Temat: Organizacja czasu pracy freelancera
Arkadiusz Szwabowski:
Beata B.:
A gdzie masz napisane, że Karoshi dotyczy pracy w biurze? znajdź mi chociaż jeden taki tekst. Karoshi dotyczy pracy, ciągłej pracy gdzieś, również w samolocie kiedy lecisz gdzieś na spotkanie lub w domu,
Nie. W domu, w odróżnieniu od samolotu i biura, jesteś na swoim intymnym terenie. I tu odpoczywasz lepiej niż gdziekolwiek indziej.
Ok, ale to jest złudne myślenie.
Owszem możesz biegać w dresie czy w kapciach, pracować z nogami na stole, pracować z mokrą głową i w szlafroku, ale to jest dalej praca. A na dodatek w domu, jeśli masz domowników to co chwila jesteś od pracy odrywany co przeszkadza i dekoncentruje, więc wcale nie jest takie dobre. Ponadto, jeśli chcesz jak najszybciej skończyć kolejne zadanie to będziesz siedział ile się da, do rana, bo wiesz, że w razie czego możesz szybko wskoczyć do łóżka czy iść spać na kanapie. I owszem w biurze też tak można, jeśli są do tego warunki, można się przespać rano, albo usnąć przy biurku.
Jest udowodniony przypadek karoshi osoby, która pracowała w domu (nie pamiętam już dokładnie, ale to była chyba Szwedka,Norweżka albo Dunka, w każdym razie gdzieś z północy). Po prostu pewnego pięknego dnia położyła głowę na stole w kuchni i już jej nie podniosła. Potrafiła pracować non stop przez kilka dni, ale robiła tak ciągle przez dość długi okres czasu.
Oczywiście w domu możesz sobie zaplanować pracę jak chcesz, uciąć drzemkę, ale czasem się nie da. Odnoszę nawet wrażenie, że pracując w domu zawodowo pracuje się o wiele więcej niż w biurze.
Więcej w wymiarze czasowym, ale bilans energetyczny jest lepszy. Nie tracisz sił na dojazdy, użeranie się ze współpracownikami, poranne rytuały picia kawy i gadania o pierdołach etc.
No to fakt, to jest ogromna oszczędność czasu. Za to zamiast z tymi pracownikami, to rozmawiamy choćby w GL z kawką w ręku:)
Do biura szłam kiedyś od 9 do 17, wychodziłam i koniec. W domu pracuje się cały dzień od rana do wieczora (o ile jest ta praca). Trzeba być super zdyscyplinowanym, żeby wyznaczyć sobie godziny, najlepiej mieć jakiś oddzielny pokój do pracy (lub wyznaczone miejsce) i najlepiej nie mieć dzieci, które co chwila czegoś chcą i przeszkadzają wbrew pozorom, bo odrywają od pracy, od myślenia. I nie jest to inna zmienna:))))
Dyscyplina. Moim patentem jest zaprząc do niej ambicję. Wtedy muszę skończyć zlecenie, bo się zawziąłem żeby wyszło najlepiej jak potrafię.
No dyscyplina, oczywiście, że tak. Ale trzeba też nauczyć tej dyscypliny domowników. Kiedy ktoś pracuje, to nie przeszkadzamy i koniec kropka.
Beata B. edytował(a) ten post dnia 01.08.11 o godzinie 13:03