesu |
szkolenia &
consulting sprzedaży

Temat: Do wylizania jest miliard złotych :)

Tego lata wydamy na lody ok. 850 mln zł. Takie są szacunki firmy Euromonitor, która zajęła się monitoringiem naszych wakacyjnych wydatków.

Średnio, każda polska rodzina na wakacyjną konsumpcję (lody, piwo, napoje, rybka, wstęp do muzeum, na karuzelę, przejazd kolejką, rejs statkiem, itp ) wyda dziennie 80 zł. O te, ogromne w krajowej masie pieniądze toczy się prawdziwie zacięty bój przemysłu wakacyjnego. Do wylizania, wypicia, zjedzenia i wydania na wszelakie atrakcje jest bowiem blisko 1 mld zł. Dziennie!

Szacuje się, że w wakacje nasze portfele staną się chudsze o ok. 35-40 mld zł, nie licząc tych wydatków, które poniesiemy na "zamieszkanie" i dojazd.

Jeszcze przedwakacyjne prognozy wskazywały, że w tym roku z wyjazdów wakacyjnych skorzysta ok. 20 mln Polaków ( tj. ok. 48% populacji). W liczbie tej zawiera się blisko 8 mln rzesza rodaków, którzy wybiorą "zagraniczny" kierunek. Wszystko jednak wskazuje, że prognozy te były nieco chybione. Wakacje za granicą spędzi zdecydowanie więcej Polaków, bo tak jest po prostu taniej.

Ceny wczasów w kraju realnie wzrosły bowiem (w porównaniu z rokiem ubiegłym) o ok. 15-20 proc. Tymczasem wiele wyjazdów wakacyjnych jest w tym roku tańszych niż w 2007 r. (spadek kursu dolara i euro). Biura turystyczne odnotowały w tym roku wzrost zainteresowania ofertą zagranicznego wypoczynku o ok. 15-20 proc. i spadek opcji krajowej sięgający 30% ( w porównaniu do roku ubiegłego)

Wszystko więc wskazuje, że o nasze wakacyjne budżety potrafią i chcą zabiegać włosi, hiszpanie, grecy a obejdą się smakiem oferenci z nad polskiego morza, polskich gór i jezior. Może za rok pójdą po rozum do głowy i przestaną za byle jaką kiełbaskę z czerstwą bułką i mazidłem udającym musztardę wołać 15 zł. Oby.
Tadeusz Orlenko

Tadeusz Orlenko Ludzie są zazwyczaj
pokonanymi przez
samych siebie.

Temat: Do wylizania jest miliard złotych :)

Marek W.:
Tego lata wydamy na lody ok. 850 mln zł. Takie są szacunki firmy Euromonitor, która zajęła się monitoringiem naszych wakacyjnych wydatków.

Średnio, każda polska rodzina na wakacyjną konsumpcję (lody, piwo, napoje, rybka, wstęp do muzeum, na karuzelę, przejazd kolejką, rejs statkiem, itp ) wyda dziennie 80 zł. O te, ogromne w krajowej masie pieniądze toczy się prawdziwie zacięty bój przemysłu wakacyjnego. Do wylizania, wypicia, zjedzenia i wydania na wszelakie atrakcje jest bowiem blisko 1 mld zł. Dziennie!

Szacuje się, że w wakacje nasze portfele staną się chudsze o ok. 35-40 mld zł, nie licząc tych wydatków, które poniesiemy na "zamieszkanie" i dojazd.

Jeszcze przedwakacyjne prognozy wskazywały, że w tym roku z wyjazdów wakacyjnych skorzysta ok. 20 mln Polaków ( tj. ok. 48% populacji). W liczbie tej zawiera się blisko 8 mln rzesza rodaków, którzy wybiorą "zagraniczny" kierunek. Wszystko jednak wskazuje, że prognozy te były nieco chybione. Wakacje za granicą spędzi zdecydowanie więcej Polaków, bo tak jest po prostu taniej.

Ceny wczasów w kraju realnie wzrosły bowiem (w porównaniu z rokiem ubiegłym) o ok. 15-20 proc. Tymczasem wiele wyjazdów wakacyjnych jest w tym roku tańszych niż w 2007 r. (spadek kursu dolara i euro). Biura turystyczne odnotowały w tym roku wzrost zainteresowania ofertą zagranicznego wypoczynku o ok. 15-20 proc. i spadek opcji krajowej sięgający 30% ( w porównaniu do roku ubiegłego)

Wszystko więc wskazuje, że o nasze wakacyjne budżety potrafią i chcą zabiegać włosi, hiszpanie, grecy a obejdą się smakiem oferenci z nad polskiego morza, polskich gór i jezior. Może za rok pójdą po rozum do głowy i przestaną za byle jaką kiełbaskę z czerstwą bułką i mazidłem udającym musztardę wołać 15 zł. Oby.
:)
Poza zachęcającym i prowokacyjnym w pierwszej części tematem , powiało chłodem.
- Myślę , że każdy znajdzie coś dla siebie , czerstwą bułką z mazidłem udającym musztardę , też można wylizać.
A tak zupełnie serio , to wydaje mi się , że (tak jak mówisz) nasi oferenci z nad polskiego morza , polskich gór i jezior obejdą się smakiem.
- Ponieważ mam bliską rodzinę w Koszalinie , co roku jestem w Mielnie.
W rozmowie z jednym „biznesmenem” zapytałem dlaczego mają taką drożyzna?
Odpowiedział mi bardzo krótko: „...sezon jest krótki, a cały rok żyć trzeba....”
„Może za rok pójdą po rozum do głowy” – tylko który ? :)

Następna dyskusja:

Romans jest nam pisany...na...




Wyślij zaproszenie do