Marcin Nowak

Marcin Nowak Handel B2B

Temat: Indie załatwią za ciebie każdą sprawę

Indie załatwią za ciebie każdą sprawę
Maria Kruczkowska
2007-12-04,

Usługi internetowe na odległość - osobisty kamerdyner za 29 dol. miesięcznie
Osobisty kamerdyner na każdą kieszeń mieszka w Indiach albo na Filipinach. Jego klienci w Ameryce, Wielkiej Brytanii i Kanadzie. Ich życzenia załatwia za pomocą internetu i Skype'a. Witajcie w świecie nieskończonych możliwości, jakie daje globalna sieć.

Wirtualny asystent to pomysł, który narodził się niedawno między Ameryką a Indiami.

Hindusi wyspecjalizowali się w outsourcingu (usługach na odległość). Ktoś w Europie czy Ameryce dzwoni na telefon międzynarodowy, a słuchawkę podnosi ktoś w Bengalore. Teraz usługi na odległość robią kolejny krok. Chcą dotrzeć do poszczególnych klientów, aby spełniać ich życzenia. W Ameryce i Indiach dwóch 20 kilkulatków, Amerykanin Steve Ludmer i Hindus Avinash Samudrala, założyło stronę Asksunday (Pytajwniedziele). Nazwali to osobistym asystentem w sieci. Działa od lipca. Jej twórcy pracują po 17 godzin dziennie i czują, że trafili na żyłę złota. Ich klienci to zajęci młodzi profesjonaliści z Los Angeles czy Toronto.

Najpierw na stronie http://asksundsay.com można znaleźć spis usług. Potrzebny hydraulik? Suknia ślubna nie pasuje? Trzeba znaleźć tani bilet lotniczy? Przez stronę można się skontaktować z asystentem, który załatwi za nas niemal każdą sprawę. Klienci są podobno zachwyceni - Żona uważa, że jestem super - mówi jeden z nich. - Nie wierzy, że tyle potrafiłem załatwić w jeden dzień - dodaje.

Przeciętnie wykonanie zlecenia zajmuje pół godziny, bardziej skomplikowane - do dwóch tygodni, o czym strona uprzedza.

Bywają zlecenia niezwykłe - niedawno klient Asksunday odezwał się z Afryki Środkowej, mówiąc, że utknął tam i prosi, by zadzwonić do ambasady amerykańskiej i dowiedzieć się, jak może wyrobić sobie nowy paszport. Inny chciał wiedzieć, jakiego typu prawo jazdy jest potrzebne w Dubaju.

Zlecać na odległość można wszystko. Czy dałoby się zlecić życie? - spytał w 2005 r. amerykański magazyn "Esquire". Porady i nadzorowanie różnych terapii i diet, rady prawne i podatkowe, sekundowanie hobbystom, lekcje gotowania i języków obcych - wszystko z oddali, wszystko z Indii i Filipin. I za grosze. Evalueserve, branżowa firma doradcza, obliczyła że między kwietniem 2006 a marcem 2007 sektor usług konsumenckich przyniósł 250 mln dol. W tym tempie w 2015 r rynek usług osobistych i dla małych firm wzrośnie do 2 mld dol.

Z korepetycji na odległość korzysta kalifornijskiej uczeń Kenneth Tham. Ma trudności z angielskiego i matematyki. Każdego popołudnia zasiada do komputera a w Bangalore w Indiach to samo robi jego nauczycielka, z zawodu informatyczka na urlopie macierzyńskim. Za pomocą cyfrowego pióra uczeń pisze na palecie elektronicznej, a jego prace ukazują się na ekranie nauczyciela. Potem o wynikach rozmawiają przez Skype'a.

Tutor Vista wymyślił 45-letni Hindus Krishnan Ganesh, przedsiębiorca i pionier telecentrów offshore. Zatrudnia 760 osób, w tym 600 korepetytorów w Indiach pilnujących uczniów w Ameryce. 26-letnia Ramya Tadikonda za 24 godzin korepetycji zarabia 200 dol. miesięcznie. Jak na Indie nieźle.

"Chcemy stać się częścią budżetu miliona rodzin" - mówi Ganesh. Na razie podpisali umowę z 10 tys. rodzin w Stanach.

Źródło: Gazeta Wyborcza

http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,4733523...