Daria Mak-Walther

Daria Mak-Walther Właścicielka firmy
doradczej, Project
Manager for Poland
...

Temat: Uwaga na firmy oferujące adresy rejestracji firm w Niemczech

Coraz więcej ludzi z Polski zakłada "nieprzejrzyste" firmy w Niemczech, przede wszystkim w Berlinie lub w miastach na granicy polsko-niemieckiej i proponuje usługi rejestracji firmy, doradztwa prawnego, ds. podatków itd.
Zanim się skorzysta z usług takich firm, proszę sprawdzić zakres usług, poważność i referencje takich firm.
Sprawdzając wpisy tych firm w niemieckich rejestrach handlowych można bardzo często zauważyć, że firmy te zajmują się przede wszystkim handlem min. drewna, paletami, materiałami budowlanymi czy usługami sprzątania, pośrednictwem w poszukiwaniu pracy itd. itd. Są to branże, które w Niemczech nie cieszą się powagą.
Dodatkowo "kuszą" te firmy polskich przedsiębiorców Kindergeldem, czy dotacjami, ulgami podatkowymi itd. Oczywiście, że polscy przedsiębiorcy mogą korzystać z ulg podatkowych czy dotacji, na takim samym prawie jak i niemieccy przedsiębiorcy, ale jest to związane z ich działalnością i z wieloma innymi czynnikami. Niemiecki bank nie da nikomu taniego kredytu, bo zameldował firmę w Niemczech. To samo dotyczy dotacji.
Ponadto trzeba wiedzieć, że doradztwo prawne i podatkowe może przeprowadzić w Niemczech tylko i wyłącznie uprawniony do tego adwokat lub doradca ds. podatkowych.
Jeżeli polski przedsiębiorca chce poważnie nawiązać poważne kontakty z poważnymi firmami niemieckimi, powinien zainwestować w dobre doradztwo. Adres siedziby firmy np. we Frankfurcie nad Odrą czy np. Zgorzelcu nie budzi automatycznie zaufania do zagranicznego przedsiębiorcy.
Poważni przedsiębiorcy niemieccy myślą długofalowo, mają inną kulturę prowadzenia biznesu (nie krótkoterminowo, nie poprzez znajomego czy krewnego). Jeżeli chce się tutaj naprawdę zaistnieć na rynku i rozwijać swoją firmę, to trzeba dobrze przemyśleć inwestycję i zastanowić się nad strategią wejścia na rynek zagraniczny (obojętnie czy niemiecki czy amerykański czy jeszcze inny). Wszystko to jest związane z kosztami, w jednym kraju mniejszymi, w innym - większymi. Jeżeli firmę nie stać na takie inwestycje, lepiej pozostać w swoim kraju i poczekać. W innym przypadku bardzo szybko traci się reputację.
Bardzo często dzwonią do mnie Polacy i mówią mi o jakimś tam prezesie dużej firmy w Polsce, który zna tam jakiegoś prezesa w Niemczech i można by niby przez niego itd. itd. Oczywiście, że i w Niemczech przedsiębiorcy i politycy "grają razem w golfa". Ale żadna firma nie kupi np. malin tylko dlatego, bo poprosił ją o to prezes polskiej firmy. to samo dotyczy burmistrzów czy innych polityków - żaden z nich nie zaryzykuje swoją karierą tylko dlatego, bo go o to poprosił prezes jakiegoś koncernu polskiego, którego z kolei zna mały rolnik uprawiający maliny czy truskawkę. nie oznacza to, że politycy niemieccy nie są "nieprzekonalni", ale odbywa się to na większej półce.